- Pożałuje kretyn.- syknęła.

A niech tylko spróbuje tknąć mojego dobrego kolegę. Kretyn to jest Adrien, nie: Nicholas!! Ja jej dam.

- I jeszcze ta głupia Marinette nagadała na mnie przy wszystkich.

- Nie przejmuj się tą brzydulą.- no nie wierzę.

Z jakiej racji on mnie obraża? Co ja mu zrobiłam? W dodatku pociesza tą małpę jakby to ona była jakaś niewinna. Jak ja go nienawidzę. Jak w ogóle mogłam wierzyć, że jeszcze coś z tego będzie... On bawi się wszystkimi dziewczynami po kolei, nic nie doceniając, on nie ma pojęcia o wartościach ludzkich.

A w tym małym pomieszczeniu... W lesie...

Myślałam, że... Ośmieliło się na krótko wpleść między moje myśli zdanie, że Adrienowi jednak choć trochę zależy... Miałam nadzieję, że on zrozumie. I chyba nadal mam. Bezsensu. To jest totalnie bezsensu. Mam przecież takiego sympatycznego kolegę - Nicholasa, który bardzo troszczy się o mnie, w końcu to dzięki niemu dziewczyny coś zrozumiały i przestały mi jak na razie docinać. I co najważniejsze i niewiarygodne, wszystkie odwróciły się od Chloe! Właśnie dzięki niemu! Jejku... Jest taki kochany... Szkoda, że wcześniej nie łaska mi była to zauważyć. Zawsze staje w mojej obronie, wręcz dba o mnie. A ja rozpamiętuję jakiegoś Adriena, który wspiera najgorszą szuję wiecznie mi dogryzającą? Razem z nią mi docina, obrzuca przykrymi słowami, potem całuje namiętnie jakby się stęsknił, twierdzi jednak, że to nie ma absolutnie żadnego znaczenia. Wtrąca się w tym jeszcze w moje życie i Nicholasa, jakby był zazdrosny.

Ja nie wiem kto by go obczaił...

Może tak po prostu, ma wszystko pod nosem, to niczego nie docenia.

Powinnam naprawdę wynagrodzić jakoś starania Nicholasowi.

W końcu lekcje dobiegły końca i mogłam wracać do domu. Byłam co prawda załamana postawą Adriena. Jako jedyny pozostał z Chloe.

* * *

Minął tydzień odkąd kilka dziewczyn z klasy przestało mi wiecznie dogryzać. Chloe, tak jak tego chciałam, została sama. Wszystkie koleżanki się od niej odsunęły, w końcu sama na to pracowała.

No dobra nie została całkiem sama. Najbardziej gnębiło mnie w tym to, że pozostał z nią Adrien, który jak głupol ją pociesza. Trochę czasem powiedzą mi coś przykrego, ale ogólnie nie przejmuję się za bardzo jej słowami. Bo cóż ona może mądrego i prawdziwego powiedzieć?

Bardziej przejmują mnie jego słowa. Kłuje mnie w serce gdy mnie obraża i gdy go widzę w towarzystwie Chloe.

W tej chwili znajdywałam się w małej kawiarence, na przeciwko mnie siedział szatyn, o szmaragdowych oczach. Tak, Nicholas. Cieszyłam się z tego spotkania. Zdawało mi się, że zaczynałam go coraz bardziej lubić...

Miły, empatyczny, troskliwy, czuły, zabawny, słodki, zawsze gotowy stanąć w mojej obronie... Czyż nie idealny chłopak? I ma... Ładne perfumy. Lubię jego zapach.

Chociaż Adrien też miał świetne te perfumy. Achh, pamiętam ten zapach... Uhmm...

Ja pierdziele, dlaczego znowu on?! Jesteś na randce z Nicholasem i rozpamiętujesz tego palanta? Marinette... Przestań już o nim myśleć...

Masz racje! Uchh, czy te głupie myśli muszą wciąż do niego wracać? A po drugie to nie jest randka, tylko koleżeńskie spotkanie!

Cha, cha, dobre sobie

Ponieważ pogoda dopisywała, miałam dziś na sobie letnią, w kremowym odcieniu sukienkę na ramiączkach, sięgającą do kolan. Zdobiły ją kwieciste wzory. U góry obcisła, ale część dolną tworzyły trochę sztywne fałdy sukienki, co dawało rewelacyjny efekt całej kreacji.

Żałuję || MiraculousWhere stories live. Discover now