01 | Dlaczego nie mogę być jak oni?

2.1K 107 10
                                    

Młody chłopiec siedział na parapecie w swojej komnacie. Czytał jedną ze swoich ulubionych książek, bajkę opowiadającą o krasnoludach. Co jakiś czas wyglądał przez okno, by popatrzeć jak inne elfy w jego wieku bawią się radosne na dworze. Na sam ten widok się uśmiechał, ale jak szybko uśmiech na twarzy się pojawiał, tak szybko znikał. 

Do komnaty weszła kobieta. Chłopiec spojrzał na nią szybko i zamknął książkę, by móc schować ją za siebie. Kobieta widząc to, uśmiechnęła się lekko i podeszła do syna, siadając obok niego na parapecie. 

- Co tam ukrywasz ciekawego, Thranduilu? - powiedziała łagodnym głosem, by tylko zachęcić chłopca do pokazania przedmiotu, trzymanego w jego dłoni. Ten tylko przełknął głośno ślinę i powoli wyciągnął zza siebie książkę. Kiedy kobieta wzięła ją do rąk, na samym początku siedziała zaskoczona, a potem zaczęła przeglądać kartkę za kartką, z lekkim uśmiechem. - Czytasz, huh?

- Czemu nie jesteś na mnie zła? - Chłopiec uniósł brwi bardzo zdziwiony. Nie wiedział, że jego matka tak zareaguje. Dokładnie wyobrażał sobie reakcję swojego ojca, na taką książkę trzymaną w jego dłoni. W duszy siedział szczęśliwy, że nie dostał kary za coś takiego. 

- Czemu miałabym być? - Zamknęła książkę i przejechała dłonią po okładce, po chwili patrząc na małego elfa. Uśmiechnęła się i oddała mu jego własność. - Wiesz, że jestem z ciebie dumna. Czytasz książki, bardzo szybko przyswajasz wiedzę. Cieszę się, że mam bardzo mądrego syna.

- Myślałem, że... - zaczął Thranduil i spuścił lekko głowę. Westchnął cicho. - Tak samo jak tata nie lubisz takich książek. Zawsze kiedy widzi jak jakąś czytam, krzyczy na mnie...

Kobieta zacisnęła usta w wąską kreskę i spojrzała na niego smutnym wzrokiem. Kochała swojego syna najbardziej, chciała dla niego jak najlepiej. Robiła wszystko by był szczęśliwy i miał wszystko czego sobie zapragnie. Smuciło ją to, że zawsze patrząc na swojego syna, widziała w nim smutnego, zagubionego dzieciaczka. A to wszystko przez jednego mężczyznę w jej życiu, który kurczowo trzymał się swoich zasad.

- Tata po prostu... - Zagryzła wargę i złapała chłopca za dłoń. - ...nie przepada za krasnoludami. Kiedyś z pewnym się pokłócił, pewnie to wpłynęło na jego relacje z resztą krasnoludów. Dlatego nie możesz w jego pobliżu czytać takich książek lub zaczynać takich tematów... 

- Dlaczego nie przepada za krasnoludami? Są bardzo dobrymi przyjaciółmi, co prawda czasami potrafią być gburowate... - Na tą myśl, Thranduil zaśmiał się pod nosem. - ...ale są naprawdę bardzo mili. 

Kobieta nic nie odpowiedziała, tylko westchnęła. Chłopiec oparł czoło o szybę i dokładnie przyglądał się chłopakom na dworze. Matka podążyła za jego wzrokiem. Parsknęła śmiechem, widząc jak jeden chłopiec się przewrócił i zaczął śmiać.

- Mamo... Dlaczego nie mogę być jak oni? Nie mogę wyjść i się z nimi pobawić?

- Thandis! - Przerwał kobiecie męski głos, kiedy miała już odpowiadać Thranduilowi na jego pytanie. Spojrzała szybko w stronę drzwi, a potem z powrotem na syna. Westchnęła tylko i pogładziła go po ramieniu. - THANDIS! - Ruszyła szybkim krokiem w stronę wyjścia. 

A Thranduil? Thranduil został ponownie w swojej komnacie, sam. Przetarł jedno oko piąstką i odwrócił się tyłem do szyby, kontynuując czytanie...

THRANDUIL ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz