Drzewiec zatrzymał się na chwile, przybliżył dziewczynę bliżej swojej twarzy i zmrużył oczy. Kobieta ani drgnęła i bardzo spokojnie oddychała.
-Wędrowiec?- spytał głębokim głosem.- Słyszałem o jednym takim.- Pokiwał w zamyśleniu głową oddalając twarz dziewczyny od swojej.-Tylko przeczuwałem, że to będzie mężczyzna.
-Stereotypy- przyznała obojętnie wzruszając ramionami.
-Zatem poznasz jeszcze jednego, podobnego do ciebie, czarodzieja, który jest wam zapewne znany.
-Tylko kogo?- spytał Pippin.
-Saruman- wyszeptał Merry.
Wszyscy się zlękli. Drzewiec poruszył się i szedł prosto przed siebie, by po chwili znów stanąć w miejscu i puścić gości lasu.
Dziewczyna spadając na ziemi uderzyła o wystający konar rękę. Zachciało jej się krzyczeć, lecz przypomniała sobie z jakim czarodziejem ma mieć do czynienia.
-Gandalf!- usłyszała szczęśliwy głos Tuka.
Dziewczyna usiadła na ziemi i zmarszczyła brwi. Gandalf? Gandalf Szary? Ale drzewiec powiedział o znanym im czarodzieju.
-Och!- uradował się starzec.- Młody Pippin i Merry- zaśmiał się.- A ty kim jesteś?- spytał łagodnie spoglądając na dziewczynę.
Dziewczyna poczuła bijącą od niego moc. Jej magia była porównaniu z nim nie do porównania. Wiedziała dlaczego drzewiec powiedział o nim znany.
-O wielki czarodzieju- powiedziała klękając na jedno kolano.- Nie wiem czy jestem godna do ciebie mówić, Panie.
-Nonsens- odparł starzec.- Każdy jest godzien poznać imię przybysza aby wiedzieć czy warto mu ufać czy też gardzić.
-Me imię, Panie brzmi Atreda.
-Wędrowiec- powiedział zamyślony.- Znam wiele opowieści o tobie moja droga- uśmiechnął się lekko.
-Dziękuje panie- skinęła głowa.
-Proszę wstań moje dziecko- uczyniła to.- Coś cię łączy z podróżą hobbitów?
Hobbici? Owszem znała ten gatunek lecz nigdy przedtem nie spotkała niziołków. Nie zapuszczała się w tamte tereny bo po drodze ludzie nie są dobrze nastawieni do czarodziejów.
-Nic nie wiem o jakiejkolwiek podróży a gwiazdy mówią mi wiele, panie- powstała i chcą chwycić za swoją łaskę przypomniała sobie o jej zniszczeniu.- Orkowie mnie szukali i złapali, złamali moja różdżkę i została bez podpory dla ślepca.
-Nie widząc możesz wiele zobaczyć, moja droga.
Nie była pewna słów czarodzieje, co mogło to znaczyć? Mówił zagadkami i to bardzo dobrze przemyślanymi.
-Altredo- odezwał się Gandalf.- Podejdź do mnie, proszę.
Kobieta uniosła rękę na wysokości barków i niepewnie postawiła jeden krok. Po chwili poczuła jak spada a jej ręka przeszywa ból. Syknęła i powstała, tym razem z pomocą Pipina podeszła do czarodzieja.
-Przyjmij te laskę by pomagała ci w każdej potrzebie.
Dziewczyna poczuła obok siebie wielka moc. Merry wziął laskę w swoje dłonie i podał Alfredzie. Chwyciła za przedmiot i natychmiast wciągnęła potężny wdech. Magia uderzyła ja nagle dając przepływ energii jaką dotąd nie poczuła.
-Dziękuje ci panie- dygnęła i uśmiechnęła się lekko.
-Nie ma za co moje dziecko- poczuła na swoich włosach rękę.- Musicie odpocząć moi kochani jutro drzewiec zaprowadzi was do Hobbitonu- zwrócił się do niziołków.
Mężczyźni skinęła głową i udali się trochę dalej. Natomiast Alfreda poczuła się tu zbędna. Chciała stąd odejść, ale nie wiedziała dokąd.
-Alfredo ty zostaniesz ze mną- poinformował czarodziej.- Będziesz mi potrzebna.
-Nie rozu...
-Chodź zrobimy coś z tą ręką.
Gandalf Biały zaprowadził Alfrede do potężnego dębu, który miał duża dziurę wyglądająca na legowisko. Czarodziej zostawił dziewczynę na posłaniu i sam wrócił po odpowiednie zioła.
Wędrowiec poczuł się senny. Położyła się na posłaniu wielkiego czarodzieja i zmorzył ją sen. Nie wiedziała jednak jednej rzeczy.
Po co Saruman chciał ją mieć?
ВЫ ЧИТАЕТЕ
Wiedźma z Rohanu
Фанфик„Nie ruszaj się czarodziejskie ścierwo- wycharczał ork.-Znaleść różdżkę!- rozkazał innym kreaturom. Kompania rozeszła się i zaczęła szukać. Kobieta nadal leżała na ziemi a na jej plecach poczuła metalowy but dowódcy. -Znalazłem! Jeden z orków...