Kazałam załodze zwolnić do jedenastu węzłów. Najwyraźniej musiałam zwolnić, dając ojcu trochę czasu na oddech. Byłam pewna, że gonił ten okręt od dawna, chcąc odzyskać Czarną Perłę.
Z każdą chwilą traciłam cierpliwość. Siedziałam w swojej kajucie, w której urządziłam małe przemeblowanie. Moi chłopcy na moją prośbę, wywalili wszystkie ciężkie meble, pozostawiając tylko biurko i wielkie łoże. Nie było już wielkich szaf i złotych świeczników. Zerwałam też grube bordowe zasłony, dzięki czemu kajuta była teraz dobrze oświetlona.
Wszystkie błyskotki, które ukradł były kapitan, były teraz własnością załogi. Mi tylko zagracały przedtrzeń.
Siedziałam z nogami opartymi o moje biurko, trzymając w palcach butelkę. Wpatrywałam się w Czarną Perłę. Fascynował mnie ten okręt. Po jej masztach biegała jakaś małpka. Wgapiając się w nią przez prawie godinę, zastanawiałam się, czy to zwierzątko Jacka.
Z tego stanu wyrwało mnie wołanie mojego pierwszego oficera.
- Pani Kapitan! - usłyszałam zdarty głos Jima. - Pani Kapitan, obce żagle na horyzoncie!
Prawie upuściłam butelkę, wybiegając z kajuty, jakby mnie klątwa jakaś goniła. Na dodatek wpadłam całym ciałem na drewniane dzrwi.
Przeklęłam siarczyście i wyszłam z kajuty.
Jeden z moich chłopców spojrzał na mnie, jakby usłyszał moje przekleństwa i sprawdzał, czy nic sobie nie zrobiłam.
Rozejrzałam się za Jimem. Stał przy prawej burcie. Szybko do niego dołączyłam. Wyjrzałam przez burtę. Mój wzrok padł na białe żagle obcego okrętu, zmierzającego w naszą stronę.
On tam jest.
Mój instynkt nigdy się nie mylił.
Jack's POV
Przez moją długą lunetę obserwowałem obcy mi okręt.
Żadnych dwuznacznych myśli, słonko.
CZYTASZ
Pirackie Dziedzictwo
FanfictionJestem Tara. Tara Sparrow Wiem, że znasz to nazwisko. Znasz jego imię. Mojego nikt nie zna. Masz teraz szansę poznać mnie. Zaginioną córkę Jacka Sparrowa i moją historię. Po tym, jak w wieku czternastu lat opuściłam dom i matkę, życie popchnęło...