- Co ubierasz na bal? - zapytała Naomi, kiedy zamykałam szafkę.
- A co? - zagadnęłam. - Masz jakieś propozycje?
- Być może - uśmiechnęła się tajemniczo. - Poczekaj tu - powiedziała nagle. - Zaraz wracam - i szybko się oddaliła. Co ona znowu kombinuje?
Czekając na czarnowłosą, sięgnęłam do torby i wyjęłam z niej Jego okulary. Odwróciłam się i na moje nieszczęście albo szczęście z kimś się zderzyłam. Znowu.
Czy zawsze mi musi się to przytrafiać?
- Hey - wszędzie poznałabym ten głos. - Szukałem Cię.
- Spieszę się - próbowałam go wyminąć, ale mi nie pozwolił. Cholera.
- Musimy pogadać - podniosłam wzrok.
- Sam! - no nareszcie.
- Muszę lecieć - tym razem mnie przepuścił. - Cześć.
- Czekaj - złapał moją rękę. A już myślałam, że zostawi mnie w spokoju. - Zobaczymy się na balu? - ależ oczywiście!
- Może - spojrzałam na jego dłoń, a on natychmiast ją zabrał. - Na razie - szybko się od niego oddaliłam i ruszyłam w kierunku moich przyjaciółek.
- Co to było? - spytała Jess.
- Sama nie wiem - odparłam zgodnie z prawdą. - Dobra. Jaki masz pomysł - zwróciłam się do Naomi, zmieniając temat.
- Idziemy na zakupy! - zawołała Bianca. - W tej chwili - dodała.
- Nie mogę - powiedziałam. - Muszę odebrać Lily z przedszkola.
- Już się tym zajęłam - popatrzyłam na czarnulę.
- No chodź - pociągnęła mnie za rękę. - Proszę - zrobiła minkę kota ze Shreka.
- Niech będzie - zgodziłam się, bo jakoś nie potrafiłam jej odmówić. Ona to ma dar przekonywania.
Wczoraj przez kilka godzin chodziłyśmy od jednego sklepu do drugiego w poszukiwaniu idealnych sukienek i w końcu każda z nas wybrała coś dla siebie na dzisiejszą imprezę.
***
- Sam! Pospiesz się! - krzyczała Jess. - Zaraz się tu zesikam! - usłyszałam śmiechy przyjaciółek. Ja też się zaśmiałam i szybko wyszłam z łazienki, bo nie chciałam mieć powodzi w pokoju. - No nareszcie! - brunetka natychmiast wpadła do pomieszczenia i zatrzasnęła za sobą drzwi, a ja w ostatniej chwili od nich odskoczyłam.
- Mało brakowało - spojrzałam na Biancę. - Prawie Cię stratowała.
- Szkoda, że nie widziałaś Jess - zaśmiała się Naomi. - Wyglądała jak wielka beczka, która zaraz by wybuchła.
- Naomi - posłałam jej spojrzenie typu "cicho bądź, ale to było dobre" i nagle usłyszałyśmy znajomy dźwięk spuszczania wody.
- Ale ulga! - westchnęła Jessica, wchodząc do pokoju. - Czuję się o parę kilo lżejsza.
- Teraz bez problemu powinnaś wcisnąć się w tę Twoją cudną kieckę - zaśmiała się Bian, a Jess spiorunowała ją wzrokiem.
- Hey dziewczyny! - wszystkie odwróciły się w moim kierunku. - Nie sądzicie, że już czas?
- Na co? - zapytały brązowowłose.
ВЫ ЧИТАЕТЕ
Never give up | Lily Collins
Подростковая литератураSam to młoda dziewczyna, która skończyła naukę w znienawidzonym przez siebie miejscu. Aby ochłonąć i zapomnieć wyjeżdża wraz z rodziną na wakacje do Włoch. Tam poznaje fantastyczną osobę, która pomaga jej przezwyciężyć nieśmiałość i zmienić się zupe...