Co ty tu robisz?!

15 2 0
                                    

**Toster**

 Ubrany w ciemny, długi płaszcz mężczyzna zmierzał własnie do domu przy ulicy Norwida. Dom był dość duży jak na Legionowo. Biały, marmurowy budynek, który prawdopodobnie był też bardzo wiekowy. 

 Radke wszedł do budynku rozglądając się nie pewnie przed wejściem. Zauważył mnie? Cholera. 

Gdy tylko wszedł do środka, wyszedłem zza żywopłotu i dość szybkim krokiem oddalałem się z miejsca obserwacji. Zrobię to jutro! Jakiś głos krzyknął w mojej głowie jakby mózg podjął za mnie decyzję. Nie był to zły pomysł. To postanowione.

Zawsze, gdy rozmyślałem i spacerowałem to wlepiałem wzrok w chodnik. Dawałem wrażenie przygnębionego lub zmęczonego, a dodatkowo nie wiedziałem co się dzieje poza moją głową. Jak sobie to uświadomiłem od razu podniosłem głowę. 

Usłyszałem śmiech. Za sobą. Odwróciłem się i stanąłem. To Asia i Natalia. Zaczekałem na nie.

- Natalia? -Momentalnie przestała się śmiać i stanęły obie.

-Tak? -Spytała niepewnie nie kryjąc zaskoczenia.

- Co ty tu robisz?- Spytałem lekko podenerwowany.

- No, bo...

-Gdzie Nikola? -Podniosłem głos.

-Roznosi listy.

-Gdzie? Sama? Natalia!

- Przepraszam - Spuściła głowę i powiedziała cicho. Poczułem się źle, gdy spojrzałem na Asię i ona też sprawiała wrażenie wyraźnie przygnębionej.

- Gdzie ją zostawiłaś? - Spytałem łagodnie.

**Nik**

  Jasny promień świeczki był jedynym źródłem światła w drewnianym pomieszczeniu. Czułam się fatalnie. Brzuch nadal mnie bolał. Na dodatek byłam strasznie głodna. Z moich wyliczeń wynikało, że minęło kilka godzin. Byłam związana, ale łatwo było się wydostać z luźno zawiązanego węzła. Drzwi uchyliły się. Starszy mężczyzna spojrzał na mnie i warknął cicho po czym zamknął szybko drzwi. Muszę stąd uciec! Jak? Nie mam pojęcia. Wstałam i przystawiłam ucho do drzwi. Usłyszałam coraz głośniejsze kroki. Jak nie teraz to nigdy! Drzwi otworzyły się, a do pomieszczenia weszła starsza pani. Splotłam ręce i uderzyłam ją oburącz w potylice. Spojrzałam za drzwi. Zobaczyłam długi korytarz. Było cicho. Na końcu jednej odnogi było okno. Był już zmrok. Ruszyłam w stronę okna. Uważałam na każdy krok. Słyszałam jakieś kroki. Muszę uciec szybko zanim ta babcia się obudzi.  Szybko i cicho. To jest prawie niemo...

-A gdzie to się pani wybiera?

 Powiedział z uśmiechem. Czy on sięgnął po broń?! Zaczęłam biec. Za mną słychać było kroki kilku ludzi. Duże drewniane drzwi. Obok nich stoi jakaś szafka. To muszą być drzwi wejściowe! Ruszyłam jak najszybciej ku nim. Na szczęście przed wojną trenowałam siatkówkę, więc moja kondycja stoi na dość wysokim poziomie. Chwyciłam za klamkę i pociągnęłam. Podwórze! Po kilku metrach chodnika była ta sama piaszczysta droga! A za nią tory! Udało mi się! Była straszna ulewa. Ruszyłam szybko przed siebie omal nie przewracając się o schodek, którego nie zauważyłam. Kałuże były dosłownie wszędzie. Nikola! Jeszcze nie uciekłaś o czym ty myślisz.

-Stój, bo strzelam! - Zakrzyknął dorosły mężczyzna zza moich pleców.

Nie mogę się teraz zatrzymać! Nie strzeli. Boi się. Strzelenie do harcerki byłoby zbyt...

 Z tych rozmyślań wyrwał mnie głośny huk i mocny ból w kostce. Przewróciłam się. Nie mogłam wstać. Każdy ruch wywoływał straszny ból. Czołgałam się w  stronę furtki. Paweł? Co do cholery tam robi Paweł?! Odwróciłam się. On nadal we mnie mierzy. Za mną ciągnie się smuga krwii. Umrę tej nocy.

**Mścicielka**

 -Polskie Siły Zbrojne, rzuć broń! - Paweł krzyknął i wycelował do starszego mężczyzny stojącego w drzwiach budynku.

 Chyba rzeczywiście nadaje się do tego przydziału. Natalia szła tuż przede mną. Chyba płakała. Gdyby nie jej cichy szloch to nie mogłabym tego ocenić, gdyż krople deszczu sprawiały, że każdy z nas był cały mokry.

Po co jej mówiłam o tym facecie? Wszystko przeze mnie!

Nik? Jezus Maria! Co jej się stało? Wyglądała okropnie. Na twarz gościł jej ciężki grymas bólu, a krew za nią rozmyta przez wodę sprawiała wrażenie jakby było jej bardzo dużo. Może było? 

Starszy mężczyzna rzucił broń daleko przed siebie. Paweł śmiało wszedł na podwórko. 

 -Zajmij się Nik! Zadzwońcie po Zeusa!

 To było do mnie! 

 -Ja zadzwonię do Pio...Zeusa!

Razem z Natalią uklęknęłyśmy przy Nikoli. Czekałam na połączenie, a Toster wszedł do budynku. 

 -Nik, przepraszam! -Natalia rozkleiła się na dobre- Trzymaj się! Nie możesz nas zostawić!

- Tak jej nie pomożesz! Masz, ty zadzwoń! 

Podałam jej telefon. Nik sprawiała wrażenie ledwo przytomnej. Straciła dużo krwi, która nadal leci. Asia! Myśl! 

 -Nie odchodź! Zostań przy nas! -Przeciągałam lekko wszystkie wyrazy cały czas mówiąc do poszkodowanej.

Zdjęłam bluzę i zawiązałam węzeł na jej prawy udzie i zacisnęłam jak mocno potrafiłam.

 Jest mi teraz bardzo zimno. Trudno. Ona teraz jest ważniejsza. 

Paweł z torbą listów wybiegł z budynku. Przyklęknął przy nas.

 -Nik! Nie śpimy! Wstawaj! Musimy iść!

 - Ona ledwo żyje!

Spojrzał na mnie ironicznie. Wiedział o tym.

-Doszliśmy za późno. 

 To wszystko przez nich! Nie znałam Nikoli długo, ale polubiłam ją. Była zabawna, wytrwała i odważna. Nie zostawię tego tak! Chwyciłam pistolet i ruszyłam do budynku. 

-Wiewiórka! Uspokój ją!

 Mężczyzna, który strzelił do Nik stał w przed pokoju. Przystawiłam mu pistolet do głowy.

 -Nie! 

Przez drzwi wbiegła Natalia.

**Toster**

 Usłyszałem strzał. Jakbyśmy teraz mieli mało kłopotów. Wziąłem Nikole na ręce i zacząłem iść w stronę domu. Po drodze minąłem Piotrka. Kazałem mu od razu iść do dziewczyn i pomóc w posprzątaniu. Za kilka minut byłem w domu. Na szczęście o tych godzinach i na takich ulicach nie było patroli szkopów.Położyłem Nik na łóżku i zadzwoniłem po lekarza AK. Był u nas za jakąś godzinę i od razu zaczął operację. Będę musiał podsumować tą akcję nie tylko przed dowództwem, ale też przed nami samymi.

2017Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon