Prosto do zakochania cz.8

ابدأ من البداية
                                    

Nastolatka odwraca się i wszystko przestaje mieć znaczenie. Serce mocniej ją zakuło, a płuca nie pozwalały na zwykły oddech. Piętnastolatka po sekundzie odzyskała zdolność do poruszania się i używania narządów wewnętrznych. Patrzy w górę, a potem jeszcze bardziej w górę. Tutaj był problem podobny jak z Olkiem, tylko że większy, a raczej wyższy...

Zanim Konrad cokolwiek zdążył powiedzieć, Karolina uniosła ręce w geście obronnym. Kręci przecząco głową, a potem mówi:

- Miałam się odwalić, więc to zrobiłam. Słowo nic nie zrobiłam.

Chłopak unosi rękę, a dziewczyna od razu milknie. Patrzą jeszcze przez chwilę na siebie, a po sekundzie uśmiech wkrada się na twarz nastolatka. Następnie zaczyna poruszać ustami:

- Możemy porozmawiać na osobności?

Jego głos... Idealna mieszanka basu i niezdecydowania. Mimo to sam uśmiech... Jego chłopięcy urok wygrywa. Karolina kiwa głową i rusza powoli za nim. Obiecała sobie, że da sobie spokój, ale prawda jest taka, że jeden uśmiech i miękły jej nogi.

Przeszli kawałek i zatrzymali się na korytarzu. Ustawili się na środku, gdzie było idealne miejsce jeśli chodzi o wścibstwo innych. Ponieważ to środek nikt nie mógł ich podsłuchiwać, a gdyby ktoś podszedł, wystarczy jedno spojrzenie Karoliny, aby nigdy już nie popełnił takiego błędu.

Odsunęli się na tyle blisko okna, aby nie włazić ludziom pod nogi. Ta pozycja również była chroniona od wścibskich oczu i uszu. Dziewczyna spojrzała w górę. Nawet jakby chciała, w tym przypadku nie mogła być pewna siebie. Trochę przytłaczał ją wzrok chłopaka, szczególnie że ten musiał nieźle się namęczyć, aby spojrzeć w jej oczy.

- Zanim cokolwiek powiesz – zaczęła. – Wiedz, że wiem, że jestem głupia, a więc nie musisz mi tego powtarzać...

- Przestań – przerwał, a dziewczyna spojrzała na niego z większym zainteresowaniem. – Chciałem tylko powiedzieć, że... że przepraszam za tamto. Zachowałem się nie w porządku.

- Zaraz... Co?!

- Nie znam cię, a więc nie powinienem mówić takich przykrych rzeczy. Mogłem cię zranić, a przez to, że jestem takim idiotą, nawet o tym nie pomyślałem.

Dziewczyna wpatrywała się w niego jeszcze przez parę sekund. Ostatecznie wzruszyła tylko ramionami i uśmiechnęła się przyjaźnie.

- Luz – odpowiedziała.

- Nie gniewasz się? Między nami git?

- Największy.

- To dobrze. Myślałem, że mi nie przebaczysz. Takie trochę liche te przeprosiny.

- Postaw mi kino, a poczujesz się lepiej.

- Czy ty chcesz mnie zaprosić na randkę?

- Raczej ty mnie.

Chłopak już otworzył usta, ale po chwili zdał sobie sprawę, że coś w tym jest. Może trochę było to głupie i mogło zbić z tropu, ale logikę jakąś to miało. Konrad po sekundzie zrozumiał wszystko. Zamrugał dwa razy, a potem spojrzał przed siebie, a następnie w dół.

- Czyli idziemy do kina?

- Och, skoro proponujesz, to bardzo chętnie.

Dziewczyna uśmiechnęła się przyjaźnie, a jednocześnie bardzo słodko. Chłopak nie wiedział, czy to przez niski wzrost rówieśniczki, czy jego prawie dwumetrowe ciało, ale wydawało mu się, że jest jakiś urok w tej nastolatce. Co prawda przerażała samym wzrokiem, co widział wielokrotnie, ale było w niej coś bardzo ciekawego.

Konrad kiwnął głową na znak zgody. Wymienili się numerami telefonów, a następnie ruszyli pod swoje sale. Nawet nie szli obok siebie, nie rozmawiali ze sobą, a mieli do cholery klasę przy klasie... Właśnie w takich chwilach czysta logika znika z powierzchni ziemi.

