ja: KOCHANIEEEEEEEE
lou: jak bardzo suszy?
Ja: bardzo, za bardzo
lou: zaraz Ci przyniosę wody
ja: KOCHAM CIE
- Po co tyle piłaś, Meggie? - siada na moim łóżku, a każde jego słowo przyprawia mnie o straszny ból głowy
- Wczoraj to wydawało się fajnym pomysłem – jęczę, pociągając duży łyk z butelki
- Niall mówił, że byłaś w tragicznym stanie – wzdycha
- Co on tam robił? - przechylam głowę na bok
- Przecież on Cię przywiózł do domu..
- Jak to? - otwieram usta ze zdziwienia, a brat zaczyna się ze mnie śmiać
- Czy Ty cokolwiek pamiętasz?
- Nie. - kłamiesz suko
- Na pewno? - upewnia się
- Tak. - przyznaj się, że przystawiałaś się po pijanemu do jego najlepszego kumpla, no dalej
- Meg..
- Pocałowałam Hazzę. - ściągam wzrok na kołdrę
- Tylko?
- Nie wiem..
- Meggie kurwa mać! - podnosi głos i uderza dłonią o szafkę
- Tak wyszło. - mówię, a potem słyszę jak Louis wychodzi
![](https://img.wattpad.com/cover/135661781-288-k185684.jpg)
ESTÁS LEYENDO
you dont have to | horan
Fanfic- wcale nie musisz mi mówić co mam robić, a jednak tak jest - wcale nie musisz oddychać, a jednak tak jest