~26~

3.6K 195 68
                                    

~Pół miesiąca później~

Delikatne pocałunki składane na moim karku skutecznie wybudziły mnie ze snu. Uchyliłam powieki i zamrugałam kilka razy.

-Dzień dobry. – usłyszałam ten cudowny głos. Od razu odwróciłam się na drugi bok i ujrzałam uśmiechniętą twarz Harry'ego. Podpierał swoją głowę zgiętym ramieniem, dzięki czemu patrzył na mnie lekko z góry.

-Dzień dobry. – odpowiedziałam, za co otrzymałam pocałunek tym razem w usta. –Która jest godzina? – spytałam, próbując zlokalizować mój telefon na szafce nocnej.

-Po ósmej. Spokojnie, dzieci jeszcze śpią. – wyszeptał, przyciągając mnie do siebie, przez co nie mogłam dosięgnąć komórki.

-To dość...niespotykane. – powiedziałam, po czym oboje się zaśmialiśmy. Ze względu na to, że bliźniaki wstawały przed siódmą, gdy szły do szkoły ich zegar snu przesunął się i spanie po aktualnej godzinie było czymś dziwnym. Nawet w przypadku weekendów.

-Zdecydowanie. – odpowiedział, przecierając dłonią twarz. –Zjadłbym sushi. Albo nie, lasagne. O tak! I do tego pudding czekoladowy z musem malinowym. Matko. – jęknął brunet, przymykając oczy.

-Masz zachcianki jak baba w ciąży. – powiedziałam, mrużąc oczy z rozbawienia.

-Może jestem? – Harry bardzo się ożywił i podniósł do siadu. –Sprawdź. – powiedział, odrzucając na bok kołdrę i podciągając koszulkę. Cała ta sytuacja strasznie mnie rozbawiła.

-Wiesz, ja tu widzę tylko mięśnie. – zaśmiałam się, dotykając umięśnionego brzucha męża. Harry spędza sporo czasu na ćwiczeniach.

-I bardzo dobrze. – mruknął zadowolony. –Mam pewne plany na dzisiejszy wieczór i mam nadzieję, że się zgodzisz. Chciałbym cię zabrać na kolację. W sumie to mamy już zamówiony stolik, a mama zgodziła się popilnować dzieciaków. Więc teraz potrzebuję tylko twojej zgody na wyjście. – powiedział ze swoim charakterystycznym szerokim uśmiechem.

-Chyba nie mogę się nie zgodzić.

-Yyy...no nie bardzo. – odpowiedział rozbawiony, po czym połączył nasze usta w namiętnym pocałunku.

*****

-Mamusiu. – usłyszałam cichy głosik. Założyłam drugi kolczyk i odwróciłam się w stronę drzwi. W progu stała Darcy w swoim słodkim onesie potworka.

-Co tam Kochanie? – spytałam. Brunetka weszła w głąb sypialni i przyjrzała mi się z uśmiechem.

-Ślicznie wyglądasz. – powiedziała podchodząc do mnie.

-Dziękuję Skarbie. – odpowiedziałam, rozchylając ramiona. Dziewczynka wtuliła się we mnie i pozostawiła na moim policzku buziaka. –Myślisz, że tacie się spodoba? – spytałam, odsuwając ją lekko od siebie.

Darcy z dziecięcą minką zagryzła wargę i przez chwilkę myślała, po czym kiwnęła twierdząco głową.

-Będziecie do siebie pasować. Tata podobnie wygląda. – powiedziała zafascynowana. Czyżby Harry również ubrał sukienkę?

Chwyciłam z łóżka czarną kopertówkę i po wygładzeniu materiału sukienki byłam gotowa do wyjścia. Z racji nadal przeżywanej przez nas żałoby nie trudno się domyślić, że mój strój składał się z ciemnych kolorów. Tak dokładnie to z czerni. Sukienka przed kolano z rękawem trzy czwarte mimo swojej prostoty prezentowała się z klasą, uwydatniając moje atuty. Do tego złote, lejące kolczyki i czarne szpilki. Oczywiście nie można zapomnieć o rajstopach, których szczerze od zawsze nie darzę sympatią.

Darcy chwyciła mnie za dłoń i wspólnie wyszłyśmy na korytarz. Wchodząc na schody chwyciłam się barierki, aby przypadkiem nie zaliczyć poważnego upadku.

Our Life // h.s. ✔Donde viven las historias. Descúbrelo ahora