12

23 1 0
                                    

ja: KOCHANIEEEEEEEE

lou: jak bardzo suszy?

Ja: bardzo, za bardzo

lou: zaraz Ci przyniosę wody

ja: KOCHAM CIE

- Po co tyle piłaś, Meggie? - siada na moim łóżku, a każde jego słowo przyprawia mnie o straszny ból głowy

- Wczoraj to wydawało się fajnym pomysłem – jęczę, pociągając duży łyk z butelki

- Niall mówił, że byłaś w tragicznym stanie – wzdycha

- Co on tam robił? - przechylam głowę na bok

- Przecież on Cię przywiózł do domu..

- Jak to? - otwieram usta ze zdziwienia, a brat zaczyna się ze mnie śmiać

- Czy Ty cokolwiek pamiętasz?

- Nie. - kłamiesz suko

- Na pewno? - upewnia się

- Tak. - przyznaj się, że przystawiałaś się po pijanemu do jego najlepszego kumpla, no dalej

- Meg..

- Pocałowałam Hazzę. - ściągam wzrok na kołdrę

- Tylko?

- Nie wiem..

- Meggie kurwa mać! - podnosi głos i uderza dłonią o szafkę

- Tak wyszło. - mówię, a potem słyszę jak Louis wychodzi

you dont have to | horanDonde viven las historias. Descúbrelo ahora