13. Miłość naprawdę istnieje

959 51 15
                                    

Po wejściu do galerii pierwsze kroki skierowała w stronę najdroższego sklepu jubilerskiego. 

-Dzień dobry, chciałabym odebrać zamówienie.

-Witam, na jakie nazwisko zostało ono złożone?- usłyszała odpowiedź.

-Agreste.

-Tak , zgadza się. Proszę.

Mężczyzna podał jej niewielkie pudełeczko obwiązane brokatową wstążką. Następnie schowała je do torby i udała się do domu.

A w tym samym czasie...

Młoda dziewczyna o imieniu Luiza zalewała się łzami. Przed chwilą jej chłopak z nią zerwał. To był dla niej ogromny ból. Zapowiadało się, że jutrzejsze walentynki spędzi sama. Była to idealna ofiara dla Władcy Ciem. Już po chwili wysłany przez niego motyl wleciał do bransoletki.

-Witaj Sercowa pani. Jestem Władca Ciem. Chłopak Cię zostawił i upokorzył? To żaden problem. Dzięki mocy, którą Ci teraz daję każdy będzie Twój. Jako zapłatę oczekuję miraculum Biedronki i Czarnego Kota. W dodatku dostaniesz do pomocy jedną z moich współpracownic. 

-Z przyjemnością, zgadzam się.

Megan dotarła już do posiadłości. Wręczyła pudełko Adrienowi, który z ciekawości postanowił go otworzyć.

-Megan! Ale co Ty kupiłaś?!- w oczach chłopaka widać było przerażenie.

-Jak to co? To co mi kazałeś.

-Zamawiałem srebrny wisiorek z wysadzaną diamentami zawieszką "B", a zamiast tego mam zawieszkę "M".

Szatynka o mało co nie parsknęła śmiechem. Wyszło, że nieświadomie wyświadczyła chłopakowi przysługę, a Marinette też na pewno się zdziwi. 

-Proszę pomóż mi! Nie wiem jak rozwiązać ten problem.

-Eeee obawiam się, że ten prezent nie jest naszym największym problemem. - mówiąc to, wskazała palcem na okno. 

Na jednym z dachów budynków stały dwie tajemnicze postacie. Pierwsza zdecydowanie była kolejną ofiarą Władcy Ciem, druga natomiast wyglądała bardzo złowieszczo, a na jej kostiumie znajdowała się doczepiona niebieska broszka. Miraculum pawia. Te, które zniknęło wiele lat temu i pozostawało nieaktywne aż do dziś.

-Nie mamy czasu do stracenia. Trixx, transformuj mnie!

-Plagg, wysuwaj pazury!

Na polu bitwy czekała już Biedronka. Trzech super bohaterów na dwójkę przeciwników. Niezły wynik, chociaż pomoc Scarlett też by się przydała. Ale jej nigdy nie ma, gdy jest potrzebna.  Sercowa pani strzelała do wszystkich chłopaków ze swojej bransoletki, a oni natychmiast się w niej zakochiwali. Ta walka z pewnością należała do tych najtrudniejszych. Pawica była nie do pokonania. Nagle, Luiza dotknęła także Czarnego Kota. Biedronka i Lisica wstrzymały oddech na te ułamki sekund. Jednak ku im zdziwieniu ten czar na niego nie zadziałał. W końcu za pomocą szczęśliwego trafu i kotaklizmu udało im się pokonać wroga. 

-Czarny Kocie, wszystko w porządku? Dlaczego ta moc na Ciebie nie zadziałała?- dopytywała się granatowowłosa.

-Widzisz Biedronko, odpowiem Ci jednym słowem: miłość. Miłość zawsze będzie silniejsza niż wszystko inne wokół. Jej nie da się zniszczyć, ona po prostu zawsze będzie i...-nie zdołał dokończyć.

-Miłość? Dzisiaj już nie istniej. To wymysł głupców, którzy nie mają szczęści w życiu. Tak jak wy go nie macie, bo wasze miracula już niedługo zostaną wam odebrane. Wtedy nie będzie już miejsca na tą waszą wymyśloną miłość.- powiedziała i uciekła właścicielka pawiej broszki. 

W tym momencie Megan zrozumiała. Władca Ciem wcale nie znał tożsamości Biedronki. To Pawica podrzuciła jej tę kartkę po ostatniej misji, a Marinette nadal może czuć bezpieczna. Nie wiedziała jednak, że dzisiejsza sytuacja jest tylko ciszą przed burzą. Jutrzejszy dzień będzie inny. Te walentynki będą inne. Odmienią życie wszystkich na zawsze. 

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Mam nadzieję, że rozdział się spodoba;)

Pozdrawiam wszystkich!






Miraculum: Zaufaj miWhere stories live. Discover now