Prosto do zakochania cz.7

Start from the beginning
                                    

- Nie! Wcale nie! Nigdy nie widziałam równie zadufanego w sobie pajaca co ty!

- O czyli nagle przestałem ci się podobać, wariatko?

- Nigdy mi się nie podobałeś, baranie!

- Co?

Jeśli wcześniej był zdziwiony, to w tym momencie był zszokowany. Widok jego miny był bezcenny i może nawet warty tej tortury, która nazywała się randka. Dziewczyna pokręciła przecząco głową, a następnie ruszyła przed siebie. Narzucała niezłe tempo.

Łukasz podbiegł do niej kawałek i złapał za ramię. Nastolatka zatrzymała się i spojrzała na niego oskarżycielsko. Z jej wzroku biła większa nienawiść niż gdy jakaś z jej przyjaciółek się zezłościła.

- Jak to, nigdy ci się nie podobałem? – warknął wściekły.

- Tak to! Powiedziałam tak, żeby poprawić humor Karolinie!

- Co? Nic nie rozumiem.

- Cóż za nowość! Łukaszek czegoś nie rozumie?

Z jej głosu biła niemalże potęga, a z oczu tryskała czysta nienawiść. To na pewno nie była dziewczyna, która była uzależniona od Internetu i lubiła oglądać anime. To była zupełnie inna osoba.

W pewnej chwili dziewczyna się zatrzymała i odwróciła. Założyła ręce na siebie i jeszcze bardziej zmrużyła oczy. Następnie się odezwała:

- Karola dostała kosza, a więc stwierdziłam, że poczuje się lepiej, gdy poproszę ją o radę miłosną. Miałam pustkę jeśli chodzi o imiona, a ona zapytała o ciebie! Odpowiedziałam twierdząco ze względu na cza! Prawda jest taka, że jesteś wielkim, zadufanym w sobie idiotą! Kocham Karolinę jak siostrę, ale nic nie poradzę na to, że jesteś, jaki jesteś. Powiem jej, że się odkochałam lub prawdę. Jeszcze nie wiem co, ale ciesz się! Masz mnie w końcu z głowy!

Dziewczyna odwróciła wzrok, a następnie wyminęła go z gracją pantery. Gdy odchodziła emanowała z niej pewność siebie i wściekłość. Łukasz wpatrywał się w plecy dziewczyny, kiedy ta odchodziła. Poczuł coś nieprzyjemnego w piersi. Jej słowa zabolały go.

Chłopak jedynie prychnął. Odwrócił się na pięcie, a następnie ruszył w kierunku przystanku. Gdy był na miejscu oparł się o zimną szybę i głośno westchnął. Nie tylko Eliza uważała, że ten dzień był beznadziejny.

***

- I wiesz co wtedy powiedziała? – zapytał zbulwersowany.

- „Nigdy nie widziałam takiego zadufanego w sobie pajaca jak ty" – wyrecytował jego kolega. – Tak, wiem. Mówiłeś jakieś osiem razy.

- Naprawdę? Sorry, pewnie poniedziałek tak na mnie działa.

To prawda, że powtarzał tę historię wszystkim swoim kumplom i to kilka razy. Nie wiedział co się z nim dzieje, ale wiedział, że ma tego dość. To była jedna randka. Jedna durna randka z głupią dziewczyną, a więc dlaczego siedzi mu to w głowie?

Lekcje szybko mijały i w końcu nastała przerwa konfrontacji z klasą B. Chłopak był gotowy na porządną kłótnię, która w końcu pozwoliłaby mu przestać się zadręczać myślami. Niestety nigdzie nie widział tych niebieskich okularów, a za nimi twarzy dziewczyny. Lekko zmarszczył brwi przez tę całą sytuację.

Nagle zauważył, że ktoś się do niego zbliża. Karolina – wariatka, która umówiła ich tak jakby na randkę. Na twarzy miała szeroki uśmiech, a więc Eliza pewnie nie powiedziała prawdy. Chłopak zeskoczył z parapetu i podszedł do rywalki. Zatrzymał się krok przed nią i spojrzał na nią z góry.

Prosto do zakochaniaWhere stories live. Discover now