[11.]

134 13 3
                                    

- Na to czekałam - powiedziała brunetka, rzucając się na kanapę Draxlera.

Robiła to bez skrępowania, nie czuła blokady przed korzystania z jego rzeczy, zachowywania się wobec niego jak stara, dobra znajoma. Prawdę mówiąc, nie protestowała nawet, gdy często za nią płacił. I jakkolwiek to wyglądało, nie miała poczucia, że go wykorzystuje. Wiedziała, że on może sobie na to pozwolić, nie ma nic przeciwko i przede wszystkim - lubi to. Płacenie za kobietę, było chyba satysfakcją dla każdego mężczyzny.

A Julian nie mógł być wyjątkiem akurat w tej kwestii. Jego pierwotne zamiary zeszły na bok, na drugi plan, gdy dostrzegł, że kobieta jest na równym mu poziomie, ale nadal chciał coś udowodnić, pokazać. Zdobywanie jej uznania tajemniczo go budowało, uzupełniało te malusieńkie luki w samopoczuciu i samoakceptacji.

- Nie czujesz się zbyt swobodnie, księżniczko? - rzucił z przekąsem, dostrzegając, że zabrakło dla niego miejsca, przez długie nogi brunetki.

- Jakiś respekt względem tej, która jeszcze cię znosi - odparła, biorąc pilota do ręki.

Naprawdę lubiła to mieszkanie, cały apartament. Pomijając już, jak bardzo ekskluzywny był, jakie widoki zapewniał, uwiodła ją jego prostota, minimalizm. I to w żadnym stopniu nie gryzło się bogactwem, bo jakimś cudem tymi dwoma epitetami śmiało można było go opisać. Wszystko było takie eleganckie, poważne, nienagannie czyste.

Nasuwało się tylko pytanie: jak Draxler nad tym panował?

W każdym razie, Blondeau naprawdę była pozytywnie zaskoczona mieszkaniem piłkarza. To Niemiec nim rządził, to było jego królestwo, nad którym miał pełne panowanie. Mogło go uzupełniać, jaki jego humor by nie był. I miało to swoje uroki.

- Ciebie jako kibica i osobę, naprawdę nie rusza to, że byłem Kapitanem Niemiec i gram w Paris Saint Germain, co? - zapytał.

- Nie, nie umiem mieć względem ciebie respektu. Wręcz bawi, jak myślę, że znasz kogoś takiego jak Podolski i nosiłeś opaskę kapitana. Jesteś za bardzo chłopięcy, za mało piłkarski poza boiskiem.

- Przełożysz na angielski co to oznacza? - zmarszczył brwi, uśmiechając się specyficznie, z zainteresowaniem.

Chyba nawet nie był pewny, czy chce wiedzieć co kobieta miała n myśli, ale jednak, zapytał.

- Jesteś takim dzieciakiem, który oczekuje od ludzi pokłonów, chociaż twoje osiągnięcia indywidualne są... są takie nijakie. Czemu nie startujesz po więcej? - powiedziała, nawet na chwilę nie odrywając wzroku od ekranu telewizora.

- Może nie chcę?

- Błąd, to blokada. Chociaż nie mam pojęcia co się właściwie stało, to dotknęło cię tak, że żyjesz jak sparaliżowany - skwitowała szybko. - To uwaga trenera? Czy jakaś pani poza mną odmówiła ci seksu?

Blondeau długo nie mogła się powstrzymać by z niego nie zadrwić, a Draxler całkowicie o tym zapomniał.

Ale jej analiza psychologiczna była trafna, co odjęło mu pewności siebie w tamtym momencie.

- Żadna blokada, zabieraj nogi - parsknął, chcąc odrzucić jej podejrzenia.

Ta przewracając oczami zmieniła pozycję, jednak gdy brunet usiadł, natychmiastowo ponownie się położyła, kładąc nogi na jego udach. Tak było jej wygodnie, a on tracił wszelką asertywność i obserwowała to już od naprawdę długiego czasu. Miękł przy niej, pokazywał, że wcale nie jest takim całodobowym kobieciarzem.

- Wiesz dlaczego nie powalasz mi się do siebie zbliżyć? - zarzucił, ciągnąc poprzedni temat. - Bo ta depresja, na którą chorowałaś w nastoletnim wieku ciągle tam jest i będzie, a ty zamiast to zaakceptować wypierasz się. Fobia społeczna, ataki paniki, epizody - one nawet leczone cię męczą. Dlatego tak boisz się dotyku, nie zniosłabyś czyichś rąk na swoim ciele.

Zerknął na nią, a ta tylko skinęła z uznaniem. Prowokował ją coraz odważniej.

- Trafiłeś w sedno, ale co do jednej kwestii - polemizowałabym. Ty po prostu mnie nie kręcisz.

- Kręcę, ale ty robisz wszystko, żeby pokazać, że naprawdę nie jestem - upierał się - Jesteś jak ja, ciągle żyjesz przeszłością, od której nikt cię nigdy nie oderwał.

- Dosyć panie doktorze, dziękuję za wizytę, ale leci prze ciekawa powtórka pańskiego ostatniego meczu, więc czy mógłby pan tak... zamilknąć? - skwitowała, mając dość.

Absurdem byłoby tłumaczenie się przed Niemcem, z czegokolwiek.

Draxler tylko zerknął na nią badawczo, rozumiejąc, że właśnie naruszył granice jej bezpiecznej przestrzeni osobistej. To było dokładnie to, o czym mówił. Kobieta żyła tą depresją, nawet, jeśli leki i terapie pomogły jej się podnieść.

Ale brakowało jej czegoś spontanicznego, zmiany, impulsu. Brakowało jej kroku, który byłby zupełnie nie pasujący do jej tymczasowych zachowań. Brakowało jej przygody, która powstrzymałaby obsesyjny perfekcjonizm, systematyczność brunetki.

______________
lol ziomy rozkręcam sie !!!!!:—-p

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 08, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

spoiled boy _ draxlerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz