Rozmowa 🗨

45 1 6
                                    

Lily

Nie wiem o co chodzi Val, przecież Lio nie jest taki zły. Przyszedł się tylko przywitać, poza tym nie jest w moim typie. Wkurza mnie już jak pyta czy Agus mi się podoba. Oprócz tego, że jest 5 lat starszy to dzieli nas tysiące kilometrów, a ja nie chce znowu cierpieć.

- Agus zamień się ze mną miejscami, chce mieć Caro blisko. - oznajmiła Valu.

- Ok.

Przesiedli się. Rozmawiałam z chłopakami, chyba tak wole zawsze lepiej dogadywałam się z nimi niż dziewczynami. Mam dwie przyjaciółki. Jedna to Valu a z drugą chodze do szkoły. Za to kolegów jest wielu ale to tez ze względu, że mam samych braci i to starszych.

- O czym myślisz? - rozmyślania przerwał mi Agus.

- O niczym. - zaśmiałam się.

- Wyjdziesz ze mną na chwile na zewnątrz?

- Ale...

- Nie bój się, nie zrobię ci krzywdy.

- Dobrze.

Po chwili byliśmy juz przed wejściem do restauracji, Agus jednak złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę pobliskiego parku.

- Musisz ciągnąć mnie aż tutaj nie mogłeś powiedzieć mi tego w tam. - wskazałam na restauracje i zaśmiałam się. Ale on był poważny.

- Widziałem jak Lio nas podsłuchuje, chce porozmawiać na osobności.

- Stało się coś?

- Kłóciłaś się z Valu?

- Tak, ale to nic takiego poza tym skąd wiesz?

- Widziałem, wyszedłem po was i usłyszałem końcówkę waszej rozmowy. - o nie tylko nie to - Chodziło o mnie tak?

- Tak, ale...

- Ja nie będę się narzucał, jeśli nie będziesz chciała się ze mną spotykać to zrozumiem.

- Posłuchaj ja po prostu... zakochałam się w kimś w kim nie powinnam i zawiodłam się, bardzo się zawiodłam. Nie chce cierpieć kolejny raz.

- Nie skrzywdze cię. Nie mógłbym. - Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Spuściłam głowę. Po chwili poczułam jak mnie przytula i szepcze do ucha:

- Ładnie wyglądasz i pachniesz jak... lody ciasteczkowe?

- Hahahaha.

- Naprawdę.

Odsunęłam się od niego i spojrzałam w oczy nie wytrzymałam długo. Onieśmielał mnie. W końcu jakiś facet mnie onieśmielał.

- Chodźmy jest zimno.

Złapał mnie za rękę i ruszyliśmy w stronę restauracji. Nagle jakby znikąd zaczął padać deszcz. Agus stanął na chwile popatrzył na mnie i zaczął biec.

- Agus mam szpilki. Zwolnij.

Zwolnił a nawet stanął. Zbliżył się do mnie i wziął mnie na ręce. Zaczęłam się śmiać. On też. Dotarliśmy do restauracji. Cali mokrzy. Humoru nam jednak nie brakowało... do czasu.

New Relationship || xmartizzlexWhere stories live. Discover now