#.11

221 25 13
                                    

Jason czuje się okropnie.
Nie przypuszczał, iż odejdzie z kucykowego świata tak samo, jak do niego przyszedł.
Jest sparaliżowany bólem. Jego kości są łamane jak u ofiar Puppeteera, a jego organy są przestawiane tę i we w tę jak podczas sekcji zwłok. Nic nie widzi.
Zdaje sobie sprawę, że nie docenił tych koni. A szczególnie tych "Elementów Gejozy". Ta tęcza jest zła. Bardzo zła. Zabija go. I to powoli.
Czuje dziwne mrowienie w ramieniu. Ból zanika. Ulga jest jak przy odnalezieniu toalety podczas rozwolnienia. Tylko teraz odczuwa chłód na plecach. I coś twardego w ich okolicach. Do jego nozdrzy dociera smród jak po nocy spędzonej w alkoholowym

- Obudź się, kurwa mać!

Dostaje z liścia tak mocno, że odwraca głowę. Otwiera oczy.

Leży na plecach. Nad nim pochylają się Lalkarz, Roześmiany i Dina. Mają miny, które jasno mówią: "My cię kiedyś zabijemy".

- Już nigdy pijanego nie będę szukać.
Te słowa Puppeta, dziwią Jasona.
-

P-pijanego...?- pyta, lekko zdezorientowany.

Dopiero teraz zauważa, iż jego ciało się zmieniło. Podnosi dłoń. Ma palce. Z niedowierzenia porusza nimi. Ruszają się. Patrzy na nie jak zaczarowany.
-O! I dalej go trzyma!- Jack wskazuje na dłoń Zabawkarza.- Jak mu się trzęsą!
-Już daj spokój- Dina spogląda na niego zmartwiona, lecz z lekkim zdenerwowaniem w głosie.- Pamiętasz, co się działo?
- Ja...- przypomina sobie o szalonej krainie pastelowych kucyków. Nie jest już pewny, co ma sobie myśleć. Smród staje się gorszy i Jason zdaje sobie sprawę, że to od niego pochodzi ten, delikatnie mówiąc, nieprzyjemny zapach.
Zatem, ten cały kolorowy świat to był sen...?
-

Ja... nie pamiętam...- kłamie, ponieważ nie ma ochoty mówić prawdy.
- Jak się okazało, ten "kucykowy" wymiar, o którym mi nawijałeś to wynik twojego pijactwa.- drwi Roześmiany, wyciągając cukierka z kieszeni.
- Inaczej mówiąc, podczas grania z Masky'm w pokera, upiłeś się jak świnia i miałeś chore zwidy. -tłumaczy Puppet.
- U-upiłem...- powtarza Jason.
Nie pojmuje tego. Nie przypomina sobie, iż jakby miał grać z nim. Tak, czasem pogrywają razem w pokera, lecz zanim wylądował w Equestrii, nie widział się z nim.
- Dobra... j-jest okej...- Jason wstaje.- D-dajcie mi chwilkę...
Zabawkarz odchodzi od przyjaciół. Dostrzega, że jest we własnym mieszkaniu. Idzie do toalety. Po wejściu, spogląda w lustro. Wygląda niczym Jeff, kiedy jego usta rozwierają się w wielkim uśmiechu.
W jego ludzkim uśmiechu. Na jego ludzkiej twarzy. Śmieje się, dotykając jej. Swoimi ludzkimi rękoma.
Szybko napełnia wannę wodą. Zdejmuje ubrania i wchodzi do niej. Czuje się zajebiście. We własnym ciele.
                                  ***
- Discord, serio?
Kucyki nie wierzą opowieści Boga Chaosu.
Discord użył swoich mocy, by zabrać z innego wymiaru seryjnego mordercę. I to jeszcze psychopatę.
Kiedy stwierdzili, iż Starlight jest w kłopotach, natychmiast tam się przenieśli z Elementami. Od razu go nimi zaatakowali. Kiedy dym opadł, Jasona już nie było. Sądziły, że Jason skończył jak Tirek, w Tartarze. Wtedy Discord wtrącił swoje trzy grosze i opowiedział wszystko. Jak się też okazało, odesłał Jasona do jego świata.  I trochę go zmienił, aby sądził, że to sen.
- A na co ci to było?- pyta Twilight, robiąc facehoofa.
Discord składa ręcę na klacie i uśmiecha się delikatnie.
- A tak, dla jaj.- spogląda na jakiś punkt na ścianie.- Prawda, Czytelnicy?

                              KONIEC

Zabawkarz i Świat Kucyków || Mlp&CreepypastaWhere stories live. Discover now