Powrót

16 2 0
                                    

Coś mnie wybudziło ze snu,jakiś niepokój,strach,nie wiem.przez dziurę w ścianie wyjrzałam na zewnątrz.Była jasna gwieździsta noc ,księżyc też jasno świecił.Było widno jak na noc.Nagle usłyszałam dziwne stukoty,a może to było skrobanie ,nie byłam pewna.Obudziłam tych co byli najbliżej mnie.
-Cc się dzieje,że mnie budzisz-powiedział zaspanym głosem Max.
-Cicho  budź pozostałych .-piwiedziałam szeptem-coś się do nas skrada ...o słyszałeś
Max też to usłyszał .Po cichu wstał i obudził pozostałych.Zaspana Sam spojżała na nas z przerażeniem w oczach.
-Jednak nas znaleźli.!Nie powiedziałam wam wczoraj wszystkiego ,gdyż się bałam.
-No mów wreszcie-ponaglał ją Kris-znamy co tam się stało?Ale mów prawdę.
-Powiem wszystko ,ale najpierw musimy się schronić.
-Co ty gadasz Sam musimy walczyć.
-Nie jak byłam w miasteczku to nie upadłam tylko ONI mi to zrobili .Przeżyłam tylko dlatego ,że byłam cała wysmarowaną odchodami i zgnitym mięsem.ONI posługują się węchem oczu i uszu prawie nie mają.Musimy się wymazać odchodami to nas nie ruszą .
-A co z resztą nas- spytał Max- co z nimi?!
- Są za daleko i TAMCi ich wyczuli dlatego musimy się śpieszyć.No co??!!Albo oni ,albo my??!!
-Dobra smarować się łajnem i pod słomę i nawet nie pisnąć,jakby któryś ON na nogę nadepnął.Ani drgnąć normalnie trupy to rozkaz.
W parę sekund byliśmy wytorzani i śmierdzący .Szybko zagrzebaliśmy się w słomie.
Udawaliśmy śmierdzące i rozkładające się  trupy.

Patrzyłam jak ONI wchodzą na czworaka  ch (jak psy ,albo wilki) do stodoły.ByłoICH siedem osobników.Podchodzili,a raczej doskakiwali do śpiących ludzi i jednym ruchem szponem podrzynali im gardła.Ani jeden dźwięk ich nie zdradził.Popłynęły mi łzy ,gdyż tyłu naszych straciło życie.Zabili wszystkich potem zaczęli ich jeść.Wydawali przy tym straszne odgłosy ,mlaskania i siorpania.Poczułam metaliczny zapach krwi.słychać było odgłosy łamanych kości i rozrywanych mięśni.Gdy się najedli zaczęli przeszukiwać stodołę.Węszyli bo tylko wielki nochal z ogromnymi nozdrzami był na ich twarzy ,reszta była zarośnięta.
Dwa razy przeszedł jeden z NICH koło mnie .Mało brakowało ,a staną by mi na twarzy .Bił od NICH ogromny smród rozkładającego się ciała.Mogłam się przyjrzeć z bliska,a nawet jak bym chciała to dotknąć ICH skóry.Jednak tego nie zrobiłam ,bo by mnie zjedli.Byli okropni w wyglądzie ,ale ta ich skóra ,masakra jakaś wszystko przez nią widać było .Wszystkie mięśnie ,żyły.
Wyglądali jakby byli pokryci przezroczystą cieniutką folią.
Zachciało mi się wymiotować.
Po dwudziestu minutach pozbierali resztki naszych towarzyszy zarzucili sobie na plecy i na czworakach wybiegli ze stodoły.
Jeszcze długo się nie ruszaliśmy ze strachu.
-Dobra wstawać -powiedziała Sam- musimy zmyć ten smród z siebie.Dzisiaj już nie wrócą.
-Sam -zagadną Max- czemu nie powiedziałaś wszystkiego wcześniej?
-Bałam się.....bałam się ,że mnie zostawicie ,bo pomyślucie ,że jestem zarażona.Normalnie się bałam.
-Nikt by ciebie nie zostawił Sam- powiedział Kris.
-Tak na pewno .Oliwier i jego banda by was zmusiła.
-Dobrze nie ważne.Rozumię cię dobrze ,ale teraz opowiedz co się stało w miasteczku.
-Powiem jak będziemy wracać bo musimy.Wiem ,że tam są ludzie i ten drugi nie zginą tylko go uratowano.
-Matko Sam czemu nie powiedziałaś....wiem bałaś się ,ale jeden z nas żyje!!!
-No byście tam pobiegli i nikt by nie przeżył.-Wściekła Sam zaczęła krzyczeć-Wszyscy byśmy już nie żyli.....wszyscy.
-Sam przestań już uspokuj się - piwiedziałam-opowiedz po kolei.
-Mysimy tam wrócić i pozostałych uratować z tego co wiem jest ich 15 osób no i jeden nasz. Też słyszeli w radiu komunikat i wyruszyli jak my.Sporo ich zginęło ale im się udało.Musimy im pomóc.
-Skąd to wiesz .
-Mówiłam wam ,że mnie gonili ,upadłam na szczęście koło studzieńki.Ktoś mnie złapał i wciągnął do środka był jakiś chłopak .Poprowadził mnie trochę dalej i opowiedział wszystko co wiedział.To on mi powiedział ,że ONI polują tylko na świeże mięso ,że jak śmierdzisz to cię nie ruszą.Od niego wiem ilu ich przeżyło i że do kanałów nie wejdą bo jest tam smród .Obiecałam ,że wrucimy po nich.
-I co wy na to chłopaki -odezwałam się.
-Mysimy wrócić i im pomóc-powiedział Max-a ty Kris jak myślisz.
-Trzeba pomuc nie ma rady.Wracamy po tamtych.

No i wyruszyliśmy w drogę powrotną .Gdybyśmy wiedzieli co nas tam czeka to byśmy wiali gdzie pieprz rośnie.Ale to już w następnej części.
¢¢¢¢¢¢¢¢¢¢¢€¢€€€€€€€€€€€€€€€
Dziękuję za wszystko i piszcie czy się podoba

Nie Zrozumiesz Where stories live. Discover now