Rozdział 26- Pocałunek

9.9K 679 1.1K
                                    

Puściłaś się biegiem przed siebie, czując jak chłód studzi ciepło twojego ciała. Pochodnie migotały na kamiennych ścianach, a okiennice trzaskały od huczącej na zewnątrz wichury. Tego wieczoru zerwał się wiatr, wystarczająco niebezpieczny by przetrzymać wszystkich w środku zamku. Oddychałaś równie szybko, jak wtedy gdy przerażona, w gorączce błądziłaś po siedzibie, tropiąc swoje własne halucynacje. Jednak tym razem byłaś w pełni świadoma tego, gdzie idziesz, oraz tego, że za bardzo dałaś ponieść się emocjom.

Twoje myśli błądziły wokół pocałunku sprzed chwili, rozsypane w chaosie tworząc najdziwniejsze alternatywy wydarzeń, jakimi nie doprowadziłabyś do swojej własnej ucieczki. Na ustach nadal czułaś jego smak. Ręce drżały ci z roztrzęsienia, a im dłużej szłaś tym bardziej uginały się pod tobą kolana.

Ilekroć scena stawała ci przed oczami, wzbudzała ponowne, oszalałe bicie serca.

Pocałowałaś go. Już nie mogłaś marzyć o pierwszym pocałunku, rozważać czy twój ruch jest dobrym pomysłem. To wszystko już się stało, i teraz należało do przeszłości. I chociaż ta przeszłość ociekała słodyczą, trudno było ci się cieszyć z tego, co zrobiłaś. Nie powiedział, że się na to zgadza. To że odwzajemnił ten pocałunek mogło być tylko odruchem.

Z jednej strony chwila, kiedy wasze usta się zetknęły była cudowna, ale nawet mimo tego pozostawała jedynie ulotną sekundą, która pociągała za sobą poważne i mniej różowe konsekwencje, niż mogło ci się zdawać. Przez tę zachciankę, mogłaś zepsuć to, na co tak długo pracowałaś, budując jego zaufanie. Nie potrzebowałaś geniuszu żeby wiedzieć, jak bardzo niezręcznie będzie teraz między wami.

Chociaż gdy teraz o tym pomyślałaś, żałowałaś również samej ucieczki. Wyznając mu swoje uczucia miałaś wyjaśnić pewne wątki, a jedyne co zrobiłaś to zasiałaś między wami jeszcze większy chaos. Powinnaś tam zostać i poczekać na jego odpowiedź, ale byłaś tchórzem. Do tego stopnia bałaś się odrzucenia że uciekłaś, nawet nie dając mu nic powiedzieć.

A może po prostu nie byłaś gotowa na krok naprzód, przerażała cię cała zawiłość, w jaką wpakowały cię trudne wydarzenia po drodze i po prostu twój cel okazał się zbyt trudny do osiągnięcia. Albo jeszcze nie byłaś w stanie, albo zwlekałaś za długo.

Ścisnęłaś w ręce włosy, wściekła na siebie za wszystko, co przed chwilą zrobiłaś. Miałaś ochotę się rozpłakać.

Jednak dopiero kiedy wyszłaś z gabinetu, będąc już oddalona o dobry kawał drogi zorientowałaś się, że nie masz gdzie iść. Chłopak zajmował twój gabinet, i przez brak innego miejsca do spania musiał tam zostać. Biorąc pod uwagę twoje rozszargane uczucia, nie było mowy żebyś tam wróciła.

Tak więc ze strachem odkryłaś, że oprócz prawdopodobnie zaufania i sympatii twojego kochanka, straciłaś też miejsce do spania.

Na szczęście szybko przypomniałaś sobie o przyjaciółce, która miała cię odwiedzić już kilka dni temu. Hikari mogła teraz być w swoim gabinecie. A jeśli nie, poprosisz ją o klucze. Chyba noc na kanapie nie będzie problemem.

Już po minucie zapukałaś do drzwi. Ku twojemu zdziwieniu, dziewczyna otworzyła ci prawie natychmiast, witając cię w progu z wypiekami na twarzy. Jednak kiedy odkryła, że to ty, nagle cały zapał zniknął z jej twarzy.

- Co ty tu robisz, [Twoje Imię]?- Zapytała zawiedziona, nawet nie otwierając ci drzwi.

- Nie mam gdzie spać.- Zaśmiałaś się, zawstydzona, wbijając wzrok w podłogę. Na myśl o tym że będziesz musiała się przed nią wytłumaczyć zaczęły piec cię policzki.- Liczyłam, że twoja kanapa znowu jest wolna.

[ Levi x Reader ] Tylko Pod GwiazdamiWhere stories live. Discover now