Halloween

1.5K 111 12
                                    

Shot nie związany z fabułą książki.         Mam nadzieję, że się spodoba.
Zostawcie gwiazdkę lub komentarz!
Enjoy!

*****

Szłam wolnym krokiem podziwiając panoramę miasta. Patrzyłam na witryny sklepowe, które były ozdobione pajęczynami,  nietoperzami oraz dniami. Zawsze mnie zaskakiwało to z jaką dokładnością ludzie potrafią dekorować swoje domy i sklepy.   Nagle poczułam czyjąś dłoń na mojej talii przez co wydałam z siebie cichy pisk, a chwilę potem otuliła mnie woń perfum, które kochałam prawie tak mocno jak osobę, która ich używa. Podniosłam głowę i zobaczyłam czerwoną czuprynę chłopaka.

- Co tu robisz? - zapytałam zdziwiona. Z tego co pamiętam to z domu wychodziłam sama.

- Długo cię nie było, więc poszedłem cię poszukać.

- Oh.. - wyrwało mi się.

- A co? - pochylił się.

- Nie, nic - mruknęłam. Obok nas przebiegły poprzebierane dzieci. Uśmiechnęłam się lekko.

- Akashi, obchodzisz Halloween? - chłopak spojrzał na mnie zaskoczony.

- Nie

- Szkoda, moglibyśmy pozbierać cukierki - odpowiedziałam z uśmiechem.

- Hmm... wolę ciebie od cukierków - powiedział po czym jego usta musnęły moje. Chwilę później zawiał wiatr, a ja zadrżałam.

- Zimno ci? - Seijūro zdjął swój czerwony szalik i zawiązał mi go wokół szyi.

- Dziękuję - wymamrotałam, a czerwonowłosy posłał mi uśmiech. Chwyciłam Akashiego za rękę i poszliśmy do domu.

Usiadłam na łóżku z kubkiem herbaty w dłoniach. Wzięłam kilka łyków, a po chwili poczułam jak płyn mnie rozgrzewa. Przymknęłam oczy relaksując się. Niestety mój odpoczynek przerwał dźwięk przychodzącego smsa. Podniosłam powieki i przeczytałam wiadomość: "Skarbie, zejdź na dół" Wywróciłam oczami, a myślałam, że będę miała spokój. Wyszłam z pokoju po czym skierowałam się ku schodom. Zeszłam i zaczęłam się rozglądać. Nigdzie nie widziałam Seijūro.

- Akashi? Gdzie jesteś? - krzyknęłam, ale jako odpowiedź dostałam jego śmiech rozchodzący się echem po rezydencji.

- Myślałem, że chcesz świętować Halloween. - chłopak zszedł po schodach.

- To źle myślałeś. - odparłam.

- No dalej.. Ali-chan zabawmy się. - usłyszałam i lekko się wzdrygnęłam.

- Nie dzięki. Jedyne czego chcę to chwila spokoju. - mruknęłam. Miałam zamiar pójść do pokoju, ale zatrzymał mnie głos Akashiego.

- To chociaż pozwól mi ciebie postraszyć.

- Niby dlaczego miałabym się zgadzać?

- Nie masz nic lepszego do roboty. Przyda ci się trochę adrenaliny. - wzruszył ramionami. Prychnęłam, przecież czekało na mnie cieplusie łóżko z herbatką, a to jest o wiele lepsze niż pseudo zabawy z Seijūro.
Westchnęłam zrezygnowana.

- Dobra - czerwonowłosy posłał mi szeroki uśmiech.

- W takim razie przygotuj się. - kiwnęłam głową. Zaraz po tym jak chłopak odszedł ja wróciłam do pokoju. Siedziałam na łóżku i czytałam książkę, gdy zgasło światło.

- Akashi idioto włącz prąd! - wydarłam się, ale tak jak się spodziewałam nie dostałam odpowiedzi. Super, czyli mam siedzieć w ciemnościach i czekać aż ruszy swój tyłek i tu przyjdzie by mnie przestraszyć. No po prostu lepiej być nie mogło. Odłożyłam książkę na bok po czym podeszłam do drzwi, które ostrożnie uchyliłam. Kiedy tylko to zrobiłam do pokoju wleciał nietoperz. Zaraz.. skąd on do cholery go wziął?! Patrzyłam jak biedne zwierzę próbuje się wydostać, szybko podeszłam do drzwi balkonowych i go wypuściłam. No dalej Seijūro, nie mów, że tylko na tyle ciebie stać, pomyślałam. W momencie gdy wyszłam na balkon spadło na mnie czarne prześcieradło. Z irytacją ściągnęłam je z siebie. Zaczynałam żałować, że się na to zgodziłam. To po prostu było żenujące. Wróciłam do pokoju i usiadłam na łóżku. Upiłam łyk herbaty, ale gdy to zrobiłam momentalnie się skrzywiłam - była zimna. Wstałam i zeszłam z kubkiem do kuchni by zaparzyć sobie nową.

Kiedy napój był już gotowy chwyciłam filiżankę po czym odwróciłam się. Nagle ktoś złapał mnie za ramię, a ja wzdrygnęłam się i uluściłam kubek. Spojrzałam na zbity filiżankę. Moja ciepła herbatka...

- Akashi - warknęłam.

- Udało się - czerwonowłosy się roześmiał, więc nie mógł zobaczyć żądzy mordu w moich oczach.

- Masz 3 sekundy na ucieczkę. - powiedziałam poważnie. Chłopak spojrzał na mnie.

- Ty tak serio? - wyglądał na zaskoczonego.

- 3... - zaczęłam odliczać, Seijūro szybko się opanował i wybiegł z kuchni.

- Jak znajdę to zabiję! - krzyknęłam za nim. Posprzątałam resztki kubka i herbaty po czym zaczęłam poszukiwania. Czułam się jak łowca, który tropi swoją ofiarę.

Sprawdzałam każde pomieszczenie w rezydencji, ale nigdzie go nie było. Gdy byłam w holu miałam ochotę przybić sobie piątkę w twarz. No przecież... nie sprawdziłam jego pokoju. Szybko wbiegłam po schodach na górę i ruszyłam w stronę sypialni Akashiego. Cicho otworzyłam drzwi, czerwonowłosy siedział na krześle przy biurku. Podeszłam do niego po czym krzyknęłam mu do ucha

- Buu! - Seijūro poderwał się gwałtownie spadając z krzesła, zabawne. Spojrzał na mnie z wyrzutem.

- A ty co?

- Sam zacząłeś. Muszę przyznać, że to twoje straszenie było żałosne. - powiedziałam wzruszając ramionami, chłopak wywrócił oczami i prychnął.

- W przyszłym roku będzie lepiej.

- Jasne. - odparłam. Odwróciłam się, a po chwili poczułam ręce chłopaka na swojej talii.

- Ale chyba nie było aż tak źle, co? - mruknął mi do ucha. Zaśmiałam się lekko.

- Nie.. - obróciłam się i pocałowałam go w usta. - Jestem ciekawa co wymyślisz w przyszłym roku. - Seijūro uśmiechnął się przebiegle.

- Cóż.. musisz trochę poczekać aby się dowiedzieć. - odparł.

- Mam nadzieję, że będzie warto czekać. - Akashi się roześmiał.

- Oj, uwierz będzie. - uśmiechnęłam się leniwie, a chwilę potem ziewnęłam. Czerwonowłosy wziął mnie na ręce i położył na swoim łóżku. Cmoknęłam go w policzek po czym odpłynęłam do krainy Morfeusza.
Jednak to Halloween nie było takie złe...

Akashi Seijūro xOCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz