Żelki

60 9 2
                                    

- Daj spokój, ten palant nie był ciebie wart - powiedziała po raz kolejny Patrycja znużonym głosem, patrząc na zegar.

Było już grubo po pierwszej w nocy, a Dagmara płakała od kiedy do niej przyszły, czyli od ósmej. Zosia podała jej kolejną chusteczkę. Najpierw robiła to z zapałem, jednak ręka powoli zaczynała jej drętwieć, a mina stawała się coraz bardziej obojętna.

- Ale on nie był palantem - zabuczała Dagmara i znowu skryła napęczniałą twarz w dłoniach.

- No to pizdokleszczem.

- To już przestaje być śmieszne - burknęła w odpowiedzi.

- Nie rozumiem po prostu, dlaczego tyle rozpaczasz - zaczęła delikatnie Zosia, jednak prędko pożałowała tych słów.

- Ale on był tym jedynym! - krzyknęła zaryczana dziewczyna, podnosząc gwałtownie głowę. Wyglądała dość zabawnie w błękitnej piżamie z misiem, rozczochranymi kasztanowymi włosami i żelkiem zwisającym z ust.

- Ta, jasne. Mówiłaś już tak przy Janku - mruknęła Patrycja.

- I Łukaszu - odezwała się Zosia. - i Pawle, i Robercie, i -

- Nie ważne, co mówiłam! - wrzasnęła Dagmara. - Po prostu się pomyliłam! On mnie naprawdę kochał, jeszcze nigdy w życiu się tak nie czułam - chlipnęła. - Na zawsze pozostaniesz w moim sercu, ale w życiu tak bywa, że czasem wkradnie się do niego ktoś inny. Jak ja znajdę tę cholerną "nową muzę" to jej nogi z dupy powyrywam!

- Właśnie, znajdziemy ją i zadrapiesz ją paznokciami - zaśmiała się Patrycja, wskazując na długie i wypielęgnowane paznokcie przyjaciółki. W duchu nie było jej jednak do śmiechu, ponieważ Dagmara nie zdawała sobie jeszcze sprawy z tego, że siedzi z nową muzą w jednym pokoju. A dziewczyna wiedziała, że z tą żywiołową brązowooką w błękitnej piżamce nie miała szans w bezpośrednim starciu i mogłaby doznać poważnych obrażeń.

Mimo woli spojrzała na swoje dłonie - powinna je posmarować balsamem, ponieważ były suche i wykwitały na nich czerwone plamy. Skórki przy kciukach były zdarte, paznokieć wskazującego palca ułamany, a jeśli chodzi o paznokcie na serdecznych - obgryzione do krwi. Dłonie na pewno nie były jej atutem.

Zosia przytuliła do siebie przyjaciółkę po raz kolejny tej nocy i rzuciła Patrycji spojrzenie w stylu "Mówiłam, nie pakuj się w to." Ta cicha blondynka nie potrzebowała słów. Wystarczyło, że skierowała na kogoś swoje jasnoniebieskie oczy i, jeśli odpowiednio znało się ich język, można było wyczytać więcej, niż kiedykolwiek by powiedziała.

Rudowłosa tylko bezradnie rozłożyła ręce.

Zosia wiedziała o wszystkim od dawna i patrzyła z neutralnego gruntu na sytuację obu stron - rozpadający się związek Dagmary i kwitnącą miłość Patrycji. Było jej bardzo żal tej pierwszej i była może nieco zła na drugą, ponieważ to było stąpanie po naprawdę kruchym lodzie, ale niestety ta buntowniczka uwielbiała wszystko, co było związane z ryzykiem. Zosia nic nie mówiła dziewczynom, ale podejrzewała od dawna, że ten chłopak je poróżni i tylko narobi im przykrości. Jednak jak zawsze postanowiła zachować swoje obserwacje dla siebie, ponieważ nie była typem osoby, która w najgorszym momencie krzyczała "A nie mówiłam?!"

Dagmara otworzyła kolejną paczkę żelków. Przez chwilę siedziały w milczeniu, wsłuchując się w smętną piosenkę Fergie. Roztrzęsiona dziewczyna chciała sięgnąć po wino, by nalać sobie kolejny kieliszek, ale powstrzymało ją spojrzenie Zosi, która gardziła radzeniem sobie z problemami w ten sposób.

- Chcesz jeszcze coś o nim powspominać, albo się poużalać? - wypaliła Patrycja, chociaż w duszy wiedziała, że jeśli raz usłyszy o Radku to wyskoczy przez balkon, albo strzeli sobie w łeb.

- Nie, już chyba starczy na dzisiaj - chlipnęła dziewczyna, przecierając oczy. - Może idźmy już spać, bo ile mogę płakać?

- To dobry pomysł. Jutro na pewno będzie lepiej - powiedziała Zosia i uśmiechnęła się ciepło. Tak jak tylko ona potrafiła.

Dagmara odwzajemniła uśmiech przyjaciółki i zgasiła światła. Każda z dziewczyn życzyła sobie dobrej nocy i wymościły sobie miejsca w pościeli.

Patrycja spojrzała zaniepokojona na wyświetlacz telefonu - trzy nieodebrane połączenia od Radka. Pewnie się martwi. Napisała mu wiadomość, po czym odłożyła smartfona i zaczęła zastanawiać się, co będzie z ich przyszłością. W tamtym momencie nie dbała o przyjaciółki - trzeba żyć tylko dla siebie. Jak znajdzie lepszego, to pójdzie do niego, przecież życie jest zbyt krótkie, żeby się przywiązywać. Kto nie ryzykuje, ten nic nie ma. Prawda...?




_________________________________________________________

Cześć, krótszy rozdział na zapoznanie się z bohaterkami i ich sytuacją. Jeśli kogoś zanudził to gwarantuję, że w następnym będzie ciekawiej ;)

sad girls clubOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz