Część 13

886 62 181
                                    

Ludzie kochani! W końcu wziełam swoją upośledzoną dupę w garść i napisałam kolejny rozdział! Kto się cieszy?

Ludzie kochani! W końcu wziełam swoją upośledzoną dupę w garść i napisałam kolejny rozdział! Kto się cieszy?

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Nie przedłużajmy więc i zaczynajmy!


Dolecialiśmy na Nemesis. Ten idiota przetransformował się tak, że z 2. metrów spadłam na tyłek na pokład lądowiska. Już nie żyje debil jeden! Wstałam, łapiąc się za ranę na brzuchu i odciążając chorą nogę. Prawie natychmiast zostałam złapana w pasie (a raczej od pasa do szyi) i podniesiona w górę. Po chwili Decepticon ruszył korytarzami statku do (jak się domyślałam) centrum dowodzenia. Przy każdym kroku miotał mną tak, iż myślałam, że żygnę. Szczęście, że nie mam choroby lokomocyjnej, bo Cony miałyby trochę sprzątania. Kiedy doszliśmy, zostałam przekazana z ręki Starscream'a wprost w szpony największego i najwspanialszego skurwiela - lorda wrogich mi jednostek.

- Jak to możliwe, że potrafisz zmienić się w Transformera?

- Ale proszę pana, ja nic nie wiem - chciałam go wkurwić udawaniem debila, co mi się chyba udało, bo Mech zmarszczył swoje krzaczaste brwi.

- Nie gadaj głupot. Dobrze wiem, że to ty głupi węglowcu.

- Ale co że ja? Chciałeś coś?

- Wrrr! - warknął wkurzony i rzucił mną niezbyt mocno, aczkolwiek dość dotkliwie o najbliższą ścianę, od której odbiłm się jak stara nokia od chodnika. Czyli w ogóle. Ale ważne, że przeżyłam. Bolało potwornie. Wydałam z siebie cichy jęk i zakaszlałam. Wyplułam z ust trochę krwi. No to skurwiel ma dodatkowo przesrane! Podniósł mnie spowrotem i patrzył sie na mnie groźnie. Dobrze chociaż, że mi plecaka nie zabrał, bo nie miałabym narzędzi zemsty. Trzeba było jednak mieć jak się zemścić, a nie zrobiłabym tego tkwiąc w pięści Megatrona. Udałam więc nieprzytomną, aby przełożyć to ,,przesłuchanie". Byłam pewna, że wielkolud odeśle mnie do swojego medyka, aby ten sprawdził czy żyję. Znieruchomiałam, rozluźniając mięśnie. Nie ruszałam się. Ktoś podniósł mnie za nogę i zaczął mną potrząsać. Udupię! Wszystkich udupię!

- Starscream! Zanieś więźnia do działu medycznego, niech Knock Out go zbada.

- Tak jest, mój panie - wyszedł ze mną z pomieszczenia, kierując swe kroki ku zabiegówce. Gdy dotarliśmy na miejsce, rzucił mną do decepticońskiego medyka, mówiąc: ,,Łap!". Upadłam wprost w szpony czerwonego bota.

- Lord Megatrona kazał ci się zająć tym ścierwem.

- Dobra.

Położył mnie na stole operacyjnym, po czym lekko podniósł bluzkę. Obejrzał mój brzuch, naciskając w kilku miejscach. Nie byłam w stanie już udawać, więc ,,odzyskałam przytomność". Popatrzyłam groźnie na Decepticona, ale nic nie powiedziałam. Na razie.

- Czym tak wkurzyłaś Starscream'a? - zapytał.

- Nagadałam mu, przechytrzyłam skurwisyna i oplułam jego wnętrze, jak mnie niósł na statek w formie myśliwca.

Inna, ale wcale nie gorsza. Transformers Prime.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz