-John! - Usłyszałem głos Sherlocka z kuchni.
-Hm? - Podszedłem do niego.
-Zrób mi herbatę. - Powiedział.
-Ty. Stoisz. Obok. Szafki. Z. Herbatą.
-Co z tego? - Zapytał.
Czy on jest poważny?
Westchnąłem zażenowany i nalałem wody do czajnika.
-Co robisz? - Spytałem.
Po prostu stał, nie robił nic niebezpiecznego lub irytującego, co nie było do niego podobne.
-Myślę. - Odparł.
No tak.
-Mhm.
Zalałem herbatę i podałem ją Sherlockowi.
-Nadal nie mamy sprawy. - Powiedział nagle.
-Masz masę wiadomości, masę spraw.
-Ale żadnej ciekawej! - Prawie rzucił filiżanką.
Przez chwilę panowała cisza.
-Może... - zacząłem - Wartoby było gdzieś wyjść? Rozumiesz, jak przyjaciele? Nie przejmując się tym, że "nie masz ciekawych spraw"?
Ponownie zapadła cisza.
Teraz trwała dłużej, co z sekundy na sekundę stawało się coraz bardziej przerażające.
-Dobrze. - Odezwał się w końcu. - Wyjdziemy o 10.
Nie sprzeciwiałem się. W końcu zrobimy coś normalnego. Coś co nie wiąże się z zabójstwami, zamachami czy innym gównem. Nie obchodzi mnie co, gdzie, kiedy, ważne, że normalnie.
Jako, że była już 7 postanowiłem zacząć szukać odpowiednich ubrań, bo dobrze wiem ile zwykle zajmuje mi znalezienie czegoś odpowiedniego.
Sweter? Nie, po prostu nie.
Koszula? Zbyt wystawnie.
Sam T-shirt? Zbyt zimno.
Bluza? Czy ja w ogóle mam jakąś bluzę?
Po około 15 minutach rozwalania połowy moich ubrań znalazłem bluzę, która jako jedyna nie wyglądała jak psu z gardła wyciągnięta.
O 9 byłem już gotowy.
-John*khem khem* Mam nadzieję, że nie jest jakoś bardzo źle. Tak czy inaczej czekam na opinie w komentarzach 🤷♀️ Miłego dnia!! 🖤
YOU ARE READING
I'm not gay, Sherlock
FanfictionGdzie Sherlock próbuje przekonać Johna, że jego "NiE jEsTeM gEjEm" nie jest prawdziwie. OPIS NIE ZA CIEKAWY, ALE PRZYSIĘGAM, ŻE KSIĄŻKA LEPSZA. Miłego czytania! All the love - M.