❝ - Ptaszyna ze złamanym skrzydłem, porzucona w świecie zupełnie sama, nie ma za dużych szans na przeżycie.
- Dobrze, że lwy zabijają jedynie większe zwierzęta.❞
Ojciec powtarzał od zawsze, że zima nadchodzi do nas coraz większymi krokami. Nie p...
Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
Jaime nie miał pojęcia, ile czasu spędził w dość małej komnacie, którą nazywał raczej celą, jednak wiedział, że zmarnował go zbyt wiele. Nie przebył tak długiej drogi, by siedzieć w zamknięciu. A już na pewno, nie zostawiał dlatego Cersei, która co prawda w ostatnim czasie wzbudzała w nim wiekszą odrazę, niż podziw, jednak nie sądził, by kiedykolwiek przestał ją kochać. Była zawistną kobietą, ale Jaime spędził z nią całe swe życie, choć i tak wiedział, że było to o życie za dużo. Próbował przeznaczyć ten czas w zamknięciu na rozmyślanieo tym, co mógłby zrobić i jak się przydać w walce z Nocnym Królem. Sytuacja ta wydawała się być surrealistyczna, jednak Lannister widział na własne oczy umarłego. Nie chciał też, by to była ostatnia rzecz, jaką zobaczy przed śmiercią. Nie mógł jednak poradzić nic na to, że nie zyskał on ani sympatii, ani zaufania ludzi z Północy, choć przewidywał to od samego początku. Kto zaufałby jednemu z Lannisterów? Rodziny, która wybiła połowę ich ludzi. Jedyną rozrywką mężczyzny były tu rozmowy ze swym bratem, jednak i one nie zdarzały się zbyt częsty. Tyrion bowiem miał na głowie trochę problemów, które starał się rozwiązać. Głównym z nich była oczywiście Daenerys Targaryen, jednak brat Jaime'a wydawał się ufać jej, a co ważniejsze, ona także miała zaufanie do niego.
Piątego lub szóstego dnia (Jaime stracił już poczucie czasu) jego pobytu w Winterfell, do drzwi zapukała osoba, a on od razu wiedział, że nie był to jego brat. Tyrion nigdy nie pukał. Po krótkiej chwili, do środka pomieszczenia weszła młoda dziewczyna, która w krótkim czasie zyskała sympatię mężczyzny choć w małym stopniu.
– Sansa Stark – powiedział zaskoczony, unosząc swą prawą brew. – Czym zasłużyłem sobie na twe odwiedziny? Chciałaś sprawdzić, czy jeszcze nie pożarły mnie szczury?
Rudowłosa pokręciła głową z wyraźnym rozbawieniem i zamknęła za sobą drzwi, splatając swe dłonie na granatowej sukni wykonanej z wielu skór.
– Przyszłam prosić cię o przysługę – odpowiedziała, a Jaime zdziwił się jeszcze bardziej.
Nie pamiętał już, kiedy ostatnio ktoś go o coś prosił. Od wielu lat wszystko było od niego żądane. Musiał coś robić bo tego wymagał jego ojciec, czy Cersei. Musiał wykonywać rozkazy, gdyż był przecież w Gwardii Królewskiej. To była miła odmiana, choć nie wydawało mu się, by miała potrwać długo.
– Kontynuuj, proszę – Jaime skinął głową, posyłając jej życzliwy uśmiech, który ona zaraz odwzajemniła.
– Chciałabym, byś nauczył mnie walczyć – odpowiedziała zupełnie poważnie, a mężczyzna zastanawiał się, czy nie miał jakichś omamów. – Nie chciałabym zginąć z rąk trupa, a przynajmniej, nie umrzeć biernie.
– Jesteś damą, a byłaś i Królową... – oznajmił Lannister, wiedząc, że ludzie Północy broniliby ją za wszelką cenę. Kochali ją.
– Myślisz, że armię umarłych interesuje to, że jestem damą? – spytała rozbawiona, choć jej twarz przybrała już nieco surowszego wyglądu. – Nauczysz mnie walczyć.