4. Zmiana strategii

336 62 70
                                    

- Kompletna katastrofa! - krzyknęła Elisaveta, nerwowo tupiąc nogą – Nie dość, że straciłyśmy świetny punkt obserwacji, to jeszcze nas nakryli!

Już następnego dnia odbyło się wyjątkowo od razu po lekcjach spotkanie kółka dziennikarskiego, na którym wszyscy analizowali wydarzenia minionego dnia. Sprawa wymagała niezmiernej bezzwłoczności, zwłaszcza że po przeanalizowaniu wszystkich planów zajęć, wychodziło na to, że nic nie szło po ich myśli. Każdy z uczniów uczęszczał na inne kółka pozalekcyjne, albo miał lekcje wyrównawcze, przez co diametralnie zmniejszały się szanse, na to by mogli oni spotykać swoją ''drugą połówkę''.

- Ale przynajmniej dzięki Gilbertowi nic ci się nie stało – zauważyła Bella, posyłając Elisavecie ciepły uśmiech, jakby pragnęła rozpogodzić ją nieco na duchu – Zresztą wchodzenie na to drzewo było i tak dosyć ryzykowne, nie tylko dlatego że mogli nas przyłapać.

- Ej, wydawało mi się, że mówiłaś coś innego – przypomniała sobie Michelle, wspominając jak Bella przekonywała ją, że wchodziły na to drzewo mnóstwo razy i nic nie może się im stać.

- Och, no kto mógł się spodziewać, że nagle tam pojawi się Antonio i Francis! Zresztą to rzeczywiście nie był dobry pomysł. Cały tyłek mnie boli od tego upadku...

- Musimy zmienić naszą strategie! - zarządziła Elisaveta, uderzając pięścią o stół – Samo obserwowanie ich i wnioskowanie w jaki sposób możemy im pomóc ich do siebie nie przybliży.

- A gdyby tak zaaranżować im spotkanie – wypowiedziała na głos swoją myśl Michelle, a uwaga wszystkich zwróciła się na niej – No bo skoro nie uda nam się z zajęciami, to możemy to zaplanować w inny sposób.

- Próbowałyśmy, ale to daremne – Bella spuściła wzrok – Choćby z tymi lekcjami z hiszpańskiego! W zeszłym semestrze Feliciano prawie pocałował Ludwiga na korepetycjach z matematyki, więc u Lovino i Antonio to sprawdziłoby się jeszcze lepiej!

- To zróbmy to tak żeby nie wiedzieli o tym, że będą coś robili razem. W sensie dopóki nie staną przed faktem dokonanym.

Zastała chwila milczenia, podczas której Bella i Elisaveta z wytrzeszczonymi oczami spoglądały na dziewczynę. Michelle nie wiedziała jak ma to odebrać i sama zaczęła się zastanawiać czy nie powiedziała czegoś głupiego, choć na szczęście jej obawy zostały szybko rozwiane.

- To jest świetny pomysł! - zawołała przewodnicząca, od razu wertując wzrokiem plany zajęć – Poprosimy ich osobno, ale obydwóch, aby nam w czymś pomogli, po czym same się nie zjawimy. Wtedy skazani na siebie, będą musieli wykonać tę prace razem.

- W sumie to się zjawimy, tylko tak nie do końca jawnie – odparł Kiku, cały czas czyszcąc obiektyw aparatu.

- Pytanie jaka to będzie praca i w jaki sposób uda nam się w nią ich wciągnąć. No i przede wszystkim kogo z kim?

- Raczej wiadomo kogo z kim – odpowiedziała z lekkim uśmiechem na twarzy Bella – Gorzej w co ich wciągniemy...

Zapanowało milczenie, podczas którego każdy rozmyślał nad rozwiązaniem zaistniałego problemu. Wzrok Michelle mimowolnie zaczął krążyć po sali, jak zawsze gdy się nad czymś zastanawiała. Beznamiętnie nim wodziła po rozwieszanych na ścianach plakatach, kartkach przyczepionych do tablicy korkowej i ogłoszeniach. Jedno z nich zostało dopiero co przyczepione i dziewczyna na chwilę zatrzymała na nim swój wzrok, po czym zaciekawiona podeszła bliżej, by je przeczytać.

Treść głosiła o nadchodzącym w przyszłym miesiącu balu i zapraszała uczniów z wszelkich kółek pozalekcyjnych o pomoc w przygotowaniach. Za szczególne zaangażowanie można było nawet zdobyć dodatkowe oceny z zachowania, ale przede wszystkim wspólnymi siłami przygotować dla szkoły coś wartego zapamiętania.

XY do kwadratu || gakuen hetaliaWhere stories live. Discover now