ONI

6 1 0
                                    

Dotarliśmy do miasteczka Sam coraz bardziej się zmieniała i baliśmy się o siebie.
Stanęliśmy przed wejściem.U wlotu tunelu leżały spopielone zwłoki NIEGO.Jednak to była prawda co opowiadała Sam.
-Sam gdzie ten twój nowy znajomy,mówiłaś,że zawsze w dzień pilnuje wyjścia .
-No właśnie-dodał Max.
-Nie wiem naprawdę.Sama się boję.Może go dopadli ,albo zmienił się tak jak ja teraz.
Zapadło milczenie.Jedno mi nie dawało spokoju.Dlaczego teraz przemiana jest inna niż na początku.?
Dlaczego wcześniej ludzie umierali,a teraz o wszystkim wiedzą i są świadomi?
A może to zupełnie inny gatunek powstaje,może to teraz ci nowi będą żyć na ziemi ,a my zwykli ludzie się zmienimy i wyginiemy.
Nie dawało mi to spokoju.
-Kristofer poczekaj.
-Co Wal!Co się dzieje.
-Słuchaj coś mi nie daje spokoju.-zastanowiłam się chwilę- Sam,Max poczekajcie.
Wszyscy stanęli i spojżeli w moją stronę.
-Coś nie daje mi spokoju.
-Mów wkońcu - dodała Sam.
-Tak myślałam o tych ludziach pod Berlinem.
-No mów -wypalił Kris.
-No a jak oni są tacy sami jak Sam.No wiecie Sam zmienia się ,ale nie tak jak ONI.Na początku ludzie zarażeni umierali i potem stawali się NIMI.A Sam nie umarła ,żyje i wszystko nam mówi jak się zmienia i co się z nią dzieje.
-O w mordę!!!-Wal masz rację-wykrzyczał Kris-nosz ,że ja na to nie wpadłam.Przeciesz Sam nie musi stać się NIMI.Może to inna przemiana.Może...
-No dokładnie-dodałam-może Sam staje się nowym człowiekiem,aby zwalczyć ICH.
Może to jest nasza odpowiedź .
I może ci pod Berlinem też są tacy jak Sam.
-Rany Wal-odezwała się po chwili Sam-ty to masz łep nie od parady.Faktycznie wszyscy wiemy jak było na początku epidemii.Ja tak nie mam nawet skóra na czole zrobiła się grubsza i wygląda normalnie.- spojżała na swoje dłonie-cholera patrzcie.
Spojżeliśmy na paznokcie były prawie normalne tylko bardziej żółto-pomarańczowe i grubsze.Czoło Sam też było normalne i nie widać było żadnej różnicy.
-Cholera Sam przecież ty nie zmieniasz się w potwora.Widać ,że jesteś normalna tylko masz grubszą skórę paznokcie i pewnie włosy też.
-Tak też mam ich dużo więcej .
Zaczęliśmy oglądać Sam z każdej strony.Dziwnie to wyglądało,ale mieliśmy już pewność,że nasza Sam nie jest potworem.
Po kilku minutach weszliśmy do wlotu tunelu.Szliśmy w ciemnościach dłuższą chwilę ...
Nagle coś się poruszyło skoczyła jak oparzona.Złapałam  kogoś za rękę.
-Co jest Wal-szepną Max-coś cię przestraszyło?
-Chba mnie coś złapało za nogę,ale w tych ciemnościach nie widzę.
-Ale ja widzę wyraźnie-odrzekła Sam.
Spojżeliśmy na nią.
-No co widzę wyraźnie to jest Raf ten który mnie wyprowadził -przykucnęła przy nim- on żyje tylko jest poobijany ,ale nie zmienia się.
Raf znowu się poruszył zacząć stękać.Miał spierzchnięte usta .Daliśmy mu się napić ,podciągną się z wielkim trudem i usiadł .Oparł się o ścianę.
-Dzięki-rozejżał się,było widać ,że i on widzi w ciemnościach.-Sam wróciłaś po nas.Dzięki.
-Obiecałam,ale co się stało ,że prawie umarłeś i czemu nie pilnowałeś wejścia?
-Daj mi chwilkę ,abym doszedł do siebie.
Po krótkiej chwili zaczął opowiadać.
-Jak cię wyprowadziłem wróciłem do reszty ,aby zobaczyć co z tym kolegą cośmy go wciągali do studziński.Ale to był już ON i zabił pięciu z nas.Sam bałem się ,że też zginę więc zwiałem .Poprostu zostawiłem przyjaciół.Poczekałem ,aż zajmie się jedzeniem  podeszłym po cichu od tyłu nie wyczół mnie bo śmierdzę.Wziołem zapalniczkę i podpaliłem go Skwierczały jak smażony bekon .Potemposzłem sprawdzić kto przeżył tą masakrę i ile nam zapasów zostało.Niestety nie znalazłem nikogo żywego ani naszych zapasów.Wszysto zniknęło ,albo uciekinierów i zabrali wszystko ,albo zniszczone.Wruciłem do wyjścia zostałem sam bez picia i jedzenia.Czekałem na ciebie.Dochodziły mnie odgłosy jakby coś klaskało bałem się ,że mnie zjedzą byłem głodny wkońcu zemdlałem i jak się ocknąłem to zobaczyłam was.
-Kto nikt nie przeżył oprócz ciebie-spytała Sam.
-Tak myślę bo nikogo nie spodkałem,ale mogli też ucieć i zabrać wszystko ze sobą tu już nie ma nic.
Pomogliśmy mu wstać i ruszyliśmy dalej w tunele.Musieluśmy sprawdzić czy ktoś przeżył,policzyć ciała .Może gdzieś leży ktoś tak samo nieprzytomny jak Raf.
Znaleźliśmy latarkę i było ciut widniej.Zobaczyliśmy kupkę popiołu ,wiedzieliśmy kto to.Szliśmy dalej w kompletnej ciszy.Raf przystaną.
-Co się stało?
-Tu było pięć ciał moich kolegów.Piwinni tu leżeć ich szczątki.ON ich nie zjadł bo go spaliłem ,powinni tu leżeć,ale nie ma ich żadnego kawałka nic.
-Dziwne
Coś mi nie dawało spokoju.
-Kristofer,a jak oni zmienili się w NICH i teraz są w tych tunelach gdzieś się czają.
-Wal wiem że to może być prawda ,ale musimy sprawdzić.Może ktoś przeżył?
-Wiem Kris ,ale się boję.
Raf zaprowadził nas do spiżarni była pusta zupełnie pusta jakby ktoś wymiutł wszystko.Nie było nawet małego okruszka.
-Dziwne-powiedziała Sam- jest posprzątane nie ma nic to nie było w pośpiechu.Zapasy zostały wyniesione nie w pośpiechu.Chyba ktoś się wyprowadził wcześniej przed atakiem.Albo....
-Co Sam co ci chodzi po głowie.-spytałam.
-Albo chcieli zatrzeć ślady i poświęcili kilkoro z was ,a atak został zaplanowany.
Dokończyła Sam.Przyznam ,że też to podejżewałam.
-Mogło tak być tylko po co?
-Nie wiem Raf.Pewnie chcieli coś ukryć.
-Albo coś się dowiedzieli i doszli do wniosku ,że za dużo nas będzie ,a zapasów mało.
-Nie będziemy teraz tym głowy łamać przeszukamy resztę i rano zmywamy się w dalszą drogę.-Dodał Max.
Zapadał wieczór poszukaliśmy miejsca gdzie moglibyśmy się przespać.Jednak doszliśmy zgodnie do wniosku ,że najlepiej będzie przy wyjściu ,bo i widniej i można szybko ucieć.
Zawróciliśmy do wyjścia ,każdy znalazł sobie miejsce.Pierwszy wartę miał Max.

Obudziło mnie szarpanie.Na denną stał Max
-Obudź resztę ,ale po cichutku i podejdźcie do wyjścia.
Wstałam obudziłam każdego podeszliśmy do Max-a.Pokazał nam kierunek palcem.
Niedaleko wejścia szli ONI.Jeden za drugim na czworaka posuwali się na wschód .Noc była jasna i gwieździste niebo wszystko było widać.ICH cieńką skurę i żyły pod nią ,było ICH dość dużo .Poruszali się bezgłośnie zgodnie jeden za drugim podążali w tym samym kierunku.Nigdy nie widziałam ICH aż tylu naraz.Wyglądało to tak jakby dostali sygnał do wymarszu .Albo do ewakuacji.Obleciał mnie strach .Nie wiedzieć czemu zaczęłam się ponicznie bać.ONI nas nie wyczuli bo byliśmy brudni i śmierdzący,ale mimo to się bardzo bałam.
Patrzyliśmy za NIMI ,aż zniknęli nam z oczu .
-Co to było-spytała Sam
-Nie wiem !?Albo ewakuacja ,albo migracja.
-Mimo wszystko okropnie się boję-dodałam-jeszcze nigdy mnie taki strach nie ogarną .
Nasze rozmyślanie przerwał straszny chałas spojżeliśmy w wylot.Po łące na wschód pędziło dziwne stworzenie .......

Ale to już w kolejnej części
πππππππππππππππππππππππππ

Nic nie piszecie nie wiem czy ciągnąć tą książkę dalej czy przerwać .
Naradzie macie kolejny rozdział .
Dziękuję za gwiazdki i odsłony.
Miło wiedzieć ,że czytacie.

Nie Zrozumiesz Where stories live. Discover now