Lily
Nie wiem o co chodzi Val, przecież Lio nie jest taki zły. Przyszedł się tylko przywitać, poza tym nie jest w moim typie. Wkurza mnie już jak pyta czy Agus mi się podoba. Oprócz tego, że jest 5 lat starszy to dzieli nas tysiące kilometrów, a ja nie chce znowu cierpieć.
- Agus zamień się ze mną miejscami, chce mieć Caro blisko. - oznajmiła Valu.
- Ok.
Przesiedli się. Rozmawiałam z chłopakami, chyba tak wole zawsze lepiej dogadywałam się z nimi niż dziewczynami. Mam dwie przyjaciółki. Jedna to Valu a z drugą chodze do szkoły. Za to kolegów jest wielu ale to tez ze względu, że mam samych braci i to starszych.
- O czym myślisz? - rozmyślania przerwał mi Agus.
- O niczym. - zaśmiałam się.
- Wyjdziesz ze mną na chwile na zewnątrz?
- Ale...
- Nie bój się, nie zrobię ci krzywdy.
- Dobrze.
Po chwili byliśmy juz przed wejściem do restauracji, Agus jednak złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę pobliskiego parku.
- Musisz ciągnąć mnie aż tutaj nie mogłeś powiedzieć mi tego w tam. - wskazałam na restauracje i zaśmiałam się. Ale on był poważny.
- Widziałem jak Lio nas podsłuchuje, chce porozmawiać na osobności.
- Stało się coś?
- Kłóciłaś się z Valu?
- Tak, ale to nic takiego poza tym skąd wiesz?
- Widziałem, wyszedłem po was i usłyszałem końcówkę waszej rozmowy. - o nie tylko nie to - Chodziło o mnie tak?
- Tak, ale...
- Ja nie będę się narzucał, jeśli nie będziesz chciała się ze mną spotykać to zrozumiem.
- Posłuchaj ja po prostu... zakochałam się w kimś w kim nie powinnam i zawiodłam się, bardzo się zawiodłam. Nie chce cierpieć kolejny raz.
- Nie skrzywdze cię. Nie mógłbym. - Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Spuściłam głowę. Po chwili poczułam jak mnie przytula i szepcze do ucha:
- Ładnie wyglądasz i pachniesz jak... lody ciasteczkowe?
- Hahahaha.
- Naprawdę.
Odsunęłam się od niego i spojrzałam w oczy nie wytrzymałam długo. Onieśmielał mnie. W końcu jakiś facet mnie onieśmielał.
- Chodźmy jest zimno.
Złapał mnie za rękę i ruszyliśmy w stronę restauracji. Nagle jakby znikąd zaczął padać deszcz. Agus stanął na chwile popatrzył na mnie i zaczął biec.
- Agus mam szpilki. Zwolnij.
Zwolnił a nawet stanął. Zbliżył się do mnie i wziął mnie na ręce. Zaczęłam się śmiać. On też. Dotarliśmy do restauracji. Cali mokrzy. Humoru nam jednak nie brakowało... do czasu.