1

2.3K 89 23
                                    

30 września 6:00
Ze snu wyrwał mnie budzik z telefonu. Nie otwierając oczu wyciągnęłam rękę z pod kołdry aby wyłączyć wkurzający dźwięk.
Po leżałam jeszcze chwilę i wstałam z ciepłego łóżka. Założyłam na siebie szlafrok i zeszłam na dół do kuchni. Z lodówki wyjęłam mleko i płaski z szafki. Po zjedzonym śniadaniu poszłam wziąść szybki prysznic i ogarnąć się. O godzinie 7:00 byłam gotowa do wyjścia. Stwierdziłam, że nie będę siedzieć bezczynnie i chwyciłam za kluczyki z samochodu wzięłam torebkę i wyszłam zamykając mieszkanie.
Po paru minutach byłam już przy swoim pojeździe i pisałam do Luizy czy mam po nią przyjechać. Po chwili dostałam SMS-a, że ona pojedzie ze swoim chłopakiem więc ja zapakowałam swój tyłek do auta i ruszyłam w stronę szkoły. Byłam szczęśliwa, bo nie było korków więc po 20 minutach byłam na miejscu.
Po wejściu do szkoły zauważyłam, że widnieją jakieś plakaty na temat Halloweenowej imprezy w klubie niedaleko szkoły. Podeszłam do swojej szafki zostawiając w niej swoją kurtkę i biorąc potrzebne mi książki.
Ruszyłam w stronę sali, w której miałam mieć biologię. Usiadłam na ławce i czekałam aż wybije 8:00. Z nudów przeglądałam Facebooka, ale po chwili poczułam, że ktoś siada obok mnie i się wita
- Hej - przywitała się Ali (Alicja).
Poznałam dziewczynę odrazu po głosie z nią chyba miałam najlepszy kontakt i z nią byłam najbardziej zżyta.
- Cześć - odpowiedziałam i przytuliłam dziewczynę na przywitanie.
- Gdzie Luiza? - zapytała zdziwiona.
- Pojechała ze swoim "chłopakiem" - odpowiedziałam robić gest rękami cudzysłowia na słowo chłopaka.
- Ah tak ona i ten jest Jack - przewróciła oczami.
Jack to Kanadyjczyk, który jest w naszej szkole od miesiąca, bo się przeprowadził do Polski. Szczerze jakoś obu nam nie pasuje ten chłopak.
- Taa... Aż mi jej żal. - zaśmiałam się.
- No ale wiesz to jej życie. Jeszcze mamy Amandę. - przyznała.
Naszą rozmowę przerwał dzwonek na lekcje. Weszliśmy do klasy i zajęliśmy miesiąca, a nasza wychowawczyni (nauczycielka biologii) zaczęła mówić o imprezie Halloweenowej i że jest obowiązek się przebrać. Z słuchania kobiety wyrwała mnie Ali
- Za co się przebierasz? - zapytała szeptem.
- Nie będzie mnie.. - odpowiedziałam patrząc przed siebie.
- Rodzice i ta ich impreza w Balu? - zapytała z troską.
- Taa.. muszę tam być jako ich kochana córcia. - powiedziałam z ironią.
Moi rodzice prowadzili wytwórnie płytową jak już wspomniałam na początku. Jest to wytwórnia, w której nagrywania praktycznie sami raperzy. Nie wielu ich znam osobiście, bo zwyczajnie nie chce i nie chce więcej plotek.
- Jeśli chcesz mogę iść z tobą. - oznajmiła, a ja z niedowierzaniem spojrzałam na nią.
- Naprawdę? Zrobiłabyś to dla mnie?
- No tak. Wiem, że nie lubisz tam chodzić, a ja mogę ci dotrzymać towarzystwa. - czy ja wam mówiłam jak ja kocham tą dziewczynę?
Po skończonych lekcjach z Ali Pojechałyśmy do galerii żeby wybrać coś na imprezę u moich rodziców.
W drodze tam rozmawiałyśmy dlaczego nie było w szkole Amandy ani Luizy.
- Ejj a może on jej coś zrobił? - powiedziałam patrząc na drogę.
- Nie.. ale moje przeczucie mówi, że coś jest nie tak. Przecież Luiza dała by nam znać, że nie idzie do szkoły. Odebrała by chociaż za tym 10 razym jak do niej dzwoniłyśmy. - widać było, że się o nią martwiła ja w sumie też. Bo to nie było Normalne.
Po paru minutach zaparkowałam na parkingu galerii.
Wysiadłyśmy z samochodu i skierowałyśmy do galerii. Nic nowego, że tam tyle ludzi było. Nasze gęby się nie zamykały. Cały czas gadałyśmy za co się przebierzemy.
Weszłyśmy do sklepu H&M i tak znalazłyśmy to czego szukałyśmy. Później poszłyśmy coś zjeść.
Kiedy rozmawiałyśmy i jadłyśmy dosiedli się do nas jacyś chłopcy, których w ogóle nie znałyśmy.
- Hej mała. - rzucił jeden z nich do mnie siadając obok mnie.
- Nie przypominam sobie żebym nazywała się mała. - rzuciłam oschle.
Po chwili podszedł jeszcze jeden chłopak do naszego stolika i zajął miejsce obok Ali.
- Cześć dziewczynki. - rzucił do nas, a w Ali było widać, że się gotuje.
