25. Pan Finnegan

1.6K 84 3
                                    


Perspektywa Rose

Percy i Tyson wrócili do obozu wczoraj. Chciałam wracać z nimi, ale nie mogłam. Muszę uporządkować wszystkie sprawy i wtedy mogę jechać do obozu.

Obecnie jestem w swoim biurze i porządkuje jakieś papiery dotyczące zebrań parlamentu. Boże, jaka to nuda! Ciągle trzeba składać jakieś podpisy czy czytać kilkanaście stron umów. To wkurza. Nie wiem jak mama to robiła, ale ja mam tego serdecznie dość.

Nagle słyszę pukanie do drzwi.

- Wejść - mówię.

Po chwili widzę jednego ze sług. Ma na imię Amadeusz. Kłania się.

- O co chodzi Amadeuszu? - pytam z uśmiechem na twarzy.

- Przybył pan Finnegan, wasza wysokość - odpowiedział.

- Dobrze. Niech przyjdzie. Amadeuszu, dopilnuj, aby za dwie godziny pod pałacem stało auto z szoferem - powiedziałam.

- Dobrze, wasza wysokość - powiedział Amadeusz i wyszedł.

Mam tego wszystkiego serdecznie dosyć. Jeszcze ten Finnegan przyszedł.

Po chwili słyszę pukanie do drzwi.

- Wejść - mówię po raz kolejny.

- Dzieńdobry, wasza wysokość - mówi Finnegan.

- Witaj, Finnegan. Siadaj - powiedziałam i wskazałam na krzesło na przeciwko mojego biurka.

Facet elegancko siada na krześle. Wyciąga jakąś teczkę. Proszę, niech to nie będą papiery!

- To o czym chciał pan porozmawiać, panie Finnegan? - zapytałam grzecznie.

- Wasza wysokość - mówi poważnie, czyli zapowiada się coś grubego - Chciałem porozmawiać o przeznaczeniu funduszy na budowę nowych dróg - powiedział.

Podał mi teczkę z papierami, którą otworzyłam i zaczęłam przeglądać zawartość.

- Panie Finnegan nie sądzi pan, że nasze drogi są w dobrym stanie? - zapytałam - Ale dobrze. Przejrzę papiery i za dwa tygodnie prześlę panu odpowiedź - odpowiedziałam.

- Jak to wasza wysokość prześle? Nie rozumiem - powiedział Finnegan.

- Wyjeżdżam do obozu na jakiś czas, panie Finnegan. Z tamtąd prześlę panu magią odpowiedź bądź się z panem skontaktuję - odpowiedziałam - To wszystko?

- Tak, wasza wysokość - powiedział Finnegan.

Ukłonił się i wyszedł.

Głośno westchnęłam. Przygotowałam wszystkie papiery, które muszę przejrzeć w obozie. Wzięłam je i poszłam spakować parę rzeczy po czym wyszłam na dziedziniec.

Stało już tam przygotowane auto. Podszedł do mnie premier i podał rozpiskę konferencji. Podziękowałam i wsiadłam do samochodu. Kazałam zawieść się na Long Island.




Percy Jackson i córka PosejdonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz