Prosto do zakochania cz.7

Depuis le début
                                    

Pomimo lepszej pozycji do kłótni, czuł się jakoś gorzej. Dziewczyna na pewno była bardziej pewna siebie. Do tego jej denerwujący uśmieszek... Co ona kombinowała?

- Chyba ktoś przerwał zakład – szepnęła, po czym rozejrzała się po korytarzu, jakby szukała kto taki. Następnie spojrzała na chłopaka i uśmiechnęła się wrednie. Podparła głowę dłonią, jakby zastanawiała się kto to był. – Wiesz może kto?

- Bardzo śmieszne – odwarknął i odsunął się parę kroków.

Nastolatek podskoczył i ponownie usiadł na parapecie. Wziął telefon i spróbował się czymś zająć, ale prawda była taka, że nie miał ochoty patrzeć na ten durny telefon. Dziewczyna nadal stała przed nim z dziarskim uśmiechem na ustach. Po kilku chwilach poddała się i parsknęła śmiechem, czym zwróciła uwagę Łukasza. On zmrużył oczy i był ciekaw, czego się dowie. Karolina położyła swoje dłonie na biodrach i uśmiechnęła się.

- Jak było na randce?

- Nie twoja sprawa – odwarknął i odwrócił wzrok.

- Przegrany zakład, słaba randka, zakochałeś się bez wzajemności... Trochę ci współczuję.

- Na cholerę mi twoje współczucie?

- Nie wiem, powieś sobie na ścianie, czy coś. Później wymyślę ci karniaka za ten zakład.

Dziewczyna odwróciła się na pięcie i zaczęła iść w kierunku klasy. Wyglądała na pewną siebie, zupełnie jak Eliza po wczorajszej kłótni. Do chłopaka nagle dotarły jej słowa. Uderzyły w jego mózg, a następnie rozeszły się po całym ciele.

Łukasz zeskoczył z parapetu i podbiegł do rówieśniczki. Mocno złapał ją za łokieć i odwrócił do siebie. Karolina spojrzała na niego z lekko zmrużonymi powiekami. Uśmiechnęła się leniwie i czekała... Czekała na pytanie odnośnie jej słów. Cwaniara, wszystko sobie ułożyła.

- Wcale się nie zakochałem – warknął wściekle.

- Wmawiaj sobie, prawda jest taka, że masz to wypisane na twarzy – powiedziała i wyszarpnęła rękę z uścisku.

- Co? Nie... Dlaczego w ogóle tak myślisz?

- Podsłuchałam jedną z rozmów twoich kolegów. Znaczy usłyszałam przypadkiem, nie jestem aż taka nienormalna. Mówili, że cały czas opowiadasz o jakiejś lasce, która wkurzyła się na siebie.

- To mogła być każda.

- Biorąc pod uwagę, że jesteś zadufanym w sobie baranem, to zwątpiłam w taką wersję.

Chłopak spojrzał na nią z czystą nienawiścią. Pokręcił przecząco głową, a następnie odwrócił się na pięcie. Znowu usadowił się na parapecie i patrzył na kombinatorkę z klasy B. Trzeba było przyznać, że ta dziewczyna wiedziała dosłownie wszystko i idealnie planowała.

Dzwonek zadzwonił po paru sekundach. Dopiero wtedy pojawiła się Eliza, która najwyraźniej unikała sportowca. Wzrok miała lekko nieobecny, ale gdy podeszła do przyjaciółek od razu się rozpromieniła. Jej przyjaciółka wskazała coś i nastolatka podążyła za jej placem.

Spojrzenia dwójki się spotkały. Dziewczyna była tak wściekła, że jedynie odwróciła wzrok. Powiedziała coś do przyjaciółki, a ta uniosła ręce w geście ukazania niewinności. Łukasz wpatrywał się w to wszystko intensywnie. Najprawdopodobniej, gdyby jego kolega nie popchnął go, nie poszedłby na lekcje, na których z resztą nie był za bardzo obecny.

Po czterdziestu pięciu minutach lekcje w końcu dobiegły końca i klasa D zakończyła zajęcia na dzisiaj. Większość z uczniów popędziła do szafek, a następnie do wyjścia. Łukasz, jednak skierował się gdzieś indziej. Na jego widok pod salą Eliza niemal nie krzyknęła.

- Hej – powiedział cicho.

- Tak, hej – odpowiedziała zbulwersowana, a potem zaczęła szukać wzrokiem swojej przyjaciółki.

Karolina jedynie wzruszyła ramionami i ruszyła na obiad. Pokazała, że nie ma z tym nic wspólnego. Elizie jakoś nie chciała się w to wierzyć. Mimo wszystko nie odeszła, jedynie odwróciła wzrok i cicho rzuciła:

- Co ty tutaj robisz?

- Cóż ja... Chciałem cię przeprosić.

Dziewczyna na te słowa aż podskoczyła. W jej oczach zaświeciły lekkie iskierki. Przekrzywiła lekko głowę i zmarszczyła brwi. Przyjrzała się dokładnie chłopakowi, a potem się odezwała:

- Na serio?

- Tak, serio. Zachowałem się jak idiota.

- Tak, to prawda.

- Tak czy inaczej, bardzo przepraszam. Może wyjdziemy kiedyś na jakąś kawę, czy coś?

- Pomimo, że byłoby to ciekawe, to chyba odmówię. Bez obrazy, ale w ogóle nie mamy wspólnych tematów, ja cię nawet nie znam. Mimo to przeprosiny przyjmuję w 100%. A teraz sorry, ale chcę iść jeszcze do sklepiku.

Dziewczyna wyminęła go zwinnie. Odetchnęła cicho i lekko przyśpieszyła. Chłopak czuł, że zaraz zawali swoją szansę. Od razu rzucił się za nastolatką i złapał ją za rękę. Eliza odwróciła się, ale z lekkim przerażeniem w oczach. Jej twarz z przyjaznej zmieniła się w zupełnie obcą.

Widząc to, Łukasz od razu ją puścił. Uniósł ręce w geście niewinności i zaraz je opuścił. Ochrzanił siebie w myślach, że zachowuje się jak Karolina. Uśmiechnął się lekko, a potem podrapał się w głowę i rzekł:

- To ja cię z chęcią poznam! Mów, co mam zrobić, a zrobię. Tylko błagam, nie zostawiajmy tego w takim stanie jaki jest! Zrobię wszystko!

- Wszystko? – zainteresowała się.

- Wszystko! Przewszystko!

- W takim razie...

Ciąg dalszy nastąpi...

Prosto do zakochaniaOù les histoires vivent. Découvrez maintenant