Rozdział 18

1.2K 109 23
                                    

Kacchan

Siedziałem na lekcji, ale myślami ciągle odlatywałem do naszej walki. Od kiedy jest taki silny?! Przecież ja jestem zawsze górą i tak powinno zostać!
-Kso, Kso, Kso, Kso, Kso-powtarzałem pocichu.
-Bakygo? Mógłbyś skupić się na lekcji?-zaproponował lekko wkurzony. Z nim nie mam co się sprzeczać przez te jego bandarze. Kso!

Jedno jest pewne znajde się Deku i siłą tu zaciągle. Nie będziesz miał gdzie się schować.

#Po lekcjach#

Szłem do domu. Po drodze zachaczyłem od przeczkole, a w parku zachaczyłem od drzewo pod którym pierwszy raz pobiłem Deku. Kso!
-Co ja tu robie! -krzyknołem jednocześnie uderzając drzewo z pięści.

Nagle zobaczyłem dwie gapiące się na mnie dziewczyny. Jedna o długich bląd włosach z latającymi 7 kamyczkami nad głową. A druga niebiesko włosa i miała spinke z piorunem.
-O co wam chodzi?!-krzyknołem pytając
-Nie, nic poprostu się przyglądałyśmy...-odpowiedziała lekko przestraszona blondyna
Uspokojiłem się.
-Jak się nazywacie?-spytałem
-Aoi Kokusuke.... i Nagisa
Hisoki?-odpowiedziały razem-A ty? - dodała Nagisa

-Jestem Bakogu Katsuki.-powiedziałem

Zobaczylem jak coś szepczą między sobą. Lekko się wkużyłem i wysadziłem kamyczki nad głową blądyny.
-Czemu to zrobiłeś te kamyczki dał mi Sensei do trenowania...- powiedziała smutna.
-O czym tak szebczecie?!-spytałem
Nagle niebisko włosa spojrzała na mnie wrogo
-Czego od nas chcesz to babskie pogadychy. I niepowinneś się wtrącać. Jesteś zły, czy co?! My nic złego ci nie zrobiłyśmy!-krzykneła na mnie, a ja poczułem się dziwnie.

Zobaczyłem jak bierze blądyne na ręce i zostawła po sobie linie dymu.
-Ej czekaj!-krzyknołem, ale bez skutecznie.

~pi, pi, pi.~ dostałem Sms od mamy
*Wracaj do domu. Niedługo przyjdą goście, więc lepiej się nie zpóźnij!!*

Po kilku minutach stalem przed drzwiami mojego domu. Usłyszałam rozmowe kilku osób. Spóźniłem się? Teraz matka będzie na mnie krzyczeć. A wsumie co to mnie obchodzi.
Weszłem do środka.
-Bakugo? To ty? Chodz do salonu.-powiedziała matka
Odetchnołem i weszłem.
-Poznaj rodzine Hisoki i ich córkę. Chwilowo jest w łazience.-powiedziała ze swoim gościnnym uśmiechem

Czekaj Hisoki, Hisoki gdzieś to już słyszałem..
-O już wróciła. Poznaj mojego syna-powiedziała uśmiechnięta

Spojrzeliśmy na siebie. Niebieskie włosy i piorunowe dodatki...
-To ty!!-krzykneliśmy w tym samym czasie.
-O znasz się z Nagisą?-spytała
-Spodkaliśmy się niedawno w parku-odpowiedziałem-Ale jak tak szybko się tutaj znalazłaś jeszcze niedawno byłaś ze swoją przyjaciółką. Więc jak?!-spytałem, a ona popatrzyła na mnie jak na idiote.
-Jestem super szybka moge dostać się wszędzie w krótkim czasie, więc jak rodzice podali mi adres to byłam tu w czasie kilku sekund-odpowiedziała zadowolona z siebie z lekko aroganckim uśmiechem. -A teraz musze iść na trening Aoi na mnie czeka.-dodała
-Trening?-spytałem
-Nasza córeczka ma codzienne trening w szkole-odpowiedzieli jej rodzice.
-Dobra pa, musze biec.-powiedziała i pobiegł zostawiając otwarte drzwi.

Trening co? Ciekawe.

Nagisa

Tak naprawde mam jeszce czas do treningu, ale wciąż jestem na niego zła. Zo to co zrobił Aoi.

Dobra ale teraz zmniana tematu. Musze wkońcu dowiedzieć się jak on wyglonda. Zdejme mu te maske i kaptur chodzny nie wiem co.  Nagle usłyszałam alarmy dochodzące ze środka miasta. Byłam tam po 10 s. Co się dzieje? Zobaczyłam złoczyńce walczącym z bohaterami.  Styłu zabaczyłam  dziewczynkę wołającą o pomoc. Nagle kawałki budynku zaczeły lecieć prosto na nią. Bohaterowie nie zwrócili na nią uwagi,więc szybko zabrałam ją w  bezpieczne miejsce.
Czemu bohaterowie jej nie widzieli?
-Dziękuję-powiedziała ze łzami w oczach.
-Nie ma za co. Co ty tam robiłaś?-pytałam
-Musisz pomóc mojej mamie. Jacyś ludzie ją zaatakowali. Szybko!-powiedziała ciągnąc mój rękaw.

Przeciesz jeszcze trenuje swoją moc... Zawachałam się,ale musiałam!
-Zaprować mnie.-powiedziałam.

Po kilku mniutach byłyśmy w starej opuszczonej uliczke z tylko jedną drogą ucieczki. Zobaczyłam kobiete okronżoną przezczterech ludzi.
-Zostaw to mnie, a ty schowaj się.-powiedziałam i szybko zabrałem jej mame z bezpieczeństwa. Ledwo zatrzymałam się przed krejówką małej dziewczyki.
-Uciekajcie!-rozkazałam
Czwórka zbirów wydawała się wkurzona. Odpalili swoje moce i zaczeli biec w moją strone jeden z nich zablokował mi jedyną droge ucieczki. 
-Co teraz, co teraz?!-powtarzałam
Nagle wprost przedemną wylondowała jakaś postać. Ktoś zeskoczył tutaj z dachu!?  Wstał.
Zobaczyłem jak ładuje swoją moc, wyglondał tak jakby się na elektryzował.

-Macie coś do niej, to macie coś do mnie-powiedział i nagle pojawił się przed nimi. Zanim się obejrzałam dwóch podło na ziemie i nie byli się w stanie podnieść.
-Kto następny?-spytał się, spokojnym głosem co było lekko straszne. Czwórka przestępców uciekła w popłochu.

A ja stałam tam jak kamień.
-Nagisa wszysko dobrze?-spytał się
-Czekaj... Sensei?!-krzyknełam ze zdziwienia
-Nie krzycz, tak to ja.-powiedział uciszając mnie.
-Co ty tutaj robisz?!-spytałam nadal zaszokowana
-Dziś nie będzie treningu, szłem wam to powiedzieć. Mam lepsze pytanie co ty tutaj robisz? Tu jest niebezpiecznie.-spytał się
-Chciałam pomóc dziewczynce.  Sensei trzeba ich złapać i zaprowadzić na komisariat!-odrzekłam
-Zostawmy ich. A ja musze już iść tobie radze to samo. A i taka porada: Musisz zawsze znajdywać inne drogi ucieczki. Nie wystarczy jedna droga-odrzekł i wszedł na budynek


Ciekawe co robi Aoi, może gdzieś dzisiaj wyjdziemy, skoro trening odwołany.-powiedziałam do siebie z uśmiechem

Aoi

Muszę jakoś powiedomić Senseia, że mnie dziś nie będzie. Całą noc będę siedziała w domu. Wiem! Napisze do Nagisy SMS.       ···        Wysłane.

Wyjrzałam przez okno. Jakaś czarna postać przechodziła przez droge i tej samach chwili mama zawałała mnie na kolacje.

Deku

Trening nie został odwołany bez powodu. Właśnie stałam przed ogromnym wyzwaniem. Przed własnym domem. Może przyjde kiedy indziej...
Usłyszałem z szybkie kroki w domu. I nagle drzwi się dynamicznie otworzyły.
-Izuku?-spytała się mama

Wziołem oddech. Zdjołem kaptur i maske. Uśmiechnołem się.
-Tak to ja-odpowiedziałem, a ona skoczyła mi w ramiona
-Chodz do środka.-powiedziała szczęśliwa ze łzami w oczach

Weszliśmy. Usiadłem w salonie na kanapie. Mama obok mnie.
-Zaczelaj musze zadzwoliń, że wróciłeś.-powiedziała a ja szybko ją zatrzymałem zabierając telafon
-Mamo nie możesz tego zrobić. Nikt nie może się dowiedzieć że tu jestem-odrzekłem
-Ale Izuku, czemu?? Wróciłeś do domu- powiedziala zdziwiona
-Jestem tu na chwile. Wszysko ci wyjaśnie.-powiedziałem

*Godzine później*

-Teraz rozumiesz?-spytałem
-Poczekaj daj mi troche ochłonąć. Czy ktoś jeszcze o tym wie?-spytała się.
-Nie. Tylko ty i wolałbym, aby tak zostało. Moge na ciebie liczyć?-odrzekłem
-Oczywiście przecież jestem twoją mamą mi zawsze możesz ufać.-powiedziała i mnie przytuliła.
Nagle zaczeła świecieć mi bransoletka.
-Musze już iść, kiedyś jeszcze przyjde obiecuje-powiedziałem i pocałowałem ją w czało. Byłem szczęśliwy.

__________§₪§__________
Następny już za mną.
Jak się spodobał?
(Słów:1067)

 Deku?Where stories live. Discover now