#Story of my life część 15

602 31 11
                                    

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


-Proszę daj mi wyjaśnić.

-Louis nie ma tutaj nic to wyjaśnienia! Rozumiesz? Zaufałam Ci a Ty mi się tak odwdzięczasz? Pokochałam Cię jak głupia idiotka, zaczęłam wierzyć w miłość, a teraz dowiaduje się i to całkiem przypadkiem, ponieważ mój ukochany nie miał zamiaru mnie o tym poinformować, że będzie ojcem!-krzyczałam już na całego, ręce trzęsły mi się jakbym była jakimś alkoholikiem który potrzebuje się napić. Miałam ochotę się rozpłakać, ale nie chciałam mu pokazać jaka jestem słaba, nie teraz.

-Aniu..-mężczyzna, którego tak kocham zrobił krok w moja stronę, a ja odruchowo zrobiłam krok w tył.

-Nie podchodź do mnie.-powiedziałam szeptem.-Wyjdź i nigdy nie wracaj.

-Nie rób czegoś pod wpływem impulsu, wyjaśnię to zobaczysz to kłamstwo. Ona chce mnie wrobić.

-Uważam, że jest na tyle inteligenta by nie robić takiego świństwa. Zrozum to będziesz ojcem.

-Ale ja kocham Ciebie.-Louis był bliski płaczu

-To nie ma znaczenia, to koniec-odparłam, a w środku czułam jak moje serce rozpada się na milion drobniutkich kawałeczków.

-Nie mów, tak proszę.-jednym zwinnym krokiem Lou znalazł się przy mnie i zamknął mnie w niedźwiedzim uścisku. Tulił mnie a ja nie odwzajemniłam go, dla mnie to był już koniec. Definitywny koniec.

-Puść mnie!-zaczęłam się szarpać z nim-puść i wynos się stąd! Słyszysz!-krzyczałam już na całego, że aż Goska wyszła s pokoju.

-Co się tu dzieje?

-Lepiej się nie wtrącaj-Harry przyciągnął zdezorientowana Gośkę do siebie i przytulił. Oni byli świadkami tego, że właśnie w tym momencie moje życie straciło sens.

Harry zwrócił się do Louisa:

-Stary, lepiej będzie jak już wyjdziesz.-Louis spojrzał na chłopaka i wiedział, że ma racje musi wyjść, nic już tutaj nie zdziała. Wypuścił mnie z uścisku i pocałował w czoło, po czym bez słowa wyszedł z mieszkania, a ja opadłam na podłogę szlochając głośno. Gośka podbiegła do mnie i mnie przytuliła.

-Chodź do pokoju-powiedziała, a ja bez żadnego protestu podniosłam się z podłogi i ruszyłam za przyjaciółka do swojej sypialni. Gdy już tam weszłam bezwładnie opadłam na łózko i zaczęłam płakać, Gosia usiadła obok i zaczęła głaskać moje włosy.

-Proszę Cię, nie płacz.-próbowała mnie jakoś pocieszyć.

-Nie mogę, po prostu nie mogę. Uwierzyłam mu, uwierzyłam w tą miłość, było już tak pięknie, tak cudownie a tutaj z dnia na dzień wszystko runęło jak domek z kart.

-Może pozwolisz mu wytłumaczyć, lub poczekasz aż się wyjaśni.

-Nie Gośka-łkałam jeszcze bardziej-nie poczekam to koniec, a teraz proszę chce pobyć sama.

-Pamiętaj, możesz na mnie liczyć-rzekła moja przyjaciółka , po czym wyszła zostawiając mnie sama z moim złamanym sercem. Nakryłam się szczelnie kołdrą i szlochałam by nikt mnie nie słyszał. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

Rano ból głowy był nie do zniesienia, gdy próbowałam otworzyć oczy lecz światło raziło niemiłosiernie. Leżałam tak, dość długo gdy nagle do głowy wpadła mi myśl. Szybko wyskoczyłam z łózka i dobiegłam do szafy, wyciągnęłam z jej dwie ogromne walizy i zaczęłam się pakować. Pakowałam wszystko co mi przychodziło na myśl co może być potrzebne tam, gdzie się wybieram. Mój pamiętnik spakowałam na sam spod walizki, coś czuje że będzie on moim wiernym przyjacielem. Gdy już byłam spakowana szybko się ubrałam i zadzwoniłam po taksówkę po czym wybiegłam z pokoju, wiedząc ze w kuchni zastam Gosię.

-Wyjeżdżam do Polski-rzekłam, gdy tylko pojawiłam się w pomieszczeniu.

-Chyba żartujesz-Gośka spojrzała na mnie jakbym powiedziała jej że kogoś zabiłam a ja tylko pokręciłam przecząco głową.

-Nie żartuje, wrócę ale za jakiś czas, musze sobie wszystko przemyśleć. Zrozum mnie.-Gośka odstawiła kubek z kawa i podeszła do mnie przytulając mnie, a ja odwzajemniłam uścisk.

-Mam nadzieje, że wiesz co robisz.-odpowiedziała-pojechałabym z Tobą, ale sama wiesz że nie mogę.

-Wiem kochana i nie mam Ci za złe. Masz tutaj Harryego, ja musze się pozbierać, potrzeba mi trochę spokoju. Przemyśleć wszystko, nie jestem w stanie spojrzeć na niego i normalnie z nim pracować, to by mnie zabiło do końca-uśmiechnęłam się smutno.

-Odwieźć cię na lotnisko?

-Nie, nie trzeba dam rade, zresztą już taksówka jedzie.-odpowiedziałam.

Wróciłam do pokoju po swoje walizki, gdy w tym momencie usłyszałam klakson taksówki, pożegnałam się z moja przyjaciółka i Harrym, wsiadłam do taksówki. Samochód zaczął ruszać a ja zamknęłam oczy będąc bliska płaczu. Żegnałam się z moim idealnym życiem w Londynie i wracam do Poznania gdzie nikt na mnie nie czeka.


*


Obudził się z silnym kacem, mało pamiętał z ostatniej nocy. Jedynie co pamiętał to rozmowę z Anią, w której był bliski powiedzenia jej jak bardzo ją kocha i nie może przestać o niej myśleć, ale ona teraz jest pewnie w ramionach Louisa. Tak bardzo mu zazdrościł, niczego tak nie pragnął jak widoku Ani wpatrującej się w niego, tak samo jak patrzy na Louisa, z miłością i błyskiem w oczach. Postanowił ją odwiedzić i podziękować jej za to, że się nim zaopiekowała, każdy pretekst by ja spotkać był dobry. Ubrał się, podziękował pani Tomlinson za gościnę i wyszedł z mieszkania, a chłodne powietrze uderzyło go w twarz. Zima się zbliża pomyślał. Wsiadł do samochodu i ruszył, do mieszkania które mieściło się kilka przecznic dalej. Gdy już dojechał wyskoczył z pojazdu i wbiegł do kamienicy w której mieszkała Ania i zadzwonił do drzwi, które po chwili otworzył mu Harry

-Stary co Ty tu robisz?-spytał wpuszczając blondyna

-Jest Ania?

-Nie.

-A kiedy będzie?

-Ania wyjechała-Gosia weszła do salonu

-Jak to wyjechała?-zdziwił się Niall

-Wyjechała do Polski, wczoraj dowiedziała się że Louis zostanie ojcem, nie wytrzymała tego, dzisiaj rano spakowała się i niedawno odjechała w stronę lotniska.

Niall zerwał się na równe nogi i wybiegł z mieszkania, wsiadł do auta i wcisnął pedał gazu. Nie mogę pozwolić jej wyjechać, nie teraz. Nigdy. Jechał jak na zbicie karku, mijał samochody z prędkością światła. Nie zważał na to, że za chwile może dostać mandat, liczyło się tylko to by zatrzymać Anie w Londynie. Na lotnisku był już po niespełna 20 minutach, pierwsze co zrobił to udał się do hali odlotów i stanął by zobaczyć z którego sektora odlatuje samolot do Polski. Dowiedziawszy się, że to jest sektor 10 który znajduje się najdalej od miejsca w którym się teraz znajduje Niall ruszył pędem przed siebie, po drodze potrącał ludzi, nawet usłyszał swoje imię pewnie jakaś fanka go poznała, ale nie w głowie mu było teraz zatrzymywanie się czy przepraszanie ludzi, biegł ile miał sił w nogach. Zatrzymał się przy wskazanym sektorze i szukał wzrokiem Ani, w końcu ujrzał czerwone włosy dziewczyny.

-Ania !-krzyknął, a dziewczyna zaczęła się rozglądać jednak już po chwili zrezygnowała, Niall próbował się przecisnąć przez tłum, lecz marnie mu to wychodziło. Gdy już mu się udało dobiec do miejsca odprawy Ania zniknęła już za zakrętem, chłopak chciał pobiec za nią jednak mężczyzna który sprawdzał bilety nie wpuścił go. Niall odszedł zrezygnowany i usiadł na ławce a jego ostanie słowa wypowiedziane na tym lotnisku brzmiały:

-Odnajdę Cię, choćbym miał szukać Cię na końcu świata...

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 18, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Imagify 1D || Story Of My LifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz