Prawda o Sam

12 1 0
                                    

Wracaliśmy powoli ,nikt się nie śpieszył.Obserwowałam Sam ,bo zaczęła się dziwnie zachowywać
Zasłaniała ranę na czole i chowała dłonie.Myślałam ,że to stres tak na nią działa.Zwolniłam kroku.
Sam szła przodem pędziła jak szalona.
Chłopaki też zwolnili.
-Wal co się dzieje-spytał Kris?
-Wiesz Sam się dziwnie zachowuje.Chowa dłonie i ranę.Pędzi tam na złamanie karku,zaczynam się bać ,że to jest pułapka.
-Też tak czuję-potwierdził Max-a trzeba zaryzykować może jest tam ktoś kogo możemy uratować.Ale teraz nic nie mówcie trzeba zwolnić Sam .Musimy się wszystkiego dowiedzieć od niej zanim przekroczymy miasteczko.Wal udaj że coś ci się w nogę stało.
Po krótkim czasie.
-Ała Sam zwolnij coś sobie zrobiłam w kostkę musimy odpocząć.Aj jak boli.
Sam spojrzała na nas i zawróciła.Musiałam wymusić z siebie trochę łez ,że mnie bardzo boli.
-Wal co się stało.
-Chyba skręciłam kostkę ,bo boli jak diabli.
- Asz....no trudno odpoczniemy tutaj i zobaczymy czy ci przejdzie.
-Dzięki Sam nie dam rady naradzie iść.
Widać było strach w oczach Sam .Ręce wciąż chowała w kieszeniach a na głowę zawiązała chustkę ,aby nie było widać rany.
Usiadła przy mnie,więc wykorzystałam okazję i zagadnęłam.
-Sam opowiedz coś więcej.
-Ale co już wszystko powiedziałam.
-A nie bo nie powiedziałaś jak dostaniemy się do miasta ,aby nas nie zjedzono.
-A to...-odetchła z ulgą- ci co tam przeżyli powiedzieli mi ,że są tunele łączące ich kanał i rozchodzą się pod całym miastem.Pokazali mi wejście ,bo nim wrzuciłam po....yyyy do was.
-No mów wreszcie-nalegał Kris.
-Wyprowadzili mnie tym tunelem opowiadali jak można ich pokonać.
-No mów
-Więc ONI są wrażliwi na światło słoneczne.Poprostu smażą się na nim ,bo mają za cienką skórę.Boją się też okropnie ognia.Ale tylko wykrztałcone osobniki,bo te co jeszcze nie przeszli całkowitej przemiany są odporne na światło i ogień.
-Nie rozumiem Sam- wtrącił Max -przepraszam już się nie orzemieniają .
-I tu Maksiu jesteś w błędzie ONI szybko giną i nie mają jedzenia na tyle aby się nie obawiać wyginięcia więc nie wszystkich zjadają.Część ludzi co przeżyli atak zakażają swoim dna i powstają nowi osobnicy.
-Cholera Sam to są młode odporne na śmierć.?
-I tak i nie
-Co to znaczy-wypaliłam.
-No to ,że młode osobniki można zabić przez ucięcie im głowy.
-Kurcze San sporo wiesz o NICH.
-No tak jakby sporo mi powiedzieli.
Dobrze wiedziałam ,że coś ukrywa ,ale się nie zdradzałam.Po minie chłopaków też zauważyłam ,że coś  podejżewają.Staraliśmy się jak najwięcej dowiedzieć od niej zanim pujdziemy dalej.
-Sam ,a skąd wiesz ,że nie znoszą smrodu .
-A,to ....chym jakby wam to powiedzieć..
-Normalnie -odpalił Max-najlepiej prawdę.
-Ok,a więc jak już wspomniałam w tych kanałach pełno było pekaliów i strasznie śmierdziało.Jak wychodziliśmy to przy wyjściu jeden z NICH skwierczały na słońcu,ale jeszcze żył.Przestraszyłam się potknęłam i upadłam przy JEGO szponach.ON poczuł odur i odwracał się od smrodu i wtedy rozcioł mi czoło.Dlatego wiem,że nie znoszą tego smrodu inaczej bym nie żyła.
Już wiem czego się bałam.Sam jest zarażona i nie wie o tym ,że niedługo będzie jedną z NICH.
Chłopaki też tego się domyślili.
Wiedziałam ,że Sam ukrywa swoje szpony które jej rosną,a pod chustką cieniutką foliowatą skórę.
-Sam ty chyba stajesz się jedną z NICH?Chyba cię zakazili?
-Nie to nieprawda.... przecież....to nie możliwe...
-Uspokuj się spójrz na swoje paznokcie i skórę ON cię zaraził.
-Nie.....
Sam się rozpłakał.
-Mysimy im pomuc....musimy...
-Wiem o tym i wiem też ,że ryzykujemy przez ciebie,bo w każdej chwili możesz się przemienić i nas zaatakować.
-Ja...was.... Nigdy....
-Wiemy o tym i jeśli coś poczujesz ,że coś się dzieje to mów nam o tym.
-Ok-wyszlochała Sam.
Ruszyliśmy do miasteczka.

Jak byśmy zawrócili to tego by nie było....ale niestety stało się inaczej...

÷÷÷÷÷÷÷÷÷÷÷÷÷÷÷÷÷÷÷÷÷÷÷÷÷÷÷÷

Dziękuję za to ,że czytacie i gwiazkujecie.Napiszcie czy się podoba.

Nie Zrozumiesz Where stories live. Discover now