- Wyglądam jak dziewczynka bachorze? - zapytała po czym chłopak chciał coś powiedzieć, ale ona się wtrąciła.
- Zamknij się. I lepiej oboje odejdzie od naszego stolika jeśli nie chcecie żeby wasze super zdjęcia trafiły na grupki na Facebooku. - oznajmiła, a ci dwaj zaczęli się śmiać.
- Ali o czym ty gadasz? - zapytałam zmieszaną dziewczynę.
- Zaufaj mi. - rzuciła puszczając mi oczko.
- Takie śmieszne nie? Też mnie śmieszą te zdjęcia. - powiedziała i pokazała zdjęcia chłopakowi siedzącemu obok. On momentalnie spoważniał.
- Czego Chcesz? Chcesz się pierzyć? Albo chcesz coś drogiego? - zapytał pewny siebie.
- Co? - zaśmiała się. - Mam pieniądze skarbie i szacunku do siebie w porównaniu do ciebie. - mówiła wrednie się uśmiechając. A ja dalej patrzyłam na nich jak na jakiś film.
- O robi się ciekawie. - rzuciłam jedząc ciastko.
- Ciekawie to może być z tobą. - powiedział typ siedzący obok mnie.
- Jak chcesz coś ciekawego to przeczytaj sobie encyklopedie.
Ali dalej kontynuowała konwersacje z typem z jakiegoś zdjęcia.
- Więc może ruszycie swoje zadki i opuście nasze towarzystwo? - zapytała patrząc na blondyna obok. A on tylko popatrzył na nią tak jakby chciał ją zabić.
- Do zobaczenia. - rzucił do nas.
- Nie sądzę! - krzyknęła za nimi, a ludzie się popatrzyli.
- O jakich ty zdjęciach mówiłaś? - zapytałam zaciekawiona, a dziewczyna pokazała mi nagie zdjęcia tych chłopaków.
Ja momentalnie zaczęłam płakać ze śmiechu, że oni myśleli że polecimy na nich.
- Ahahaha nie wierzę. - powiedziałam ledwo to wymawiając.
- Haha myślałam, że będziesz mnie pouczać i pytać skąd to mam. - mówiła śmiejąc się razem ze mną.
- Ale czekaj chwila.. właśnie skąd ty je masz? - nagle spoważniałam.
- Asi z naszej klasy wysłali te zdjęcia. - oznajmiła, a ja znowu zaczęłam się śmiać.
Po skończonych zakupach odwiozłam Ali do domu i ja też wróciłam do swojego mieszkania.
Było grubo po 19:00 nie miałam siły na nic więcej poszłam zmyć makijaż i wziaść prysznic po 30 minutach wyszłam z łazienki w piżamce i szlafroku. Popijałam herbatę, która zrobiłam sobie przed kąpaniem i nagle zadzwonił telefon.
- Halo? - odebrałam.
- Kochanie będziesz jutro o 21:00 w Balu? - zapytała mama z troską.
- Tak tak będę przyjdę z Ali. - powiedziałam jej zmęczonym głosem.
- A co ty taka zmęczona? - zapytała zdziwiona.
- Z Ali chodziłyśmy po sklepach dzisiaj.
- O to też się przebierzecie? - ona mi czyta w myślach Normalnie.
- Tak tak co to za Halloween bez przebrania mamo. - zaśmiałam się. - A kto tam będzie jutro? - dodałam odrazu
- Wszyscy z naszej wytwórni, będziesz miała okazję ich poznać jeśli będziesz chciała. - powiedziała.
- Zobaczę jeszcze dziękuję że nie każesz mi ich poznawać. - powiedziałam a w telefonie usłychałam Cichy śmiech mamy.- kochałam ją nigdy mnie do niczego nie zmuszała, chciałam poznać to poznałam nie chciała to nie poznałam. Inaczej było z tatą, ale nie było najgorszej. Pogadałam z mamą jeszcze chwilę i się pożegnałyśmy.
Ja skierowałam się po schodach do sypialni. Usiadłam na łóżku i stwierdziłam, że nie chce iść jeszcze spać. Złapałam za telefon i zainstalowałam Tindera.
Od godziny napisało do mnie sporo gości, ale nasza gadka zreguły się nie kleiła. Stwierdziłam, że nie potrzebnie traciłam na to czas i odłożyłam telefon i chciałam iść już spać. Ale nagle mój telefon zawibrował. Chwyciłam telefon żeby zobaczyć kto napisał.
Zobaczyłam tylko
Onatoziomal wysłał/a ci wiadomość
Klikłam na wiadomość na której zobaczyłam tylko krótkie
Onatoziomal-Hej.
- Hej
Onatozioml- Jak ci mija wieczór?
- Właśnie wybierałam się spać, a tobie?
Onatoziomal-A no siedzę w domu tylko heh
- Jak ci na imię onatoziomal?
Onatoziomal-Haha xd Bartek, a ty?
- Sara
Onatoziomal-Miło mi Saro
- Mi też Bartku
Onatoziomal- Co tutaj szukasz tak w ogóle?
- Nudny mnie tu ciągnęły
Onatoziomal- Jakie plany masz na jutrzejszy Halloween?
- Idę na imprezę w Balu
Onatoziomal- Oo ale miłe zaskoczenie!
- Nie rozumiem
- Ja też tam się wybieram w celach zawodowych
- Oo może się tam przypadkowo spotkamy ;)
- No byłoby miło ha
Z Bartkiem pisałam do późna i ze zmęczonia padłam sama nie wiem nawet o której.

Insomnia Where stories live. Discover now