-2-

2.4K 129 13
                                    

Obudziło mnie mocne szarpnięcie za ramię, leniwie otworzyłam oczy i spojrzałam w bok. Drzwi od samochodu były otwarte, a obok nich stało dwóch strażników

- Gdzie jesteśmy? - spytałam siedzącego wciąż za kierownicą Luke'a

Chłopak tylko popatrzył na mnie i posłał mi blady uśmiech chcąc dodać mi otuchy. Kiedy nie doczekałam się odpowiedzi wysiadłam z auta i od razu zostałam złapana za nadgarstki

- Czy jesteśmy już w zamku - spytałam przerażona, jednego z mężczyzn

- Niiiee - powiedział ironicznie - jesteśmy w zaczarowanym ogrodzie - wydukał dławiąc się śmiechem, przewróciłam oczami i przeszłam do rzeczy

- A dlaczego w ogóle mnie tu przywieziono, przecież nic nie zrobiłam - powiedziałam już pewniej, mężczyzna jak na zawołanie spoważniał i spojrzał na mnie z kamiennym wyrazem twarzy

- Nie mogę udzielić ci takich informacji

Spuściłam głowę i zaczęłam iść dalej. Wdrapałam się po wielkich marmurowych schodach prowadzących do wnętrza zamku, przede mną znajdowały się duże dębowe drzwi.

Drugi strażnik, który do tej pory nie odezwał się ani słowem zapukał w nie, wrota zaczęły się otwierać a to co za nimi zobaczyłam zaparło mi dech w piersi. Wszystko co znajdowało się w środku było ozdobione zlotem. Zaczęłam rozglądać się do o koła, dopiero po chwili zauważyłam młodą kobietę przyglądającą mi się z zaciekawieniem. uśmiechnęłam się do niej nieśmiało na co odpowiedziała tym samym

- Witam panienkę mam na imię Liliana i mam za zadanie zaprowadzić panienkę do Sali Tronowej

- Dzień dobry, proszę mów mi Lucy je jestem żadną panienką

Kobieta skinęła twierdząco głową i zaczęła mnie prowadzić do jak się dowiedziałam Sali Tronowej. Po drodze mijałyśmy wiele obrazów i rzeźb, powiem szczerze, że byłam pod wielkim wrażeniem tego co tu zobaczyłam. Od zawsze interesowałam się sztuką i wszystkim co było z nią związane, w domu kiedy czas mi na to pozwalał malowałam obrazy i sprzedawałam za niewielką cenę

- Już jesteśmy panien.. znaczy Lucy

- Dobrze al.. - nie zdążyłam dokończyć, Liliana zapukała do drzwi Sali Tronowej, zza których usłyszałam donośne ,,Proszę''.

Przełknęłam ślinę i nie pewnie weszłam, ukłoniłam się po czym spuściłam głowę

- Wasza Królewska Mość ja nic złego nie zrobiłam, naprawdę proszę mi uwierzyć ja..

- Dosyć - krzyknął

Zaczęłam się trząść ze strachu a co jeśli skarze mnie na więzienie, wygląda na zdenerwowanego więc to musi być coś poważnego ja nie chcę spędzić reszty życia za kratami samotne łzy zaczęły spływać po moich policzkach jednak Król się tym nie przejął mówił dalej

- Mam dla ciebie pewną propozycję - kontynuował kiedy drzwi do sali otworzyły się na oścież a w samym środku stanął...

_----__-----____-----____-----____-----_____------____----____-----____

Hej wam sorry za tak długą przerwę ale niestety nie miałam weny ;-;

ale obiecuję że to się poprawi ;-; tylko proszę nie bijcie jeżeli w rozdziale są jakieś błędy napiszcie o tym w komentarzu

jak myślicie kto mógł stanąć w drzwiach sali tronowej i jaką propozycję dostanie Lucy

czekam na wasze teorię :3

komentarz + gwiazdka = motywacja ;)



WyjątkowaWhere stories live. Discover now