Zgubienie

179 21 8
                                    

Moje wakacje zapowiadały się dość nudno. Ja całe dnie w domu, matka pracoholiczka w pracy, a ojciec na wakacjach na które z niewiadomych powodów mnie nie zabrał. Tego dnia obudziłam się dość wcześnie jednak mamy już nie było leżałam jeszcze potem w łóżku i oglądałam telewizję gdy nagle zadzwonił telefon.

-Hallo??

-Hej kochanie spakowana

-Ale gdzie??? po co???

-Jak to nie przeczytałaś mojego listu??

-Jakiego listu??

-Leży w kuchni na stole wytłumaczyłabym ci ale muszę kończyć pa pa

-Cześć-odpowiedziałam i zeszłam na dół do kuchni

Na stole stała taca ze śniadaniem a z pod niej wystawała biała koperta. Podniosłam ją i przeczytałam

"Hej skarbie wiem że to dość niecodzienna sytuacja ale jedziesz na wakacje. Ok godziny 13 masz pociąg z którego się przesiądziesz w Kalios i wsiądziesz w autobus który zawiezie cię do miasta w którym mieszka mój kuzyn Daive odbierze cię z przystanku pieniądze w kopercie, kocham mama"

Spojrzałam na zegarek była 10:30 więc szybko zjadłam śniadanie i poszłam się spakować. Pakowanie i przygotowanie się do drogi zajęło mi 1,5 godz gdy spojrzałam na zegarek przed wyjściem miałam 30 minut a na stację miałam dość daleko więc zaczęłam biec. Na szczęście pociąg się spóźnił i zdążyłam na pociąg. Jechałam 2 godziny i przesiadłam się do busa. Myślałam że będzie trudno znaleźć odpowiedni autobus ale na placu stał tylko jeden więc do niego wsiadłam. Jechałam strasznie długo aż w końcu zasnęłam. Obudził mnie kierowca na ostatnim przystanku. Bardzo mnie to zmartwiło ale potrafię zachować zimną krew więc stwierdziłam, że poczekam na następny autobus. Gdy podeszłam do rozkładu jazdy okazało się że wylądowałam w totalnej dziurze bo najbliższy autobus miałam za miesiąc. Postanowiłam rozejrzeć się po okolicy. Nie była ona zbyt ciekawa wszędzie był las a w dodatku nie wiedziałam gdzie jestem. Postanowiłam wejść do lasu bo i tak nie miałam innej opcji a miałam nadzieje że znajdę coś za lasem. Błąkałam się po lesie wiele godzin po drodze zdążyłam kilka razy zadzwonić do mamy ale cały czas włączała się poczta więc w końcu odpuściłam. W końcu straciłam nadzieję na wyjście z tego lasu. Nagle usłyszałam dziwny dźwięk zza krzaków a potem wyskoczył z nich niedźwiedź. Zaczęłam uciekać jednak nie miałam zbyt wiele siły w końcu przewróciłam się i straciłam przytomność. Kiedy się obudziłam było prawie ciemno a nade mną stał chłopak. Mniej więcej w moim wieku trochę niższy, miał ciemne włosy i oczy a na głowie czapkę z daszkiem.

-Hej, nic ci nie jest?- zapytał

-Tak- powiedziałam

-No ładnie cię załatwił bardzo cię boli

Nie wiedziałam o co mu chodzi, dopiero teraz poczułam ból w nodze spojrzałam na nią była cała we krwi.

-Pomóc ci wstać ???

-Tak proszę-powiedziałaś powstrzymując się od łez

Chłopak pomógł ci wstać jednak kiedy stanęłaś od razu upadłaś.

-Chyba jest gorzej niż myślałem-powiedział chłopak- masz może apteczkę w plecaku

-Jasne -powiedziałam rozpoczynając grzebanie w plecaku.

-Właściwie to co ty tutaj robisz??

-To długa historia-powiedziałam podając mu apteczkę- miałam jechać do kuzyna mamy ale zaspałam w autobusie i obudziłam się tu. Próbowałam jakoś wrócić jednak nie wiedziałam co zrobić. W końcu weszłam do lasu żeby się rozejrzeć i wtedy zaczął mnie gonić niedźwiedź i oto jestem.

-Gotowe- powiedział chłopak- a skoro nie masz się gdzie podziać to myślę że mój wujek się zgodzi żebyś u nas trochę pomieszkała

-Naprawdę- powiedziałam szczęśliwa chcąc wstać-a daleko to-powiedziałam zginając się z bólu

-Trochę-powiedział rozglądając się- wezmę cię na plecy- powiedział i mnie podniósł-nie znam jeszcze twojego imienia

-Jestem Alexis a ty??

-Jestem Dipper

-Miło mi cię poznać

Potem zapadła cisza. Chciałam jakoś ją przerwać ale trochę się wstydziłam, w końcu właśnie na plecach niósł mnie praktycznie nie znajomy chłopak.

-Więc skąd jesteś- zapytał nagle

-Z Californi

-Naprawdę my też

-Yyy my???

-Ja i moja siostra

-Aha

-O już jesteśmy

Moim oczom ukazał się ogromy drewniany dom. Weszliśmy do niego a Dipper posadził mnie na krześle i usłyszałam zachrypnięty głos

-Dipper to ty

-Tak wujku

-Co tak długo

-Przepraszam ale...

Nie skończył bo zdenerwowany facet koło 50 pojawił się przed nami

-Dipper ja rozumiem że taki wiek ale miałeś mi przynieść coś nowego do sklepu a nie przyprowadzać dziewczyny.

-Ja rozumiem ale spotkałem yyy Alexsi i była ranna postanowiłem że ją przyprowadzę żebyśmy jej pomogli

-Rozumiem zaprowadź ją do pokoju na górze

Gdy wniósł mnie na górę spotkaliśmy jego siostrę

-O Dipper masz dziewczynę, jak ma na imię ??? Ja jestem Mabel, jak długo jesteście razem??? Wiesz że jesteś jego pierwszą dziewczyną.

Zaczęłam się śmiać ale Dipper był widocznie zirytowany.

-Mabel- krzykną

-Nie jesteśmy razem-wyjaśniłam-i jestem Alexsi -powiedziałam podając jej rękę

-Hej a co tu robisz -zapytała

Pokazałam jej nogę i powiedziałam-Niedźwiedź

-Mabel daj spokój Alexsi jest pewnie zmęczona

-Dobra -powiedziała i zbiegła po schodach.

Chłopak natomiast wprowadził mnie do pokoju i położył na swoim łóżku

-Będziesz spała tu z Mabel

-A ty???

-Ja prześpię się na sofie

-Nie ja nie mogę zajmować twojego łóżka połóż się tu a ja będę spać na sofie

-Nie przejmuj się często tam śpię dobranoc

-No dobrze dobranoc-powiedziałam i natychmiast zasnęłam




Przygoda w Wodogrzmotach MałychWhere stories live. Discover now