dziesiątka

81 10 6
                                    

Josh powolnym krokiem zmierzał ku wyjściu.
Tak jak codzień szedł na spotkanie z Ashtonem.
W sumie to całkiem się polubili mimo,że Irwin był opryskliwy i wręcz ociekał sarkazmem.
To wcale nie stało na przeszkodzie ich znajomości.
Josh doceniał sposób bycia chłopaka, bo tylko on zawsze powiedział mu prawdę.

Tylko on wierzył,że Dun jest zdrowy.

**
-Ash,mam pytanie.

-Co znowu-sapnął chłopak-ty wiecznie masz jakieś pytania.

-Za kogo mnie uważasz?

Chłopak odwrócił się w jego stronę i zmarszczył brwi.

-Z pewnością za wścibskiego,dość odizolowanego dzieciaka.

-Nie o to mi chodzi-uśmiechnął się lekko na jego słowa-sądzisz, że mógłbym być szaleńcem?wariatem?

-Nie.-odpowiedział stanowczo-nie uwierzę w to.

-Nawet jeśli powiem Ci, że widzę tu naprawdę dziwne rzeczy?

-Każdy jest wewnątrz siebie szaleńcem.Wszyscy widzimy tu dziwne rzeczy-westchnął Ashton.

**

-O znowu ty

-Cześć Ashton, ciebie też miło widzieć.

Blondyn przewrócił oczami i wpuścił chłopaka do domu.

Josh rozejrzał się po mieszkaniu Irwina, które już zdążył pokochać.
Wystrój z każdej możliwej strony wskazywał na lata 80.
Dodatkowo na środku salonu stał kominek, przy którym często siedzieli i rozmawiali na wszystkie tematy.

Podsumowując w domu sąsiada,czuł się lepiej niż w swoim własnym.

Josh usiadł przed kominkem o spojrzał uśmiechnięty na chłopaka.
Ten w odpowiedzi parsknał śmiechem.

-Okej, rozumiem.-po czym po prostu zniknął z pola widzenia Josha na kilka minut wracając z talerzykiem ciastek i kubkami herbaty.

Nie było zimno na zewnątrz, ale na ciepłą herbate przy kominku zawsze jest idealna pora.

****

-Dobra robi się już późno będę się zbierać-powiedział Dun bardzo niechętnie wstając.

-O nie smarku!-krzyknął Ash-najpierw musisz mi przyznać że ogórki konserwowe są lepsze od kiszonych!

-Kurwa, oszalałeś-parsknał-prędzej dam się zabić niż to powiem. Konserwowe ssą.

Ash zmarszczył brwi.

-Wypluj to.

Josh jedynie pokazał mu język i zaczął sie kierować w stronę drzwi.
Jednak gdy prawie chwycił klamkę, Ashton wskoczył młodszemu na barana.

-Złaź idioto,złamiesz mi kark-piszczał przez śmiech

-Konserwowe lepsze od kiszonych!

-Nigdy!

Nagle rozległ się huk i Josh mógł się bez trudu wyprostować.
Jeszcze bardziej się zaczął śmiać.

-Nawet się utrzymać nie umiesz.

Jednak żadnej odpowiedzi nie dostał więc od razu odwrócił się za siebie.

Nie był w stanie opisać tego co zobaczył.

Ashton Irwin leżał przy ścianie ledwo przytomny.
Ściana była popękana co wskazywało na nienaturalną siłę.

-Jezu-szepnął przerażony-dzwonię po karetkę.

-Nie.-warknął cicho starszy-idź do domu.

-Ale nie mogę cię tak....

-WYJDŹ DO KURWY.

Dun nie mając wyjścia po prostu pobiegł w stronę swojego domu ze łzami w oczach.

Tyler.
Bo co innego?
Ash nie byłby w stanie zrobić takiej dziury w ścianie przelatując przez cały salon.

Dlaczego Joseph to zrobił?



:))))))))






creepy houseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz