2.

37 2 0
                                    

Tak, boję się bliżniaków.

Możecie się śmiać, przyzwyczaiłam się obelg ze strony ludzi którzy się o tym dowiedzieli w gimnazjum. Na szczęście było to pod koniec 3 klasy więc nie musiałam tego długo słuchać.

Zastanawiacie się pewnie jak to możliwe że mam taką fobię, a oglądam bliźniaków i chcę ich spotkać. Iż gdyż ponieważ że... zawsze sądziłam że ich nie spotkam. Dopóki nie wpadłam na najgenialniejszy pomysł jakim było kupienie Julie na urodziny biletów na „MEEt&GREET with Dolan Twins" które odbywa się w naszym mieście. Kupiłam dwie wejściówki w dodatku VIP, aby Julie mogła iść z kimś ponieważ ja nie pójdę.

*URODZINY JULIE*

Cieszyłam się że ten dzień wypada w sobotę. Miałam możliwość aby wstać rano, pojechać do Julie i obudzić ją aby zrobić jej niespodziankę. Miałam pewną tradycję, którą robię co roku od podstawówki, a mianowicie kiedyś kupowałam Picolo, a odkąd Julie skończyła 15 lat kupuję jej prawdziwego szampana i paczkę Marlboro.

Zajechałam pod sklep na motocyklu. Sprzedawczyni- Sofia – jest moją dobrą koleżanką. Jak tylko mam okazję przyjeżdżam do jej sklepu nie daleko centrum i gawędzimy. Pomimo dużej różnicy wieku, czyli 17 i 68 lat, bardzo dobrze się dogadujemy. Przyznam że jak na ten wiek jest bardzo energetyczną kobietą, zawsze da dobrą radę gdy tego potrzeba.

-Dzień dobry! – krzykłam wchodząc do sklepu.

-O witam Cię, kochanie – powiedziała Sofia wyłaniając się zza regałów- jak tam życie?

-A no wszystko w porządku. Julie ma dzisiaj urodziny i chcę jej zrobić prezent.

-Yhym... czyli to co zawsze?

-Jak dobrze mnie Pani zna. – powiedziałam ze śmiechem, który odwzajemniła.

Sofia postawiła na ladzie szampana i paczkę fajek.

-Masz. Szalejcie z głową, póki jesteście młode. I życz młodej najlepszego ode mnie. - dodała gdy dawała mi resztę, a ja pakowałam rzeczy do plecaka.

-Nie ma sprawy. Miłego dnia, do zoba.

-Trzymaj się.

Wyszłam siadając znów na moją maszynę i ruszyłam w drogę.

Stanęłam pod mieszkaniem Julie, zawiesiłam kask na kierownicy i weszłam do rejestracji apartamentowca i oznajmiłam dobrze znanej mi Pani że idę zrobić niespodziankę Julie. Bez problemu dała mi kluczyk, ponieważ dobrze mnie znała i Julie powiedziała jej kiedyś żeby dawała mi klucz jak bym go potrzebowała.

Pojechałam windą na piętro z numerem 6 i odnalazłam mieszkanie Julie. Otworzyłam drzwi i bez szelestnie weszłam do jej sypialni siadają na łóżku. Długowłosa spała twarzą do mnie. Pogłaskałam ją po głowie zabierając kosmyki, które spadły jej na twarz. Jak kiedyś mama robiła gdy byłam mała.

Ale ona ani drgnęła.

To był mój pierwszy pomysł obudzenia jej, no a ponieważ nie wypalił (chytry uśmieszek) trzeba przejść do planu B.

Z rozbiegu rzuciłam się na nią.

-Wszystkiego najlepszego!- wykrzyczałam jej do ucha.

-Aliiii!!! Uduszę Cię!- wciągnęła mnie pod pierzynę i przytuliła.

-Jak mnie zabijesz to nie dowiesz się co dla Ciebie mam.- powiedziałam ze śmiechem próbując wyrwać się z jej objęć.

-Uuu to jednak jeszcze pożyjesz.- odparła, puszczając mnie.

Zsunęłam się z łózka na dywan, abym mogła oprzeć się o łóżko.

-Mosz alkusie – powiedziałam podając jej butelke z trunkiem- i coś na dokarmienie raka.

- O ja... moje ulubione Goldy. Uwielbiam Cię.- rozłożyła ręcę abym mogła się przytulić.

-Luźna guma. To nie wszystko. Ale dostaniesz to jeśli nie będzie żadnych gwałtownych ruchów.

-Obiecuje

I tak wiem jak to się skończy. Zacznie się drzeć i skakać po wszystkim i po wszystkich. Wyjęłam kopertę i dałam jej, a sama wyszłam na balkon zapalić.

Ledwo zdążyłam odpalić, a już usłyszałam pisk i Julie wylatującą na balkon.

-Japierdziele, Aliiii...kocham Cię!- wykrzyczała i rzuciła mi się w objęcia, trącąc fajke, która wylądowała na błytkach balkonu.

-Ej, obiecałaś coś łosiu.- powiedziałam, kiwając palcem.

-No okej, okej. Ale jestem w szoku. To będzie najlepszy dzień na świecie! Jak się ubierasz? W końcu to już za tydzień.

No nie... zaczyna się.

Miłosna fobiaWhere stories live. Discover now