Stanęliśmy przy grubym obmurowaniu, chroniącym przed upadkiem do głębokiej ciemnoniebieskiej wody, ale także nie zasłaniącym krajobrazu.

Zrobiło się wietrznie, w naszą stronę dmuchnęło delikatnym wiatrem.

Objął mnie ramieniem, w skutek czego mój oddech przyspieszył a serce zgubiło rytm. I wyglądaliśmy zza murowanej osłony obserwując wodę na dole i część Paryża. Stąd było widać też wierzę Eiffla. Ładny widok.

Chwilę potem w naszą stronę zawiał silny i chłodny wiatr. Zadrżałam z zimna. Nicholas widząc to zdjął z siebie swoją czarną bluzę i przykrył nią moje ramiona. Zaskoczona spojrzałam na niego, zastanawiając się czy to tylko koleżeński gest.

Bo nadal tęskniłam za A...

Nie.

Tak, za ciocią Aliną, no masz rację.

- Dzięki... Ale tobie będzie chłodno, załóż to z powrotem.- powiedziałam, zrzucając z siebie jego czarną bluzę. Zatrzymał ją uparcie na mnie.

- A tam, daj spokój, nie chcę żebyś się przeziębiła. Dlatego... - objął mnie rękoma w brzuchu. Przeszedł przez moje ciało jakiś przyjemny dreszcz.- żeby było jeszcze cieplej.- dokończył zdanie, chichocząc kiedy już byłam opatulona przez niego.

Oparł delikatnie głowę o moje ramię. Przymknęłam oczy. Po ostatnich, nieprzyjemnych wydarzeniach w szkole, łącznie z życiem prywatnym, potrzebowałam takiego odpoczynku. Harmonii... Miło było tak pospacerować przy blasku słońca i nie przesadnie gorącej temperaturze.

Zaraz potem poczułam muśnięcie ustami po moim policzku. Dał mi szybkiego buziaka w policzek. Otworzyłam oczy natychmiast. Nie chciałam, nie teraz, kiedy mam jeszcze w głowie... Właściwie to przecież muszę zapomnieć. Czasem pocałunki działają magicznie, może gdy go pocałuje to zapomnę o Adrienie? A może zbyt bardzo panikuję, może on wcale nie chce mnie pocałować, tylko mam jakieś głupie urojenia? Możliwe.

Ponownie zawiało chłodnym wiatrem.

Spojrzałam w bok, na twarz Nicholasa, która była bardzo blisko mojej. Przyłapał moje spojrzenie i zatopił wzrok w moich oczach. Przez chwilę przyglądaliśmy się swoim twarzom. Stanęłam bokiem do zamurowanej bariery. Stałam teraz na przeciwko niego, opatulona jego bluzą i niemalże obejmowana przez jego ręce, które spoczywały teraz na mojej talii.

W pewnej chwili oderwałam wzrok od twarzy Nicholasa i przyjrzałam się krajobrazowi za nim.

Wtedy ujrzałam coś czego się kompletnie nie spodziewałam. Zszokowana otworzyłam szerzej oczy jak i usta. Moje serce załomotało prędzej. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom.

W moją stronę szedł Adrien. Wprawdzie wydawał się być rozgniewany. Cały czas idąc, patrzył na mnie, nie spuszczał ze mnie wzroku. Nie wiedziałam jeszcze jaki ma w tym zamiar i o co mu chodzi. Nicholas wtulony we mnie chyba jeszcze go nie zauważył.

- Puszczaj ją! - krzyknął w naszą stronę Adrien. Zbił mnie z tropu. Dlaczego niby chce, żeby...

- Co ty tu robisz? - spytał zdumiony z niesmiakiem mój nowy kolega.

- A ty? Co jej robisz? - Adrien nie wiedzieć czemu rzucił mu kolejny już dziś raz mordercze spojrzenie.

- Jaja sobie robisz głupolu? - fuknął niezadowolony Nicho.- Przedtem tak chamsko ją potraktowałeś, a teraz udajesz tu jakiegoś zmartwionego? Pogięło cię?! Po co nas nachodzisz, skąd żeś się tu zjawił?

- A co, nie mogę spacerować po Paryżu? - powiedział blondyn ironicznym tonem.

Nicholas zabrał ze mnie ręce i podszedł do blondyna. Stanął twarzą w twarz z Adrienem. Dzieliły ich jakieś dwa metry. Patrzyłam z przykrością jak się kłócą i wzajemnie zabijają wzrokiem. Naszły mnie obawy, iż dojdzie do bójki.

- Spadaj stąd frajerze, bo chce pogadać z Marinette, rozumiesz, to nasza sprawa! - ryknął brunetowi w twarz wkurzony Adrien.

- Jaka wasza?! Żadna wasza! Koleżanki robiły z niej ofiarę, a ty do tej pory tego nie zauważyłeś idioto! I w dodatku, jak się dowiedziałem, przez ciebie!

- Gówno wiesz.- burknął mu rozdrażniony Adrien.

- Ty sam gówno wiesz! Nie dostrzegasz zupełnie jakie ta dziewczyna ma przez ciebie problemy, czym sobie zasłużyła, żebyś tak chamsko się do niej odnosił?! - warknął.

Zaufałam nowemu chłopakowi i opowiedziałam mu o mnie i Adrienie nieco więcej.

W sumie cieszyłam się, że dowalił choć trochę temu dupkowi.

- Cały czas traktujesz ją gorzej niż powietrze, skarżyła mi się, jesteś cholernym egoistą! A teraz nagle przyleciałeś tu jak bohater? O nie, nie, nie nabiorę się na to. I nie pójdę stąd.

Adrien przez chwilę milczał. Westchnął tylko ciężko w gniewie.

Nadal dumałam nad tym w jakim celu nas zaczepił i rozpoczął tą kłótnię... Nie mógł po prostu przejść sobie obojętnie, nie patrząc lub rzucając spojrzenie pełne chłodu, co robił mi od ponad tygodnia?

Nie wiem co w niego wstąpiło. I nie wiem czemu ale coś mnie w duchu cieszyło. Chyba to, że tu przyszedł. I nam przeszkodził.

- Wynoś się stąd draniu! - krzyknął brunet.

Gdy tak stali koło siebie, wzrostem byli niemalże identyczni, oboje dobrze zbudowani, przystojni, wysocy. Tylko jeden blondyn, a drugi brunet.

___________________________________________

Heej! 😆 i oto kolejny rozdział☺🌸

Domyślacie się jak akcja potoczy się dalej? A może jesteście w błędzie!😆😜

Żartuję sobie😉

Kolejny rozdział wkrótce📜

Przy okazji zapraszam na moją poprzednią książkę zatytułowaną "Tylko z Tobą || Miraculous" 😃

5/6 GWIAZDEK=NEXT

A i wiem, że zachowanie Adriena może się wydawać trochę dziwne, ale będzie ono uzasadnione!! :)

Żegnam się już xd ⭐⭐💬💬

Żałuję || MiraculousWhere stories live. Discover now