Chłopak zajął swoje miejsce. Oparł się o parapet i zaczął rozmowę ze sowim kumplem. Za to Karola usiadła naprzeciwko, pod swoją salą. Spojrzała na przyjaciółki, które miały zaciekawione miny. Uśmiechnęła się do nich, czym bardziej je ośmieliła.

- Co ci powiedział? – zaciekawiła się Eliza.

- Przeprosił – powiedziała Karolina.

- I?

- To taka litera alfabetu, samogłoska.

- Przestań! Nie możesz być głupia i zabawna za chwilę? Teraz bądź poważna!

- To, że mam 15 lat, nie oznacza, że muszę być poważna.

- No powiedz! Przyjaźnimy się!

- Już ci powiedziałam, przeprosił mnie.

Hania lekko szturchnęła Elizę, która z prędkością światła spojrzała w jej stronę. Pesymistka ruchem głowy pokazała, aby porozmawiały na osobności. Następnie wstała i ruszyła przed siebie. Eliza odczekała chwilkę, a potem wstała i ruszyła w stronę przyjaciółki.

Zatrzymały się na końcu korytarza. Hania rozejrzała się dokładnie. Następnie lekko się schyliła, aby mieć pewność, że tylko przyjaciółka ją usłyszy.

- Skoro ją przeprosił, nadal musimy udawać, że prosimy ją o rady?

- Ty nic nie robisz – odwarknęła poirytowana Eliza.

- Ja nie, ale ona tak. Mogę już jej powiedzieć, aby odwaliła się?

- Powiedziała, że ją przeprosił, ale skąd wiesz, że nie jest jej smutno? Znając ją, umówiłaby się na randkę, a skoro tego nie zrobiła, to raczej jest jej smutno.

Hania westchnęła głośno. Pokiwała głową na znak zrozumienia, a następnie ruszyła przed siebie. Eliza odprowadziła ją wzrokiem i odczekała kilka sekund. Potem poszła pod klasę jakby nigdy nic. Usiadła przy przyjaciółce i zaczęła gaworzyć z Karoliną o jakiś głupotach.

Dzwonek zadzwonił szybko i po chwili nastąpiła lekcja, która zakończyła się jeszcze szybciej niż się zaczęła. Po polskim rozpoczęły się zajęcia teatralne dla każdej z drugich klas. Uczniowie podzielili się w grupki, a następnie każdy podszedł pod swoją klasę. Jedynie nastolatki z grupy teatralnej skierowali się pod aulę.

Hania przyszła najpóźniej, gdyż wcześniej poszła do sklepiku. Uczniowie jeszcze stali przed pomieszczeniem, co oznaczało, że pani jeszcze nie przyszła. Nagle do dziewczyny podchodzi Olek, który prosi o rozmowę na boku. Hania, chociaż lekko zdezorientowana zgadza się.

- No co? – pyta.

- Nie chciałabyś ze mną wyjść gdzieś?

Dziewczyna jedynie zamrugała dwa razy. Odwróciła głowę i dostrzegła Karolinę, która mrugnęła do niej i pomachała. Już coś wykombinowała. Hania patrzy na kolegę i lekko mruży oczy. Zbliża się do niego i zniża głos.

- To jakiś żart?

- Nie, w życiu! Pytam się tylko, czy gdzieś wyjdziemy.

- Ja... Sama nie wiem.

- Oj, dawaj! Będzie zabawnie, nie wstydź się.

- Nie wstydzę się!

- Udowodnij.

- Bardzo proszę! Umówimy się przez chat, ale odpowiedź brzmi tak! I co? Kto tu niby się wstydzi?

- Chwilowo to żadne z nasz.

Chłopak uśmiechnął się lekko wrednie. Kiwnął głową, odwrócił się i ruszył przed siebie. Powiedział coś jeszcze Karolinie, a potem przybili piątki. To także zaplanowano. Hania zmrużyła oczy. Dopiero po chwili doszło do niej, że właśnie wpadła w sidła, które zrobiła dla niej przyjaciółka i nowy uczeń.

Ciąg dalszy nastąpi...


Prosto do zakochaniaحيث تعيش القصص. اكتشف الآن