A/N

960 66 8
                                    

Hej wszystkim!

Jak doskonale wiecie i widzicie, w ostatnim czasie przestałam dodawać kolejne części B&B. Można nawet powiedzieć, że zniknęłam bez słowa, przestałam czytać oraz odpisywać na komentarze, które zamieszczaliście pod rozdziałami. Padło niejedno pytanie w stylu: kiedy kolejna część? 
Jednak dziś chciałabym krótko opowiedzieć wam o czymś innym. Czymś, co całkowicie mija się z ideologią Wattpada i być może nadawałoby się bardziej do zamieszczenia w jakimś poradniku.
Zdrowie psychiczne.
Tak, dokładnie.

Spokojnie, nie mam zamiaru opowiadać tu historii swojego życia, żalić się jakie wszystko jest okropne i złe. Chciałam jedynie zwrócić uwagę na problem, który dotyczy zarówno mnie, jak i dużej ilości osób na świecie. Zaburzenia psychiczne większości kojarzą się bezpośrednio z osobami szalonymi, niebezpiecznymi, takimi, które powinny zostać zamknięte w szpitalu psychiatrycznym, jednak wcale tak nie jest. 
Każdy słyszał o depresji, schizofrenii czy zaburzeniach lękowych, prawda?
Nie ma jednej, jasnej odpowiedzi na pytanie skąd się one biorą. Owszem, w wielu przypadkach wywołane są traumatycznymi przeżyciami, uzasadnionym strachem przed kimś lub przed czymś. Jednak coraz częściej takie zaburzenia pojawiają się u osób pozornie szczęśliwych, którym wiedzie się w życiu i pozornie nie mają żadnych problemów. Pozornie.
Wiecie jak to jest. Opowiadacie mamie/tacie/przyjaciółce/wstaw co chcesz o sytuacji, która w jakiś sposób w was uderzyła. Słyszycie: nie narzekaj, inni mają gorzej. Tak, to prawda, ale każdy z nas jest inny, reaguje w zupełnie inny sposób. Może to brutalny przykład, ale jedna osoba dozna poważnych obrażeń w wyniku ciężkiego wypadku, wyląduje na wózku, ale nauczy się z tym żyć i każdego dnia będzie dziękować Bogu za to, że w ogóle żyje. Inna osoba straci pracę lub rozstanie się z wieloletnim partnerem i odbierze sobie życie nie mogąc poradzić sobie z tym ciężarem, który przecież jest na pozór błahą sprawą! Zawsze można znaleźć nową pracę i zakochać się po raz drugi. Niby logiczne, nie? No właśnie niezupełnie.
Jednego dnia masz wrażenie, że unosisz się kilka centymetrów nad ziemią, czujesz potężną motywację, aby zrobić coś ze swoim życiem, wyjść do ludzi, zabawić się, zrobić coś kreatywnego. Wulkan energii. Następnego dnia nie masz siły ani ochoty podnieść się z łóżka. Kolorowe barwy świata znikają, a ty marzysz jedynie o tym, by całe życie pozostać pod kołdrą. I nie mówię tu o zwyczajnym lenistwie, które odczuwa każdy z nas. Mówię o chronicznym lęku przed wyjściem do ludzi, rozmową z nimi, brakiem chęci, by chociażby umyć się, ubrać czy zjeść. Zaburzenia psychiczne to taka loteria. Nigdy nie wiesz czy trafisz dziś na lepszy czy gorszy dzień.
Nigdy nie kryłam faktu, że bohaterki moich opowiadań były odzwierciedleniem mojej własnej osoby i tego, co kryje się w moim umyśle. Z perspektywy czasu to przerażające jakie sekrety i myśli potrafi kryć ludzka psychika, prawda? W każdym razie, była to dla mnie metoda, by poradzić sobie w gorszych chwilach - wyżyć się poprzez pisanie. Z czasem to przestało wystarczać, problemy narastały, a ja coraz rzadziej publikowałam rozdziały, niekiedy zmuszając się do napisania czegokolwiek, aby nie zawieść ludzi, którym podobała się moja twórczość. Tak, jak mówiłam - problemy narastały, a aktualnie czuję, jakbym znajdowała się w ich epicentrum. W moim życiu wydarzyło się wiele błahych problemów, które skumulowały się w jeden ciężar, a ten z kolei stał się niemożliwym do pozbycia. To właśnie jeden z powodów, dla którego zdecydowałam się na to, by opublikować ten tekst, który pozornie nic nie wnosi. Kolejny raz - pozornie. Być może wśród was również są osoby, które borykają się z takimi zaburzeniami. Chcę, byście wiedzieli, że nie jesteście w tym sami. I tak, jak jest powiedziane na tym krótkim filmiku, który zamieściłam powyżej - pierdolcie osoby, które mówią wam, że wszystko będzie dobrze, a problem nie istnieje. Gówno wiedzą. Znajdźcie choćby tą jedną jedyną osobę, która cierpliwie was wysłucha i pomoże, choćbyście zadzwonili do niej w środku nocy. 
Wybaczcie, że cały tekst jest napisany nieco chaotycznie, jednak nie posiadam wykształcenia medycznego czy psychologicznego, aby móc racjonalnie to wszystko wytłumaczyć. Polecam odpalenie filmiku, o którym wspomniałam przed chwilą.

I to wszystko mówi wam osoba, która każdego dnia jest o krok bliżej od wygranej, bo mija 9 miesiąc odkąd nie wykazała jakiegokolwiek autoagresywnego zachowania. Osoba, która mimo wszystko przez całe życie będzie odczuwać piętno, jakie pozostawi na niej choroba. Osoba, która wie jak ciężką walką jest ta o swoje dobre samopoczucie i zdrowie psychiczne.
Dziękuję za czas, który poświęciliście, aby przeczytać te kilkanaście zdań.

Pozdrawiam.


black&blue ● jerome valeskaWhere stories live. Discover now