Jeśli Życie Byłoby Planszówką Nazwywało By Się Sorry cz.1

Start from the beginning
                                    

Scott zapakował resztę pudeł kiedy Lindsey pobiła mnie w naszej ostatecznej rozgrywce. Blondyn włożył planszę do ostatniego otwartego pudła i zakleił je. To by było na tyle. On naprawdę jutro odchodzi.

"Gotowe," westchnął opadając na sofę. Włączył telewizor i przyłączył kanał na Spongebob'a. Wraz z Lindsey dołączyliśmy do niego i obejrzeliśmy wspólnie dwa odcinki. Nagle jednak Lindsey zebrała się w sobie i poinformowała nas, że jest zbyt "stara" żeby oglądać tak dziecinne programy. Scott i ja ledwie powstrzymywaliśmy śmiech. Obydwaj jesteśmy już po dwudziestce i zdecydowanie nie jesteśmy zbyt starzy na ten serial. Lindsey obraziła się na nas i poszła przebrać się w piżamę, a Scott podążył za nią, aby utulić ją do snu, rzucając w moją stronę głupkowate spojrzenie w stylu "czyż dzieci nie są absurdalne?", co wywołało u mnie śmiech. Położyłem się i naciągnąłem na siebie kołdrę. To ostatnia noc kiedy muszę tu spać. Na jakiś pokrętny sposób, za tym też będę tęsknić.

Scott wrócił do salonu i przesunął moje stopy tak, że leżały na jego udzie. Uśmiechnąłem się i kontynuowałem oglądanie Skalmara, który grał na swoim klarnecie.

Nie minęło nawet pięć minut kiedy stanęła przed nami Lindsey. "Nie zasnę bez pluszaka."

"Lindsey," ziewnął Scott. "One wszystkie są już zapakowane."

"Ale ja potrzebuję chociaż jednego!" Nalegała.

"Nie podpisałem żadnego pudła."

Mała zaczęła jęczeć. Nie użyła nawet słów. Wydała z siebie tylko wysoki, denerwujący, przeciągły jęk.

"Przestań," powiedział ostro Scott. Nie mam mu tego za złe. Ten jęk był najgorszym dźwiękiem jaki słyszałem w całym moim życiu. Ale to sprawiło że mała zaczęła jęczeć jeszcze głośniej. "Lindsey," ostrzegł Scott rodzicielskim tonem. Prawie się roześmiałem. Scott stara się być nieugięty. Zabawne.

Lindsey zaczęła głośno tupać. Ściągnąłem nogę z uda Scotta i usiadłem na kanapie. Blondyn także wstał, złapał małą za ramię i zaprowadził z powrotem do łóżka. Kiedy tylko wyszli z salonu podszedłem do góry pudeł. Moi goście zgromadzili sporo rzeczy, odkąd się tu przeprowadzili. Mieszkanie będzie takie puste kiedy odejdą.

Złapałem nożyczki i rozciąłem taśmę na pierwszym pudle. Później przeszukiwałem kolejne mając nadzieję że szybko znajdę pluszaka. Dzięki mnie ma ich setki więc znalezienie jednego nie powinno być problemem. Następnie opisałem każde pudło czarnym markerem i ponownie zakleiłem je taśmą.

Scott wszedł do salonu z wielkimi worami pod oczami. "Co ty...Nie, nie, Mitch, nie musisz tego robić, Lindsey jakoś to przeżyje."

"Nawet stąd słyszę jej płacz." Odparłem nie spoglądając w górę.

"Ona jest... humorzasta."

Otworzyłem kolejne pudło. Aha! Znalazłem je. Wybrałem pręgowanego kota i wstałem, wręczając go Scottowi. "Daj jej go."

"Dlaczego ty tego nie zrobisz?"

"Ponieważ," odparłem dziecięcym tonem.

"Ponieważ?"

"Ponieważ wtedy pomyśli że to ty jesteś tym złym, który nie chciał przynieść jej pluszaka i że to ja jestem tym dobrym. I za każdym razem kiedy będzie czegoś potrzebować zdobędzie to za twoimi plecami. Ale jeśli dasz jej pluszaka i przeprosisz, będzie Cię postrzegać jako osobę której można wybaczyć i która potrafi wybaczać, a tego właśnie chcesz. Jesteś teraz jej jedynym tatą, Scott. Ona musi zobaczyć że jesteś gotów zrobić wszystko, aby nie była smutna." Śmiertelnie poważny spojrzałem mu w oczy wciąż przyciskając maskotkę do jego torsu. "Idź."

Blondyn spojrzał w dół na kota i delikatnie kiwnął głową, ale zamiast zabrać ode mnie pluszaka, pochylił się i ujął moją twarz w dłonie. Rozpoznałem ten błysk w jego oku. Ten, który tyle razy widziałem w cukierni. Ten, który dawał mi nadzieję, że Scott zdradzi. Mojej skóry nie dotykał żaden metal co oznacza, że chłopak ściągnął swoją obrączkę po raz pierwszy od śmierci Christiana. Blondyn przybliżył się do mnie i złączył nasze usta na krótką sekundę, a potem zabrał ode mnie kota. "Dziękuję." Powiedział i odszedł, zostawiając mnie zupełnie zszokowanego z rozchylonymi ustami, które przed chwilą pocałował.


________________________________________

No witam :D Sporo czasu minęło, ale musiałam zmierzyć się z maturą XD Było ciężko, ale przynajmniej z ustnych jestem zadowolona :D

Przepraszam wszystkich za tak długą przerwę, ale ostatnie miesiące naprawdę były dla mnie ciężkie, bo zależało mi na dobrym wyniku. Co ciekawe, okazuje się że wszyscy myślą, że jak jesteś po maturze to nie masz nic do roboty XD Więc teraz kiedy trzeba coś w domu zrobić nikt się nie zastanawia tylko ja otrzymuję rozkazy z góry do wykonania xd

Ten rozdział był długi, więc podzieliłam go na dwie części. Akcja w drugiej części zaczyna się kolejnego dnia, więc stwierdziłam że fabuła na tym podziale nie ucierpi XD

To by było na tyle ogłoszeń xd obiecuję, że kolejny rozdział będzie w najgorszym przypadku za tydzień XD

Scent | tłumaczenie pl (wstrzymane)Where stories live. Discover now