4.Ty zawsze byłaś inna...

1.2K 64 5
                                    

Chłopak otworzył drzwi. Jednak bardzo się zdziwił widząc u progu posiadłości Chloe.

-Chloe, co Ty tutaj...- nie zdążył dokończyć ponieważ blondynka weszła do środka nie zwracając na nic uwagi.

-Hej Adrien na pewno jesteś szczęśliwy, że mnie tutaj widzisz, ale niestety dzisiaj przyszłam do Laury.

-Do Laury?!- odezwała się z daleka Megan, która teraz wyglądała na zdenerwowaną.

-Oczywiście, razem idziemy na zakupy.

-Przecież Laura nigdy nie była zainteresowana takimi rzeczami. Zawsze albo biegała po boisku lub bawiła się niedaleko lasu. Co tak nagle ją zmieniło?- kontynuowała szatynka, wyraźnie czegoś szukając. 

-Wiesz co Megan?! Dla mnie to Ty zawsze byłaś inna, jakaś taka dziwna. Gdy jako dzieci razem z Scarlett i Laurą zawsze bawiłyśmy się w księżniczki lub wróżki, Ty siadałaś w oddali czytając książki lub pisałaś w tych swoich zeszytach jakieś głupoty. Tak, zdecydowanie nigdy Cię nie lubiłam.- zaśmiałaś się piskliwym głosem.

-Dzięki Chloe.- powiedziała sarkastycznie, a następnie podeszła to Adriena stojącego z boku, przyglądającemu się zaistniałej sytuacji. -Czy mógłbyś coś dla mnie zrobić?- szepnęła z nadzieją.

-Pewnie, o co chodzi?

-Zostawiłam w domu Marinette torebkę z telefonem w środku. Czy mógłbyś po nią pójść? Proszę.

-Jasne.- mówiąc to blondyn ruszył w kierunku wyjścia.

Dziewczyna odetchnęła z ulgą. Pomimo wielkiego zaufania do koleżanki, bała się, że może zajrzeć do jej komórki. Wystarczyłaby tylko chwila ciekawości a ogromna tajemnica zostałaby ujawniona. Nie mogła do tego dopuścić.

-Eee Megan co tak bezczynnie stoisz?! Idź zaparzyć mi herbatę. Jestem tutaj gościem.- dała o sobie znać córka burmistrza.

Przewracając oczami nastolatka ruszyła w kierunku kuchni, a jej kuzyn był nawet zadowolony, że może gdzieś pójść w blasku słońca bez opiekunki i szofera.

Marinette natomiast niczego nie świadoma siedziała w swoim pokoju z Alyą, rozwiązując zadania matematyczne. W tym momencie jednak z dołu mieszkania usłyszały głos:

-Marinette chodź tutaj. Twój kolega Adrien przyszedł.

Granatowowłosa nie mogła złapać oddechu. Co Adrien robi u niej w domu?!

-Ty idziesz z Nim pogadać, a ja zajmę się ty.- mówiąc to Alya wskazała na ściany przepełnione zdjęciami popularnego modela. Nastolatka przytaknęła i ruszyła w kierunku klapy.    

-Cześć, czy coś się stało?- zapytała schodząc po schodach.

-O cześć! Wiesz, Megan była tu u Ciebie wcześniej i zapomniała torebki, więc mnie po nią wysłała.-uśmiechnął się. Marinette widząc jego piękny uśmiech i przeszywającą zieleń oczu, ugięły się kolana.

-Córciu, a może zaprosisz Adriena do siebie?- odezwała się Sabine.

-Ja nie chcę sprawiać problemu...

-Ale to nie żaden problem, chodź.- powiedziała dziewczyna bez jąkania, aż sama była zaskoczona. Na szczęście, chłopak nie dał się długo prosić. Wiedział bowiem, że u siebie musiałby znosić narzekania Chloe, więc wolał spędzić czas w miłej atmosferze z koleżankami. Po wejściu do pokoju brunetka odetchnęła z ulgą. Jej przyjaciółka wykonała zadanie perfekcyjnie. Wszystkie plakaty znalazły się w środku biurka. Teraz tylko zachowywać się naturalnie...

-------------------------------------------------------------------------------------------------------

Oto kolejny rozdział. Mam nadzieję, że się spodoba!

Miraculum: Zaufaj miWhere stories live. Discover now