dziewiętnaście: nie chciałabym, żeby on mnie lubił.

2.3K 176 30
                                    




Mia


Spojrzałam na Cassie, zaraz po tym przerzucając spojrzenie na Horana, który patrzył wszędzie, tylko nie na mnie. Zdecydowanie unikał mojego wzroku.

— Powiedział mi... co? — Zmarszczyłam brwi, nie rozumiejąc całej tej sytuacji.

— Co wasza dwójka tu robi?

Usłyszałam za sobą dobrze znany mi głos, a goście wyglądali na jeszcze bardziej zdenerwowanych niż do tej pory. Wyglądali jak dwójka małych dzieci, które zostały na czymś przyłapane.

— Wpadliśmy na nasze standardowe piątkowe picie, ale skoro jesteś już zajęty... — Szatyn mrugnął do mnie sprawiając, że nagle zrobiło mi się cholernie głupio. W końcu ta sytuacja musiała wyglądać dość jednoznacznie biorąc pod uwagę to, że Shawn stał przy mnie w samych spodniach, a ja miałam na sobie jedną z jego koszulek.

— Ni–nie, ja już wychodzę, tak właściwie — mruknęłam, chcą się cofnąć, ale wtedy poczułam uścisk na swoim nadgarstku.

— Zostań z nami, będzie fajnie. Prawda, Shawn? — Cassie uśmiechała się do mnie w bardzo przyjazny sposób, więc zmusiłam się do tego, żeby jej odpowiedzieć.

Cóż, tak naprawdę nie miałam już żadnych podstaw do tego, by nie lubić tej dziewczyny. W sumie nawet tego nie chciałam.

— Jasne, nawet nie biorę pod uwagę opcji, że wyjdziesz.

Shawn mrugnął do mnie, znikając we wnętrzu mieszkania, a nasza trójka poszła w jego ślady.

Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić, zwłaszcza, że cały czas myślałam o tym, co usłyszałam. Wszyscy oprócz Mendesa czuli widoczne zażenowanie zaistniałą sytuacją.

Brunet przemieszczał się z kuchni do jadalni, gwiżdżąc pod nosem, a jego humor zdawał się być cudowny. Dopiero po kilku minutach Niall dołączył do niego, zostawiając mnie samą z Cassie.

Spojrzałam na nią, a ta od razu to wyłapała. Uniosła jedną brew, wytrzymując mój wzrok.

— Huh?

— Co chciałaś mi powiedzieć? — zapytałam, przysuwając się bliżej, żeby żaden z nich nie mógł tego usłyszeć.

— To nieistotne. — Machnęła ręką, wstając z miejsca. — Pomóc wam w czymś?

— Możesz powiedzieć Horanowi, żeby się uspokoił bo zaraz zbije moją ulubioną szklankę? — Brunet wskazał z niezadowoleniem na swojego przyjaciela, a jego twarz wyglądała teraz jakby był małym, słodkim chłopcem.

Lubiłam widywać go w takich okolicznościach, choć nie miałam zbyt wiele okazji. To pozwało mi dostrzegać kolejną, zupełnie nową stronę tego faceta, o którym tak źle kiedyś myślałam.

Mimo że minęły dopiero dwa miesiące, odkąd spotkaliśmy się po raz pierwszy, to moje odczucia zmieniały się z każdym dniem.

Nie mogłam już nazwać go skończonym kutasem, choć jeszcze czasem się tak zachowywał.

— Myślę, że twoja mania kolekcjonowania szklanek jest naprawdę popierdolona, Shawn. — Z zamyśleń wyrwał mnie głos szatyna, który z rozbawieniem przyglądał się temu drugiemu.

Posłał mu buziaka w powietrzu, a następnie cofnął się do kanapy, na której zajął miejsce tuż obok mnie.

— Co u ciebie, moja słodka sekretareczko? — Zwrócił się do mnie, posyłając mi naprawdę ładny uśmiech.

Tell no one | Shawn MendesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz