VI: Teraz może trochę zaboleć.

320 16 1
                                    

Lekarz wyszedł, a po paru minutach, które chłopcy spędzili na rozmowie przyszła różowo włosa dziewczyna.

- Ohayo~ Isa-chan - przywitała się miło. Podeszła do łóżka i delikatnie przytuliła się z czarnowłosym, uprzednio kładąc skrzyneczkę z bandażami i innymi, rzeczami do bandażowania oraz przemywania ran.

- Ohayo Sastuki - uśmiechnął się widząc wzrok jego znajomych. Niektórzy dosłownie pożerali ją wzrokiem. - Chłopaki opanujcie się.

Oni jak na zawołanie zaczęli się rumienić i przekrzykiwać się na zmianę, że nie chcieli albo, że to było niechcący.

- Spokojnie chłopcy! Praktycznie zawsze są takie reakcje u chłopaków! - zawołała wesoło. - Brakuje tylko krwawiących nosów. Tylko Isao, Tetsu oraz reszta moja stara oraz teraźniejsza drużyna tak nie reagują.

- No może oprócz Daikiego - podsunął czarnowłosy.

- No może oprócz Dai-chana - powtórzyła bezmyślnie. - Co- Nie! On tak nie reaguje!

Isao wybuchł śmiechem a za nim jego ojciec oraz siostra. Przyjaciele pacjenta nie do końca wiedzieli o co chodzi, a Momoi machała rękami cała zarumieniona dodatkowo piszczała jakieś nie do końca zrozumiałe dla osób, które nie przesiedzieli z różowo włosą dość sporej ilości czasu.

Mimo wszystko prawie każdy uważał ją za uroczą i pełną życia.

- Dobrze już. Zajmijmy się tobą - powiedział gdy ochłonęła, podeszła do czarnowłosego i pomogła mu ze ściągnięciem czarnej bluzki z logiem jakiegoś zespołu, którą miał na sobie.

Oczom wszystkich ukazał się tors oraz plecy całe w bandażach, jedno ramie też było zabandażowane. Były już trochę przekrwawione. Momoi powoli zaczęła rozwijać materiał starając się nie zrobić zbyt dużej krzywdy pacjentowi. Gdy już odwinęła całość zobaczyła, że strup, który wcześniej był w miejscu rany zerwał się do połowy. Krew płynęła z górnej części gdzie naturalna ochrona rany była zerwana. Dziewczyna syknęła cicho widząc to i sięgnęła po gazę oraz wodę utlenioną. Zaczynała powoli przeczyszczać to co było pod strupem oraz delikatnie nożyczkami ucięła odstający fragment. Jednak po chwili zdecydowała, żeby świeży strup się zrobił musiała także urwać drugą część.

- Teraz może trochę zaboleć - ostrzegła i przystąpiła do działania. Chwyciła skalpel w rękę i delikatnie podważyła stup by potem powoli go ściągnąć.

Po paru minutach był już koniec. Przeczyściła mu szybko ranę i zaczęła bandażować go od nowa. Wcześniej jeszcze opatrzyła ranę na jego ramieniu ale już nie bandażem a wacikiem przyklejonym tasiemką do jego skóry. Potem założył on bluzkę i zajęła się jego twarzą.

Większą ilość plastrów pościągała by po chwili założyć nowe. A wacik który był przyklejony do policzka czarnowłosego ściągnęła i zastąpiła nowym. To samo zrobiła z wacikiem na lewej łydce chłopaka.

- Okej już koniec - uśmiechnęła się, wyprostowała i otarła czoło rękawem bluzy, którą miała na sobie, a drugą rękę oparła o biodro.

- Dziękuję - Isao odwzajemnił uśmiech i spojrzał po wszystkich. Na twarzy dzieciaków można było zobaczyć strach, ale to było raczej normalne po zobaczeniu rany na plecach, która, trzeba przyznać, mała nie była.

- Wygląda to nie zbyt dobrze - stwierdził Yaku, a reszta mu przytaknęła.

Maluchy podbiegły do czarnowłosego i wskoczyły mu na łóżko i przez chwilę na niego patrzyły. Ich duże oczy błyszczały trzema różnymi kolorami. U Shouto jasną zielenią, Kenty rawie, że białym, ale mimo wszystko to bardzo jasnym błękitem, a oczy Yui błysnęły złotem. 

Wyciągnęli przed siebie ręce jak do uścisku i czekali co zrobi czarnowłosy. On także po chwili rozłożył ręce i pozwolił by dzieciaki się do niego przytuliły. Zrobiły to niezwykle delikatnie i spokojnie.

- Czekaj, czy wy płaczecie? - zapytał Isao gdy poczuł, że jego T-shirt robi się wilgotny.\

- Nie - wychlipała rudowłosa.

- Mhym, na pewno - objął ich ramionami oraz położył swój policzek na głowie jednego z nich. - To urocze.

- Nie prawda - tym  razem odpowiedział blondynek.

- Prawda - zaśmiał  się czarnowłosy.

- Właśnie, że nie - powiedział zielonooki. Otarł policzek dłonią, a drugą zgiął w piąstkę i uderzył nią w brzuch licealisty.

- Nie bolało.

- Nie miało.

W glowie wszystkich dokoła cos mówiło, że to się skączy płaczem. Ale nie do końca byli pewni czjim. Leva, Bokuto, Hinaty czy dzieciaków...

Kuzyn |Haikyuu|Where stories live. Discover now