17

24 2 0
                                    

- Carrieeeeeeeeeeeeeeee – krzyczę, szukając przyjaciółki wzrokiem wśród innych ludzi w salonie

- Stoję za Tobą, idiotko. - śmieje się

- Upsss – chichotam

- Harry przyszedł – szepcze mi do ucha

- Jebać Goooooooooooo! - podnoszę kieliszek wódki i szybko go piję

- Pani już podziękujemy. - Horan podchodzi i zabiera mi kieliszek
- Niallllllll – przeciągam ostatnią literę, co wydaje mi się zabawne
- Znowu się schlałaś – wywraca oczami
- Wcale, że bo nie! - zakładam ręce na piersi

- Idziemy tańczyć, chodź – Zayn wyciąga do mnie dłoń i wskazuje na środek salonu
- Okej. - uśmiecham się, ale po chwili ktoś zabiera mi partnera – Suuuuuka! - krzyczę, widząc, że to Steph – Gdzie jest Carrie? - pytam stojącego obok Horana
- Tańczy z Twoim bratem – wskazuje mi na wcześniej wspomnianą dwójkę – A teraz Nasza kolej. - mówi i ciągnie mnie na „parkiet".


Nie wiem ile czasu mija, ale alkohol zaczyna wyparowywać z mojego organizmu, a trzeźwość zaczyna wracać. Patrzę na zegarek. Piąta dwadzieścia nad ranem. A ja leżę na sofie, oparta o Nialla, który oplata mnie szczelnie swoim ramieniem. Na fotelu śpi Lou, a na Jego kolanach moja przyjaciółka. Z podłogi słyszę pojękiwanie Zayna, zgaduję, że kac go dopadł. Reszta salonu jest zupełnie pusta, nie licząc masy śmieci. Nie chcę wiedzieć, co tu się działo. Chyba nie pamiętam. Próbuję wstać, ale Niall mi to utrudnia.

- Nie idź nigdzie. - szepcze, tuląc mnie bardziej do siebie

you dont have to | horanWhere stories live. Discover now