~7~

675 15 1
                                    

-No Michał mów!-Krzykneła zła  Anna.

-Aniu,Wiktor walczy o życie-Powiedział Sambor od razu się rozłanczając.

Ania załamana powiedziała o wszystkim Zosii a ta zaczeła się obwiniać że to jej wina.Dziewczyny szybko się zebrały i pojechały do szpitala.Wpadły jak huragan do Michała i zobaczyły jak siedzi za biurkiem i wypełnia jakieś papiery.

-Co się stało Tacie?-Zapytała Zosia widząc że Anna ze stresu nie umie wypowiedzieć słowa.

-Więc tak,Wiktora potrącił cięrzarówka i tak to cud że żyje.Do szpitala został przywiezionym z złamaniem żeber,złamaną lewą i prawą ręką,wstrząsem mózgu i kilkoma zadrapaniami.

W tym czasie do gabinetu weszła pielęgniarka i powiedziała że stan Wiktora się pogorszył i wzywają jego na jego sale.Miachał szybko pobiegł a za nim Ania z Zosią.Kobiety stały przed jego salą i patrzyły jak lekarze się zbiegają i pielęgniarki.Po 10 min.Michał wyszedł z sali i zaczoł rozmowe z Anną i Zosią.

-Więc tak,stan Wiktora jest krytyczny ta doba będzie decydująca i na razie nie możecie do niego wchodzić.Przepraszm musze iść.

Ani zaczeły lecieć łzy tak ja Zosi. Ale Zosia postanowiła być silna dla Ani i taty.Ale cała w środku się trzęsła i jej serce pękało widząc tate w takim stanie oskarżając się że to przez nią.

-Aniu wszystko..... Musi! być wporządku.A teraz chodź do domu i się wyśpij bo tu i tak cie nie wpuszczą a jak coś się będzie działo to pan Michał do ciebie zadzwoni.

Ania nic nie mówiąc wstała, przytuliła się do Zosi i rozpłakała się jak małe dziecko.

-Aniu nie płacz-Zosia przytuliła Anie i biorąc ją za ręke wyszła ze szpitala i zadzwoniła po TAXI.Wiedział że teraz musi się nią zająć.Po kilku minutach przyjechało TAXI.Ani i Ziosia wsiadły. Z oczu kobiety zaczeły wylewać się hektolitry łez które moczyły koszulke Anny.Po 15 minutowej jeździe dojechali pod dom Banachów.Zosia zapłaciła kwote którą podał jej taksówkarz.Podała ręke Ani i ciągnąc ją za sobą podąrzały do domu.Po przyjściu Anna pobiegła do sypialni.Zosia nie wytrzymała usiadł na kanapie i zaczeła  płakać.Po kilku minutach Zosia powiedziała sobie pod nosem "Dam sobie rade.Musze być dzielna"Zosia wstała z kanapy poszła do łazienki umyła ręce i przygotowała ulubioną kolacje Anny i z herbatą zaniosła jej do sypialni.Weszła powoli zobaczyła jak Ani leży skulona w kłębek i przytulała poduszke na której przeważnie spał Wiktor,płacząc jak małe dziecko.

                                                            

Hej jak wam się podoba kolejna część mojego opowiadania.Mam nadzieje że wam się podoba.
Pzdr.

Anna i Wiktor-Czy to jest prawdziwa miłość?Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon