-10-

1.6K 72 13
                                    

Otworzyłam oczy. Na demną stała zmartwiona Lil.

- Ostrożnie - pomogła mi wstać i usiąść na fotel.

- Co się stało?

- Zemdlałaś, już miałam biec po pomoc ale się ocknęłaś - powiedziała z ulgą.

No tak już pamiętam. Zaręczyny, to jedno słowo wirowało w mojej głowie. Z jednej strony jest mi przykro ale z drugiej, czemu mam się tym przejmować. To nie moja sprawa co robi młody następca tronu.

- Jak się czujesz? Niczego ci nie potrzeba?

- Nie, ale chciałabym się już położyć.

- Dobrze dobranoc - kobieta skierowała się do drzwi i wyszła, zdążyłam szepnąć ''Dobranoc'' zanim zostałam sama. Postanowiłam, że naprawdę się położę, za dużo emocji jak na jeden dzień. Przebrałam się w koszulkę i spodenki po czym odpłynęłam w krainę Morfeusza

~*~

Następnego dnia po śniadaniu od razu zabrałam się za kontynuowanie malowania. W nocy dużo myślałam i doszłam do wniosku, że jak najszybciej dokończę swoją pracę i opuszczę pałac. Płutno powoli zapewniało się falą kolorów. Budynek już prawie skończyłam jeszcze tylko ogród i koniec. Usłyszałam stukot odwruciłam się i zobaczyłam drobną postać w drzwiach. Była to Ella, jednak ze służek królowej skineła i podała mi kopertę.

- Królowa zaprasza panienkę na spacer po ogrodach - powiedziała i szybko wyszła. No cóż skoro tak to trzeba się będzie przebrać. No chyba, że Lila puści mnie w spodniach w różowe i zielone plamy. Ahh marzenia, podeszłam do szafy i nie czekając na dziewczynę ubrałam zwiewną białą sukienkę na ramiączka.
Do tego czarne baletki i gotowe. Wyszłam i w towarzystwie Elli ruszyłam w wyznaczone miejsce.
Starsza kobieta siedziała w altanie. Niepewnie podeszłam i skłoniła głowę. Gestem ręki nakazała mi usiąść. Posłusznie wykonałam polecenie.

- Witaj moja droga.

- Dzień dobry Wasza Wysokość.

- Może się przejdziemy? - pokiwałam głową. Królowa wstała a za nią od razu pojawiła się dziewczyna z parasolką - A więc chodźmy.
Szłyśmy wzdłuż ścieżki. Do okoła nas rosły rozmaite kwiaty. Aż zapiera dech w piersi, pomyślałam.
Szłyśmy w ciszy do momentu kiedy królowa odprawiła służbę. Gdy zostałyśmy same przemówiła.

- A więc z tego co wiem kończysz swoją pracę nad malowidłem?

- Tak Wasza Wysokość - przyznałam.

- Mam dla ciebie pewną ofertę. Myślę, że kiedy skończysz nie będziesz musiała wracać.

- To znaczy? Wybacz ale nie rozumiem.

- To znaczy, że oferuję ci pracę. Co prawda nie przy sztalugach, a w kuchni ale przynajmniej miałabyś jakieś pieniądze. - odparła spokojnie. Spojrzałam na nią zaskoczona. Przecież to wspaniała oferta ale to się wiąże z pozostaniem tutaj i patrzeniem   jak Aleksander układa sobie życie z inną kobietą.

- Ależ Wasza Wysokość naprawdę nie wiem co mam powiedzieć.

- Najlepiej jakbyś się zgodziła jednakże nie chcę wywierać na tobie presji. Dam Ci czas do zastanowienia się.

- Dobrzę dziękuję - resztę drogi spędziłyśmy na rozmowie. W między czasie myślałam nad tym co zaproponowała mi kobieta.
Może powinnam się zgodzić. A może nie?

~*~

Po powrocie udałam się do kuchni. Szłam powoli. Nigdzie mi się nie spieszy. Na miejscu zastałam jakąś młodą kobietę. Chodziła to tu to tam nie zwracając na mnie uwagi.

WyjątkowaWo Geschichten leben. Entdecke jetzt