Rozdział 9

1.3K 100 53
                                    

Nicholas siedział na moim łóżku, tuż obok mnie i pod wpływem jego celowo zabawnych tekstów podałam ze śmiechu. No może bez przesady, ale muszę przyznać, że był zabawny. Lubiłam tą cechę, zawsze dobrze jest mieć tą osobę, która rozweseli.

Miałam wrażenie, że on się... stara. Stale obserwował moje oczy i wpatrywał się w rysy twarzy. Też się mu wprawdzie przyglądałam. Bardzo podobał mi się kolor jego oczu. Niebiesko-zielono-szary. Tak kolorystyczne oczy to rzadkość.

Miał na twarzy ledwie widoczną ilość młodzieńczego trądzika. Aczkolwiek uwagę na nim dekoncentrowały szatynowe włosy pod kolor oczu. Miał jasną karnację.

Dowiedziałam się o nim, że lubi pływać. W sumie sama też lubiłam ten rodzaj sportu.

W pewnym momencie nasz wzrok na dłużej zatrzymał się na sobie. Szczególnie na oczach. Przyglądaliśmy się wzajemnie swoim oczom, lekko uśmiechając się pod nosem. Chwilę potem Nicholas bardzo niepewnie i powoli zaczął zbliżać swoją twarz ku mojej. Nie cofałam się, jednak i nie poruszyłam jakoś bardziej w jego stronę.

Moja rozweselona dotąd mina, nieco spoważniała. Jego też. Bacznie miał na uwadze moje wszelkie ruchy. Bicie mojego serca przyspieszyło. Szczerze nie wiedziałam jak się zachować. Bo... miałam jeszcze w głowie...

Nasze twarze dzieliło już tylko parę centymetrów. Zobaczyłam jak przymyka oczy. Ja natomiast robiłam to niepewnie; mrugałam powiekami zamiast je zamknąć. Już za chwilkę. Teraz jedynie milimetry stanowiły przeszkodę przed pocałunkiem. Poczułam przy buzi jego oddech.

Nagle gwałtownie odsunęłam się jak poparzona. Zawstydzona spuściłam głowę.

- Achh... w-wybacz... Ja n-nie, ja... Nie wiem co w-we mnie wstąpiło... - jąkał się.

Och i co ja zrobiłam. Nie wierzę, głupie, absolutnie nic nie warte myśli o Adrienie mnie powstrzymały?

Pewnie zraniłam tym zagraniem Nicholasa.

Speszony odsunął się znacznie i zaczerwieniony wbił tępy wzrok w podłogę. Po chwili namysłu zdecydowałam się jakoś dobrze odezwać, by jak najszybciej zlikwidować z pamięci, a przynajmniej na chwilę zamazać tą niezręczną sytuację.

- Nie!... Och... Nicholas to nie twoja wina... Bo ja... - nabrałam powietrza do płuc.- No bo ja...

Patrzył smutno na mnie przez co jeszcze bardziej miałam wyrzuty sumienia.

- Będę z tobą szczera.- zaznaczyłam.- Nadal mam w głowie Adriena. To dlatego.

Spojrzał na mnie rozczarowany.

- Nie powinnaś już o nim myśleć.- odparł z goryczą.

Wbiłam wzrok w ziemię. Westchnęłam ciężko, a w oczach stanęły mi łzy.

- Wiem.- powiedziałam stanowczo, lecz nieco złamanym i zachrypniętym głosem przez co nie brzmiało to już tak twardo.

Wytarłam natychmiast łzy.

- Och nie, Marinette! - zawołał zmartwiony i przysunął się do mnie, obejmując ramieniem. Kolejna łza uwolniła się z mojego oka. Przytulił mnie. Objął dwoma ramionami. Odwzajemniłam czuły gest.

- Przepraszam, nie chciałam cię zawieść... - mruknęłam smutno poprzez płacz.

- Ćśś... - wyszeptał i wtulił mnie jeszcze mocniej w siebie. Tego mi było trzeba. Objęłam rękoma jego klatkę piersiową.- Nie zawiodłaś wcale. Rozumiem, że mogłaś się tego nie spodziewać i nie być gotowa.- westchnął.- Zbyt bardzo się pospieszyłem, nie pomyślałem, że przecież jesteś świeżo po zerwaniu.

Żałuję || MiraculousWhere stories live. Discover now