Rozdział 3

513 31 5
                                    

Drzewiec zatrzymał się na chwile, przybliżył dziewczynę bliżej swojej twarzy i zmrużył oczy. Kobieta ani drgnęła i bardzo spokojnie oddychała.

-Wędrowiec?- spytał głębokim głosem.- Słyszałem o jednym takim.- Pokiwał w zamyśleniu głową oddalając twarz dziewczyny od swojej.-Tylko przeczuwałem, że to będzie mężczyzna.

-Stereotypy- przyznała obojętnie wzruszając ramionami.

-Zatem poznasz jeszcze jednego, podobnego do ciebie, czarodzieja, który jest wam zapewne znany.

-Tylko kogo?- spytał Pippin.

-Saruman- wyszeptał Merry.

Wszyscy się zlękli. Drzewiec poruszył się i szedł prosto przed siebie, by po chwili znów stanąć w miejscu i puścić gości lasu.

Dziewczyna spadając na ziemi uderzyła o wystający konar rękę. Zachciało jej się krzyczeć, lecz przypomniała sobie z jakim czarodziejem ma mieć do czynienia.

-Gandalf!- usłyszała szczęśliwy głos Tuka.

Dziewczyna usiadła na ziemi i zmarszczyła brwi. Gandalf? Gandalf Szary? Ale drzewiec powiedział o znanym im czarodzieju.

-Och!- uradował się starzec.- Młody Pippin i Merry- zaśmiał się.- A ty kim jesteś?- spytał łagodnie spoglądając na dziewczynę.

Dziewczyna poczuła bijącą od niego moc. Jej magia była porównaniu z nim nie do porównania. Wiedziała dlaczego drzewiec powiedział o nim znany.

-O wielki czarodzieju- powiedziała klękając na jedno kolano.- Nie wiem czy jestem godna do ciebie mówić, Panie.

-Nonsens- odparł starzec.- Każdy jest godzien poznać imię przybysza aby wiedzieć czy warto mu ufać czy też gardzić.

-Me imię, Panie brzmi Atreda.

-Wędrowiec- powiedział zamyślony.- Znam wiele opowieści o tobie moja droga- uśmiechnął się lekko.

-Dziękuje panie- skinęła głowa.

-Proszę wstań moje dziecko- uczyniła to.- Coś cię łączy z podróżą hobbitów?

Hobbici? Owszem znała ten gatunek lecz nigdy przedtem nie spotkała niziołków. Nie zapuszczała się w tamte tereny bo po drodze ludzie nie są dobrze nastawieni do czarodziejów.

-Nic nie wiem o jakiejkolwiek podróży a gwiazdy mówią mi wiele, panie- powstała i chcą chwycić za swoją łaskę przypomniała sobie o jej zniszczeniu.- Orkowie mnie szukali i złapali, złamali moja różdżkę i została bez podpory dla ślepca.

-Nie widząc możesz wiele zobaczyć, moja droga.

Nie była pewna słów czarodzieje, co mogło to znaczyć? Mówił zagadkami i to bardzo dobrze przemyślanymi.

-Altredo- odezwał się Gandalf.- Podejdź do mnie, proszę.

Kobieta uniosła rękę na wysokości barków i niepewnie postawiła jeden krok. Po chwili poczuła jak spada a jej ręka przeszywa ból. Syknęła i powstała, tym razem z pomocą Pipina podeszła do czarodzieja.

-Przyjmij te laskę by pomagała ci w każdej potrzebie.

Dziewczyna poczuła obok siebie wielka moc. Merry wziął laskę w swoje dłonie i podał Alfredzie. Chwyciła za przedmiot i natychmiast wciągnęła potężny wdech. Magia uderzyła ja nagle dając przepływ energii jaką dotąd nie poczuła.

-Dziękuje ci panie- dygnęła i uśmiechnęła się lekko.

-Nie ma za co moje dziecko- poczuła na swoich włosach rękę.- Musicie odpocząć moi kochani jutro drzewiec zaprowadzi was do Hobbitonu- zwrócił się do niziołków.

Mężczyźni skinęła głową i udali się trochę dalej. Natomiast Alfreda poczuła się tu zbędna. Chciała stąd odejść, ale nie wiedziała dokąd.

-Alfredo ty zostaniesz ze mną- poinformował czarodziej.- Będziesz mi potrzebna.

-Nie rozu...

-Chodź zrobimy coś z tą ręką.

Gandalf Biały zaprowadził Alfrede do potężnego dębu, który miał duża dziurę wyglądająca na legowisko. Czarodziej zostawił dziewczynę na posłaniu i sam wrócił po odpowiednie zioła.

Wędrowiec poczuł się senny. Położyła się na posłaniu wielkiego czarodzieja i zmorzył ją sen. Nie wiedziała jednak jednej rzeczy.

Po co Saruman chciał ją mieć?

Wiedźma z RohanuМесто, где живут истории. Откройте их для себя