Aleksander
Po męczącym treningu i pomocy w kuchni, kąpiemy się z Kaśką w jeziorze. Mamy czas wolny i cieszymy się z zabawy i cudownej beztroski.
Kaśka pokazała mi kilka trików w obronie własnej i uczyła, jak odnaleźć się w danej sytuacji. Dowiedziałem się, że jest rok starsza ode mnie i jak ja, mieszka w Krakowie.
Ta dziewczyna spodobała mi się, już pierwszego dnia, ale nie miałem śmiałości zagadać do niej.
Wygłupiam się z dziewczyną, ale mimo to, myślę o Maxie. Zastanawiam się, co teraz robi i czy trener mocno go katuje. Nie było go na śniadaniu, a kolacji wczoraj też nie dostał, za swoje zachowanie, więc podczas śniadania schowałem dla niego dwie kanapki.
Momentami denerwuje mnie jego zachowanie, ale to w końcu moja rodzina i do tej pory zawsze mogłem na niego liczyć. Pomimo tego, że rozrabia, to dobry chłopak i jest mi, jak brat.
– Kaśka, widziałaś Maxa? Już dawno powinien wrócić z treningu. Trenera widziałem, ale nigdzie mojego kuzyna.
– Szorował kilbe, a potem widziałam go, jak szedł na polanę pod drzewo. Chcesz do niego iść? – pyta śliczna blondynka, a ja tylko kiwam głową, po czym wyjmuję z plecaka kanapki, które dla niego podprowadziłem.
– Co to jest?
– Zabrałem dla niego kanapki, od wczoraj nic nie jadł i martwię się o niego. – odpowiadam.
– Zwariowałeś?! Przez tego pacana cała grupa ma za każdym razem przechlapane, a ty mu pomagasz?
– Kasia, ale to mój kuzyn i choć rozrabia, to zawsze, ale to zawsze mnie broni i mogę na niego liczyć. Wkurza mnie, ale nie mogę zostawić go bez żarcia.
– Chłopie! Skąd ty się urwałeś? Ech... no dobra, chodź. Znajdziemy tego patafiana.
Na słowa dziewczyny, uśmiecham się i spontanicznie całuje jej policzek.
– Ej! Żigolo, hamuj gacie... Tylko bez czułości, ja się nie bawię w związki.
– Przepraszam, nie chciałem. Po prostu wydajesz się być miła i chcesz mi pomóc. Zrobiłem to spontanicznie.
– Nie jestem miła i nigdy nie byłam. Chcę ci pomóc, bo mi ciebie szkoda. Jesteś w miarę przystojny i szkoda mi, żeby wyrosła z ciebie ciota. A spontanicznie, to możesz zaraz dostać ode mnie po gębie. Jasne?!
– Jak słońce. – dziewczyna zaczyna się śmiać, a ja oddycham z ulgą, bo wiem, że żartowała.
Ech... co to za kobieta?.... Wspaniała i taka odważna... Imponuje mi...
Wchodzimy z dziewczyną na polanę i w oddali widzimy śpiącego pod drzewem kuzyna.
– Jezu! Widzisz to? – Kaśka trąca mnie łokciem w bok i zaczyna cicho chichotać.
– O kurczę pieczone. Co mu się stało? – pytam, kiedy widzę Maxa z wielką czerwoną i wystającą gulą na samym środku czoła.
– Mrówki go pogryzły, ale chyba był tak zmęczony, że nawet nie poczuł. Ja jebie! Wygląda, jak różowy jednorożec, srający tęczą. – Na słowa dziewczyny zaczynam się śmiać, jak nienormalny i gryzę ją w ramię.
– Co ty robisz?! Odpały masz?
– Wybacz, ale zawsze tak robię Maxowi w szkole, kiedy na lekcjach powie coś śmiesznego, a ja zaczynam się śmiać. Gryzę go wtedy w ramię, żeby nie wybuchnąć głośniej.
– Co, co?!! – Max zrywa się zaspany i rozgląda dookoła.
– To my Max. – mówię i uśmiechnięty podchodzę do kuzyna, podaję mu rękę i pomagam wstać z trawy.
CZYTASZ
Mistrz I MAŁGORZATA 2
ChickLitPo latach beztroski i niekończącej się zabawy, dla Maćka i jego kuzyna przyszedł czas na powagę i odpowiedzialność. Panowie się ustatkowali, powiększyła się im rodzina i są szczęśliwi. Przed nimi ciężki okres i wiele wyrzeczeń, a także poświęceń i n...