6

1.2K 67 4
                                    

Piątek
Rano wyszłam do szkoły w pośpiechu prawie zaspałam, szybko pojechałam do szkoły. Lekcje minęły mi szybko. Kiedy szłam już w stronę wyjścia ze szkoły zawołała mnie Ali. Dziewczyna podbiegła do mnie.
- Idziemy na kawę? Ostatnio mało gadamy. - zapytała, a ja się zgodziłam to prawda mało się w ogóle spotykamy.
Wsiadłyśmy do samochodu i pojechałyśmy do kawiarni. Zajełyśmy miejsce w bardziej bezludnym miejscu.
Zamówiłyśmy kawę i rozmawiałyśmy.
- Ali muszę ci to w końcu powiedzieć.- zaczęłam, a dziewczyna się wystraszyła.
- Co? Jesteś w ciąży? - zapytała, a ja zrobiłam smutną minę.
- Nie. - I po chwili zaczęłam się śmiać.
- Boże zabije cię! - prawie krzyknęła, ale też zaczęła się śmiać.
- Ale jak to? Byłaś u lekarza? - zapytała.
- Robiłam test, który wyszedł pozytywny i byłam u lekarza. Lekarz zrobił mi USG i zaprzeczył ciążę. - wyjaśniłam dziewczynie, a ona bądź co bądź cieszyła się razem ze mną. Powiedzmy sobie szczerze chyba nikt nie chciałby w wieku 17 lat mieć dziecka.
- A Bartek? Mówiłaś mu, że o pozytywnym teście? - zapytała, a na zdumiałam. Nie mówiłam jej, że jesteśmy razem może nawet lepiej to dopiero nie cały tydzień. Nie będę się tym jeszcze chwalić.
- Nie mówmy o Bartku ważne, że nie ma żadnego dziecka. - odpowiedziałam uśmiechając się do dziewczyny. W trakcie naszej rozmowy dostałam SMS-a.
Bartek:
Skarbie mam do ciebie małą prośbę.
- Kto to? Coś się stało? - zapytała Ali.
- Nie nie tylko mama chciała żebym przyjechała do studia, będę musiała się zbierać. - oznajmiłam dziewczynie.
- No jasne to leć ja się pokręcę jeszcze po galerii. - Zrozumiała mnie i natychmiast się pożegnałyśmy.
Idąc do wyjścia z galerii zadzwoniłam do Bartka.
- Tak skarbie? - usłychałam ten kochany głos w telefonie.
- Jaką masz tą prośbę Kochanie? - zapytałam chłopaka.
- Przyjedziesz do studia? - zapytał, a ja nie wiedziałam totalnie co mam powiedzieć.
- Yyy do studia? Yy tak tak będę do 20 minut skarbie. - odpowiedziałam jąkając się.
- To będę na ciebie czekać kocham cię do zobaczenia. - pożegnałam się z chłopakiem i wsiadłam do samochodu.
Pojechałam pod studio moich rodziców i modliłam się żeby ich jakiś cudem nie spotkać. Po 20 minutach byłam na miejscu i kierowałam się do wejścia.
Kiedy znajdowałam się w środku zobaczyłam Bartka jak idzie w moją stronę. Czule się przywitaliśmy.
- Przyszła moja mała księżniczka. - powiedział mocno mnie do siebie przytulając. Staliśmy tak chwilę i usłyszałam jak ktoś mnie woła.
- Sara?! - usłychałam swoje imię i natychmiast się odwróciłam.
- Tata! Cześć! - krzyknęłam. Tata szybko do nas podszedł.
- Widzę, że poznałaś już Bartka. - uśmiechnął się.
- Tak tak to bardzo kochany chłopak. - odpowiedziałam zerkając na chłopaka i się uśmiechając.
- Mama do ciebie dzisiaj zadzwonić, bo na święta jedziemy do Katowic. - oznajmił mi tata, a ja się ucieszyłam. Pożegnałam się z tatą.
- Twój tata to jest gość serio.- powiedział do mnie Bartek.
- W końcu jest twoim menadżerem. - zaśmiałam się.
- I ten mój menadżer ma przepiękną córeczkę. - przyciągnął mnie do siebie i pocałował.
- Chodź do studia. Mam dla ciebie propozycję. A tak w ogóle dlaczego do Katowic jedziecie na święta? - zapytał łapiąc mnie za rękę i kierując się do pomieszczenia.
- Mamy tam rodzinny dom. Wszyscy dziadkowie, kuzyni, kuzynki i tak dalej. Jaką masz dla mnie propozycje? - zapytałam, a Bartek otworzył mi drzwi do studia, w którym nagrywał.
Kiedy weszłam do środka siedziało tam kilku typów. Niektórych znałam i nawet słuchałam.
- Cześć.- powiedział jeden z nich. Każdy z chłopaków (?) Raczej facetów przedstawił mi się. Kiedy po godzinnym spędzeniu w studiu w pomieszczeniu został tylko Bartek i Michał przyjaciel Bartka.
- Kochanie jak wcześniej mówiłem mam dla ciebie propozycję. - zaczął chłopak podchodząc do mnie i kucając przede mną, bo ja aktualnie siedziałam.
- No ale jaka w końcu ta propozycja? - zapytałam.
- W sobotę gramy koncert w Szczecinie i chciałbym żebyś pojechała z nami. - oznajmił, a ja no powiem szczerze byłam zaskoczona, ale zadowolona też.
- Ale z tego co się orientuję to grasz też koncert w niedzielę w Gdańsku.
- Tak, ale jeśli będziesz chciała wracać to zawiozę cię do Warszawy i wrócę.
- Dobrze ci idzie ten bajer Bartuś. - zaśmiał się Michał.
- Typie o co ci chodzi? - zapytał Bartek z ironią w głosie.
- O nic nic. Sara fajnie by było gdybyś pojechała. - powiedział chłopak stając obok Bartka.
- No nie wiem. - nie umiałam się zdecydować.
- Jutro rano wyjeżdżamy skarbie. - Dopowiedział Bartek.
- Ohh dobra pojadę. - zdecydowałam się w końcu.
- Oo w końcu jakieś spoko towarzystwo.- rzucił Michał.
- Cieszę się! - omalże nie krzyknął Bartek, a ja się tylko uśmiechnęłam.
Z Bartkiem wróciliśmy do swoich mieszkań, a ja natychmiast złapałam za walizkę i spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy na dwa dni. Mój tata nie jechał z Bartkiem z koncert więc zastąpiła go moja mama o czym nie wiedziała, że jadę z nimi. Po paru godzinach pakowania się byłam gotowa. Większości rzeczy wzięłam jakieś wygodne. Przypomniało mi się, że nie spakowałam kosmetyków i poszła do łazienki po nie. Kiedy je pakowałam dostałam SMS-a.
Bartek:
Moja królewna spakowana?
Do Bartek
Tak jestem mój księciu.
Po podpisaniu na SMS-a poszłam wziąść szybki prysznic.

Insomnia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz