- Nie zamierzałam...
- W sumie to możesz! Dobra, pa!
Cała Karolina. Krzyknie coś w ostatniej chwili, nawet nie wiadomo po co.
Weronika przebrała się w przygotowane ubrania, wzięła jakąś torebkę, spakowała rzeczy i ruszyła w stronę salonu. Napiła się jeszcze soku przed wyjściem, aby mieć więcej energii. Przynajmniej tak powiedziała jej mama. Wspominała też coś o ładnej cerze, ale na tym córka się wyłączyła.
Blondynka pożegnała się ze wszystkimi, a potem ubrała buty i narzuciła na siebie kurtkę. Wyszła i skierowała się na przystanek. Poza nią byli tam także inni ludzie, których widziała pierwszy raz na oczy. Może to i lepiej? Nie musi się tłumaczyć, dlaczego czeka zniecierpliwiona na tramwaj.
Po kilkunastu minutach była na miejscu. Przeszła przez całą galerię i stanęła przed kinem. Napisała wiadomość, że już jest i czekała. Zdjęła czapkę, szalik oraz kurtkę. Dwie pierwsze rzeczy wsadziła w rękaw, a potem trzymała w rękach materiał.
W pewnym momencie światła zgasły. Nie! Chwila! To nie światła! Po prostu nastała ciemność. Ciemność pachnąca cynamonem oraz wodą kolońską. To czyjeś ręce zasłoniły jej oczy.
- Zgadnij kto to – usłyszała głos.
- Czyżby to był fizyk? – odpowiedziała z uśmiechem.
- Zgadnij kto teraz tu stoi, a nie za kilka lat.
Mimo to chłopak zabrał swoje dłonie i uśmiechnął się przyjaźnie. Dzisiaj wydawał się inny. Bardziej pewniejszy siebie i weselszy. Jego oczy aż błyszczały. W sumie to wyglądał dzisiaj lepiej niż na co dzień. Ułożył sobie inaczej włosy, ale i tak fajnie wyglądały. Miał czarną bluzę, która dobrze na nim leżała. Do tego nieźle walił wodą kolońską, ale ten zapach był przyjemny. Palił miło w płuca.
Weronika także się uśmiechnęła. Zdała sobie sprawę, że wyglądała bardziej zwyczajnie niż jej kolega. Trochę się tym zakłopotała, ale tylko przez chwilę. Przypomniała sobie świętą radę wszystkich starych kobiet – „Pamiętaj, że to chłopak musi się bardziej starać!"
- To idziemy kupić bilety? – zapytał.
- Pewnie – odparła, zapominając o swoich przemyśleniach. – A ile nam to zajmie?
- Tyle ile trzeba.
Nastolatka lekko się zarumieniła, ale kiwnęła jedynie głową, na znak zgody. Poszli razem zakupić bilety. Tak jak chłopak obiecał, wszystko stawiał. Czas oczekiwania na rozpoczęcie szybko minął i wpuszczono ich do sali. Zasiedli na swoich miejscach i wpatrywali się w reklamy.
Po kilku minutach zaczął się film. Weronika wpatrywała się w ekran i wiedziała jedno – wybrała najgorszy film świata. Był tak nudny, że po pierwszych dziesięciu minutach chciała stamtąd wyjść. Po jakimś czasie poczuła coś na ręce. Spojrzała w tamtą stronę i zauważyła dłoń chłopaka. Sam Kuba nachylił się i szepnął:
- Nie chcę cię obrażać, ale wybrałaś beznadziejny film.
- Mam tego świadomość, ale musimy to przeboleć – szepnęła w odpowiedzi.
- Wcale nie. Można porobić inne rzeczy.
Blondynka zmrużyła oczy. Odwróciła się i wlepiła wzrok w chłopaka. Na jego twarzy gościł uśmiech, a oczy nadal się skrzyły. Weronika spojrzała na film, a potem przysunęła się bliżej przewodniczącego.
- Co takiego proponujesz?
***
Dwójka urwała się z filmu, a potem skierowała się do tramwaju. Pojechali kilka przystanków dalej.
Dzięki temu w tej sekundzie dziewczyna stała i trzymała się barierki. Na nogach miał łyżwy, a w głowie serię obrazów, na których wywali się na lodzie.
- No dawaj, to łatwe – powiedział Kuba, który stał przed nią.
- Poczekaj chwilę – odpowiedziała, a potem starała się złapać równowagę, nic z tego. – Gdzie ty w ogóle nauczyłeś się jeździć?
- Siostra mi kazała i jakoś się nauczyłem. No dalej!
- Dobra, idę.
Dziewczyna odepchnęła się od barierki, pojechała kawałek, a potem poczuła, że traci równowagę. Już była pewna, że spadnie, gdy nagle poczuła na sobie czyjeś ręce. Nastolatka odzyskała równowagę. Otworzyła szerzej oczy, a potem odchyliła głowę.
Napotkała się z tymi brązowymi oczami. Kuba był wystraszony, ale po sekundzie oprzytomniał i posłał jej swój uśmiech. Pomógł jej stanąć, ale nadal ją trzymał. Tak na wszelki wypadek.
- Dziękuję – szepnęła Weronika, która cała się rumieniła.
- Nie ma sprawy – rzucił. – Nie wiedziałem, że aż tak słabo jeździsz.
- Umiem jeździć, ale nic już nie pamiętam! Miałam ostatnio łyżwy na nogach... Dawno.
- Może to i lepiej.
- Lepiej? Znowu zmieniamy miejscówkę?
- Nie, ale to dobry sposób, abym się do czego zbliżył.
Chłopak objął ją delikatnie i chwycił za rękę. Powoli zaczęli razem jechać. Dziewczyna była cała zarumieniona. Mimo to dawała radę i jechała u boku nastolatka. Kuba nie odzywał się, ale na jego twarzy cały czas znajdował się uśmiech.
Ciąg dalszy nastąpi...
YOU ARE READING
Prosto do zakochania
HumorPewnego dnia Karolina postanawia powiedzieć o swoich uczuciach. Niestety chłopak nawet nie daje jej dojść do słowa i daje do zrozumienia, aby się odczepiła. Przyjaciółki dziewczyny mają wyrzuty sumienia i postanawiają jej pomóc. W ten sposób dziewcz...
Prosto do zakochania cz.19
Start from the beginning