Bonus i informacja

755 49 11
                                    


Zaczynamy od informacji:

Zapraszam na moje nowe ff Jae-ha xOC. Prolog już pojawił się na moim profilu.

A teraz zapraszam na bonus, akcja dzieje się w gimnazjum gdy Akashi zostaje Imperatorem.

Dedykacja dla wariatkowa

********

- Kim jesteś? - zapytałam patrząc w jego oczy, które patrzyły na mnie ze zdziwieniem.

- Co masz na myśli?

- Nie jesteś tym Akashim, którego znam. - powiedziałam.

- Ha? - zmarszczył brwi.

Gdyby nie to, że mnie nie rozpoznawał może i bym uwierzyła w to, że wszystko z nim w porządku. Stanęłam na palcach po czym przybliżyłam swoją twarz do niego.  

- Co ty robisz? Odsuń się. - mruknął, a ja zaskoczona chłodem w jego głosie zrobiłam to co powiedział.

Chciałam się odezwać, ale nie zdążyłam, bo chłopak niemal od razu ruszył do przodu nie oglądając się za siebie zostawił mnie samą.

Westchnęłam cicho zrezygnowana. Co jeszcze muszę zrobić by stary Seijūro wrócił? Próbowałam już prawie wszystkiego. 

Strata przyjaciela naprawdę boli, zwłaszcza gdy miało się szansę na bycie kimś więcej.

- Alisa! - podskoczyłam przestraszona, a chwilę potem obok mnie pojawiła się Momoi.

- Hm? - mruknęłam pod nosem i uśmiechnęłam się delikatnie.

Wiedziałam, że zauważyła mój gorszy humor, ale nie dopytywała za co byłam jej niezmiernie wdzięczna.

- Przyjdziesz na trening? - zapytała.

- Nie wiem czy to dobry pomysł.. - odpowiedziałam, ponieważ nie byłam pewna czy uda mi się znieść widok Akashiego. 

- No chodź. - chwyciła mnie pod ramię po czym zaczęła kierować w stronę sali gimnastycznej.

Różowowłosa nie znosi sprzeciwów, dlatego po prostu odpuściłam i pozwoliłam jej siebie zaprowadzić, zwłaszcza, że ma większą masę, więc pewnie bym nie wygrała jeśli zaczęła bym uciekać.

Wzięłam głęboki oddech, a potem weszłam za Momoi na salę. Drużyna już się rozgrzewała, nie zwrócili na nas uwagi. Usiadłam obok koleżanki na ławce i zaczęłam się im przyglądać. 

Każdy się różnił, a mimo to razem stanowili drużynę nie do pokonania. A kapitan.. kiedyś można było na nim polegać, ale teraz zmienił się raczej w zimnego tyrana. Nie tylko mi nie podobała się ta przemiana Akashiego, ale niestety nic nie możemy na to poradzić.

- Momoi zbierz informacje o drużynie, z którą gramy w czwartek. - powiedział czerwonowłosy podchodząc do nas.

Niestety zanim odszedł jego wzrok padł na mnie. Miałam wrażenie, że zdecydowanie chciałby zabijać spojrzeniem.

- Co ty tu robisz?

- Aktualnie siedzę. - odpowiedziałam wzruszająca ramionami, a potem posłałam mu złośliwy uśmiech.

- Ty.. - zaczął, ale przerwał aby krzyknąć do chłopaków, żeby zaczęli grać bez niego po czym chwycił mnie za rękę i pociągnął za sobą.

Gdy tylko drzwi od sali gimnastycznej się za nami zamknęły wylądowałam na ścianie.

- O co ci chodzi? - warknął.

- Nie rozumiem. - mruknęłam pod nosem pocierając przedramię, które bolało od jego silnego uścisku.

- Dlaczego jesteś wszędzie tam gdzie ja?

- Dlaczego tylko mnie nie pamiętasz? - odpowiedziałam pytaniem, a on zmarszczył brwi.

Chwilę potem w jego oczach zobaczyłam błysk zrozumienia. Uśmiechnął się kpiąco, przejechał  dłonią po swoich włosach, a potem umieścił ją na ścianie obok mojej głowy.

- Byłaś moją słabością, a ich trzeba się pozbyć. Jestem Absolutem, więc nie mogę sobie na to pozwolić. - powiedział przybliżając swoją twarz do mojej. 

- Idź do diabła. - splunęłam.

- Widzę strach w twoich oczach. Co się tak przestraszyło? Czyżby to, że tamtego słabeusza już nie ma?

Zacisnęłam usta w wąską linię. Tego już było za dużo. No naprawdę, nikt nie jest niepokonany, a on się jeszcze o tym przekona.

- Przestań. - powiedziałam oschle czując zbierające się w kącikach oczu łzy.

Zanim zdążył się zorientować przybliżyłam się, musnęłam ustami jego policzek, a potem odsunęłam się. Był w szoku.

Spojrzałam mu w oczy i zamarłam. Na chwilę, dosłownie na sekundę kolor tęczówek wrócił do normy. Do tego pięknego szkarłatu, który tak bardzo uwielbiam.

- Alisa? - mruknął cicho, a ja wydałam z siebie cichy okrzyk.

- Seijūro? - na moich ustach pojawił się uśmiech.

Czyżby się udało? Chłopak potrząsnął głową i już wiedziałam, że jednak nie. Dlaczego Absolut jest taki silny? Trzyma mojego Akashiego w swoich sidłach i nie chce puścić.

Westchnęłam cicho, czas odpuścić zanim mnie to zniszczy.

- Żegnaj Akashi. - powiedziałam.

Po moim policzku spłynęła łza gdy się odwracałam. To była jedna z najtrudniejszych decyzji w moim dotychczasowym życiu. Odeszłam szybkim krokiem aby nie mógł napawać się swoim zwycięstwem.

Teraz już nie hamowałam swojego smutku. Nie zasłużyłam na to by być jego rozrywką. Nie rozumiem tego jak niektórzy potrafią ranić innych bez skrupułów. Jeszcze dobrze się przy tym bawić.

Akashi Seijūro xOCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz