Julie ubrała się w czarne rurki z wytarganymi kolanami, jasno różową koszulke na którą zarzuciła skórzaną kurtkę. Włosy lekko zakręciła na końcach i zrobiła naturalny makijaż podkreślając mocno rzęsy.
-Powiedz mi Ali, jak Ty to robisz ze się nie malujesz a masz takie wyraźne brwi, duże usta i długie rzęsy?- zagadała Julie.
-Haha... bo wyglądam jak facet?- powiedziałam śmiejąc się.
-Ale pierdzielisz...
-Nie pierdziele. Julie taka jest prawda. Mam męski wygląd.
-Jesteś ślepa i tyle.-machnęła na mnie ręką i wzieła kaski z korytarza.-idziemy?
-No chodź.
Wyszłyśmy z mieszkania. Julie zakluczyła drzwi i ruszyłyśmy do windy.
Jadąc na dół, sprawdziłyśmy jakie kluby robią dziś impreze. Okazało sie że na jednym z portali społecznościowych wiele naszych znajomych bierze udział w dyskotece.
Postanowiłyśmy tam podjechać i sprawdzić czy warto tam się pchać.
*MIEJSCE DYSKOTEKI*
Podjechałyśmy pod dyskotekę i widać było ze jest bardzo dużo ludzi.
-Nie wiem Julie, chce nam się ściskać w takim tłumie?-zapytałam.
-No weź, wszyscy tu są. Mamy hajs to ogarniemy sobie jakąś zabawe.-powiedziała z dwuznacznym uśmieszkiem.
Nie byłam pozytywnie nastawiona. Julie mnie nie przekonała. Nie lubie tłocznych miejsc. Mam dziwne uczucie że coś się stanie.
Weszłyśmy do środka.
Odrazu uderzył nas zapach tytoniu i alkoholu...połączenie idealne.
Zaliczyłyśmy po pare shot'ów przy barze, które dostałyśmy za darmo od miłego (przystojnego) kelnera.
Widziałam jak Julie pożera go wzrokiem. Julie potrafiła przez samo patrzenie określić: ile ma wzrostu, ile lat, skąd pochodzi, czy ma dziewczyne, czy ma majtki z Calvin'a Klein'a oraz jakich perfum używa.
-Juli, ja idę na fajkę. Możesz ogarnać czy ktoś ma jakieś zioło!- starałam się przekrzyczeć muzykę.
-No dobra, właśnie widziałam znajomego który jara. Zapytam go.- odkrzyknęłam mi do ucha.
-Spoko tylko uważaj na siebie, zaraz wrócę. Widzimy się na schodach.
Przecisnęłam się przez tłum spoconych i pijanych ludzi.
Wydostałam się z budynku. Odrazu zaciągnęłam się świeżym powietrzem. W takich chwilach dziękuję że mogę oddychać.
Odpaliłam szluga i się zaciągnełam. Patrzyłam na mój motocykl który stał wokół innych. Podeszłam podziwiać te piękne maszyny. Ze wszystkich spodobał mi się najbardziej jeden z ciemnych i dużych motocykli. Cagiva raptor 1000...czarny mat... moje marzenie z dzieciństwa.
-Co tak podziwiasz?- zapytał mnie chłopak za mną.
-O rany...- wystraszyłam się nie spodziewanym pytaniem przez co papieros wypadł mi z ręki.
-O przepraszam, nie chciałem Cię wystaszyć.-powiedział z uśmiechem.
-Luz, poprostu się zamyśliłam.- odpowiedziałam ze śmiechem.
-Straciłaś szluga przeze mnie...proszę weź ode mnie.- powiedział wystawiając paczke fajek.
-Nic się nie stało ale dzięki. Skorzystam.- wziełam jednegi papierosta.
Odpaliłam go i podałam zapalniczkę chlopakowi. Odpalił mówiąc ciche "dzięki" i oddał mi ogień.
-Więc nad czym się zamyśliłaś?- zagadał.
-Nad tą Cagivą...podoba mi się.
-Yhym...ilu suw?
-4-suwowy.
-Wow, powiem Ci że jestem zaskoczony...widzę że się na tym znasz.
-Możesz mnie pytać o co chcesz na temat sportowego roadstera Cagivy Raptora 1000 z silnikiem V2, pojemności 996 CCM. Ale widzę że był wypadek...widzę spawane podwozie.
-Nie złożyłem się do końca na zakręcie i wypadłem z drogi.
-Aaa...czyli to jednak Twój?-zapytałąm trochę zdezorientowana.
-Dokładnie. Ale nie uwierze że Ty nie jeździsz.
-Mam swoją maszyne. Stoi koło Ciebie.
-Co Ty gadasz? Ten ścigacz?- zapytał z niedowierzaniem.
-No tak.
-Jak to Kawassaki ninja. Czekaj... czyli Ty jesteś Alice?
-No tak...skąd wiesz?
- Przyjeżdżasz od czasu do czasu do mojej babci do sklepu. Sofia.
-No co Ty gadasz?! Ale ten świat jest mały.
-Dokładnie. Babcia dużo o Tobie opowiada. Wręcz Cię uwielbia. Czasem mam wrażenie że wolałaby Ciebie za wnuczkę niż mnie.
-E coś Ty. Jak Cię karmi to kocha.
-Ona nie karmi...ona zmusza do jedzenia. - powiedział ze śmiechem.
-Jak każda babcia.- zaczęliśmy się śmiać.- Ale jak mnie poznałeś?
-Jesteś jedyną dziewczyną w mieście która jeździ na motocyklu w dodatku na Kawassaki ninj'y. Najbardziej upragniony motocykl przez wszstkich chłopaków. Z resztą, kto nie zna "Nieśmiertelnych".
-No w sumie...tylko bardziej znają chłopaków z gangu niż mnie.
-To właśnie oni chwalą się Tobą przed wszystkimi i wszędzie. Czasem się zastanawiam czy oni nie są w Tobie zakochani.- zaśmiałam się na ten komentarz.
-To niemożliwe, jesteśmy jak rodzina. Jak bracia i siostra. A właściwie to jak masz na imię?
-Nie przedstawiłem sie?- pokręciłam przecząco głową.- W takim razie. Cześć, jestem Justin.
-Miło mi Cię poznać Justin. Alice.
Podaliśmy sobie dłonie.
-Muszę już wracać do środka. Zostawiłam przyjaciółkę bez opieki.
-Spoko, też idę.
Udaliśmy się w stronę wejścia. Gdy byłam już w środku, dosnałam szoku...
***************************
Dajcie motywacji.
CZYTASZ
Miłosna fobia
Teen FictionDwie przyjaciółki, dwóch idoli. Przeciwieństwa jak anioły i diabły, woda i ogień. Strach przed ludźmi których się nie zna. Marzenia o miłości z powodem swojego strachu. Książka napisana na podstawie snów i dodanych realnych wydarzeń.