Ta zniewaga krwi wymaga

28 1 0
                                    


Każdy ma swoje tajemnice, nawet te okrutna jak i te mniej.

\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/

Spojrzałam na Jason'a który klęczał przede mną. Przyglądał się mojej szyi. Wyglądał jak zbity pies, jak pies wygoniony na ulewę przez swojego okrutnego właściciela. Dotknęłam jego skroni. Spojrzał na mnie a ja na niego. Nie wiem ile to trwało ale Jason przybliżał się do mnie coraz bardziej. Również się do niego przysuwałam aż nasze wargi się złączyły. Musnął moje wargi delikatnie. Nie narzekałam więc odwzajemniłam pocałunek. Zaczął oddawać coraz bardziej namiętnie pocałunki aż wpadłam na ścianę. On podniósł mnie dociskając do ściany. Kiedy się oderwaliśmy od siebie spojrzałam z uśmiechem na zabawkarza. Chwilę potem odwzajemnił swój flirciarski uśmiech kręcąc jedno pasmo moich szatynowych włosów. Usłyszeliśmy dzwonek do drzwi więc Jason spojrzał na mnie smutny robiąc wielkie oczka. Uśmiechnęłam się do niego łapiąc go za rękę i schodząc do sklepu. Przy pułkach stała wysoka blondynka w czerwonej sukience. Spojrzała na Jason'a podbiegając do niego w swoich szpilkach rzucając się na niego.

-Aaaaaa !!!- zaczęła piszczeć na jego widok. Jason'ku kochany zostaniemy już na zawsze.

Zmierzyłam sucz srogim wzrokiem. Wyjęłam z tyłu pasa ostry scyzoryk. Skąd miałam scyzoryk ? Pewnie się zastanawiacie. Pamiętam słowa znajomej z liceum.

-Noś na wszelki wypadek scyzoryk przy sobie.

Więc od tamtej pory noszę scyzoryk przy sobie. Suka oderwała się od Jasona trzymając go za rękę. Podstawiłam suce pod gardło scyzoryk naciskając go na jej krtań.

-Odejdź od niego bo pożałujesz-wysyczałam suce w twarz.

-Pff a jak nie to co mi zrobisz tym scyzorykiem ? -zakpiła ze mnie.Odwróciłam się od szmaty na kilka kroków. 

-Więcej niż byś pomyślała- szybkim krokiem zrobiłam piruet w stronę suki przecinając jej szyję. Złapała się za szyję upadając na kolana pozostawiając wielką plamę krwi która tryskała na każdą stronę. Oblana krwią spojrzałam z wielkim psychicznym uśmiechem na Jasona który również się uśmiechnął do mnie. Zamknęłam drzwi od sklepu na klucz przekręcając kartkę na "zamknięte".

~z perspektywy Jason'a~

Spojrzała na mnie z wielkim psychicznym uśmiechem namalowanym na twarzy. Nie pomyślałbym że może zrobić coś takiego. Jest wyjątkowa. Moja laleczka. Podeszłem do niej chwytając ją jedną ręką za podbródek a jedną za talię przysuwając do siebie. Lekko musnąłem jej czerwone usta. 

-Zazdrosna ? - oderwałem się od jej soczystych ust.

-Może- oznajmiła kładąc rękę na moim torsie.

Uśmiechnąłem się do mojej laleczki całując ją namiętnie. Odwzajemniła pocałunki kręcąc kilka pasm moich mahoniowych włosów. Przerzuciłem ją przez swoje ramię udając się na górę. Zaśmiała się cicho za moimi plecami łapiąc się za moją koszulę. 

~ z perspektywy Alex~

-On jest taki zabawny- pomyślałam z wielkim uśmiechem na twarzy. Wszystkie te uczucia gdzie cały czas ktoś na mnie patrzył to pewnie jego sprawka- pomyślałam. On wie gdzie mieszkam, wie co, gdzie , kiedy i o której robię. Ja o nim nic nie wiem-westchnęłam załamana. Zabawkarz położył mnie na sofie w salonie przyglądając mi się uważnie. 

-Coś cię trapi laleczko ? -spojrzałam na niego. 

-Nie nic, nic- odwróciłam wzrok od niego. Złapał mnie za podbródek kierując moją twarz bym patrzyła wprost na niego.

-Nie wierzę ci. Powiedz mi, może ci pomogę- oznajmił patrząc w moje oczy.

-Praktycznie nic o tobie nie wiem. Może powiedziałbyś coś o sobie?- powiedziałam patrząc w jego żółte oczy.

-Cóż -odgarnął moją grzywkę z oka. W wieku dojrzewania moi rodzice nie pozwalali bawić się zabawkami w domu. Zostawałem po szkole w szkolnym ogródku i tam tworzyłem swoje pierwsze drewniane zabawki. Byłem dzieckiem cichym, zamkniętym w sobie, nie odzywałem się do nikogo aż poznałem Amelię. 

-Kontynuuj -oznajmiłam zaciekawiona. 

-Amelia jako pierwsza poznała moje zainteresowania. Sama by do mnie nie podeszła. Nauczyciele jej kazali. Kiedy miałem wybierać szkołę oznajmiłem swoim rodzicom że chcę tworzyć zabawki - zrobił smutną minę.Wtedy wygnali mnie z domu. 

-Przykro mi-skierowałam głowę na jego smutną twarz. Po chwili przytuliłam go mocno dla jego świadomości że zawsze może na mnie liczyć. Jestem  jego laleczką przecież. Odwzajemnił ten gest całując mnie w policzek.Wstał z sofy biorąc mnie za ręce i pomagając mi wstać.

- Masz ochotę się przejść ?- zapytał chwytając swój płaszcz i mój.

-Jasne ale gdzie?

-Zobaczysz- powiedział zakładając mi płaszcz. Podał mi szalik po czym zaczął się ubierać. Spojrzałam na swoje szkarłatne ręce a potem na czerwone plamy na całej sukience i koszuli Jasona. 

-Em ... Jason ? 

-Tak ?-spojrzał na mnie, po chwili zorientował się udając się do pokoju. Zdjęłam szalik i płaszcz przemywając ręce w kuchni. Oglądałam jak strumień wody zmywa krew z moich dłoni po czym znika w odpływie. Wzięłam ręcznik wycierając ręce  po czym poczułam na swoim barku podbródek Jason'a. odwróciłam się patrząc na ubranie jakie mi przyniósł .

Wzięłam ubrania całując zabawkarza w policzek po czym udałam się do łazienki. To co dostałam od Jason'a była to czarna bluzeczka wiązana na dekoldzie. Czarne spodnie z wysokim stanem do których był też łańcuszek który mogłam przypiąć do spodni. Ubrałam się szybko w to co dostałam czyszcząc swoje buty z ostatnich kropli krwi. Wyszłam schludna i gotowa wchodząc do salonu gdzie Jason przebierał koszulę. Spojrzałam na jego dobrze wyrzeźbione  ciało z wielkim rumieńcem na twarzy. 

-Mrr - przeszłam koło niego zakładając płaszcz i szalik. Podszedł do mnie całując mnie w szyję po czym ubrał swój płaszcz. Zeszliśmy z góry zasuwając wszystkie żaluzje tak by nikt nie zobaczył ciała w sklepie. Wyszliśmy ze sklepu zamykając go na klucz kierując się w stronę lasu. Cały czas szliśmy za rękę. Oficjalnie chyba zostaliśmy razem. Jason momentalnie zniknął gdzie był obok mnie. Poczułam jak mnie podnosi i sadza mnie na swoich barkach. Pisnęłam jak tylko mnie podniósł. Chwyciłam się momentalnie jego szyi by nie spaść. On tylko się zaśmiał pędząc szybko przed siebie.

-Jason! zwolnij!

Zatrzymał się szybko a ja poleciałam z wielką prędkością przed siebie. Zaczęłam piszczeć jak już miałam spaść i uderzyć o ziemię ale ktoś mnie złapał. Spojrzałam na Jason'a ze łzami w oczach. On był cały czas uśmiechnięty. 

-Debil -wyrwałam się z jego rąk wycierając łzy z policzków. Natrafiłam na Jasona który złapał mnie i mocno przytulił. 

-Przepraszam -powiedział ze smutkiem w głosie.

-Nie rób tak już nigdy więcej -odparłam patrząc na niego. Pocałował mnie w czoło po czym złapał mnie za rękę dalej idąc w stronę lasu. Po około 20 minutach dotarliśmy do nieznanej mi uliczki. Była cudownie ciemna, straszna i brudna. Szłam z zaciekawieniem za rękę z zabawkarzem. Skręciliśmy  w następną alejkę gdzie ujrzałam... 











♥ Te Amo ♥Nơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