4. ZAYN/VIVIAN

3.4K 167 26
                                    

Syria, 12.12.2017r.

Kochana, Vivi

Sama najlepiej wiesz, że jestem beznadziejny w pisaniu czegokolwiek, dlatego nie oceniaj mnie surowo. Tyle myśli zaprząta moją głowę, przez co nie wiem już sam, co chciałem ci napisać. Każdej nocy układałem sobie w głowie odpowiednie słowa, a teraz nic z tego nie pamiętam. Musisz wiedzieć, że utrzymuję kontakt z Harrym i powiedział mi o wszystkim. Zakon nie jest miejscem dla ciebie, dlatego cieszę się z twojej rezygnacji. Nie wyszło nam, to prawda, ale nie zasługiwałaś na takie życie. U mnie w porządku, jeśli jesteś ciekawa. Nasz dowódca ma ogromną nadzieję na rozejm, więc może niedługo wrócę do Londynu. Na razie muszę być tutaj. Żałuję, że ostatecznie odpuściłem i uciekłem do Syrii, jednak zrobiłem to dla nas, musisz to zrozumieć. Nie chciałaś ze mną być, a ja nie mógłbym się trzymać od ciebie z daleka, bo cię kocham, Vivi i nie boję się tych słów. Od zawsze byłaś dla mnie najważniejsza na świecie. Gdybym miał wystarczająco dużo odwagi, poprosiłbym cię, żebyś na mnie zaczekała, ale nie chcę zostać egoistą. Ciesz się spokojem, bo gdy wrócę, będę o nas walczył, choćbyś się przed tym broniła. Będziemy razem, Vivi. Uważaj na siebie, ciesz się z życia, a czas szybciej zleci. Do zobaczenia wkrótce, kochanie.

Twój Zayn.

PS: Kocham cię i Wesołych Świąt.

      Miałem nadzieję, że rozczyta się z mojego pisma, bo pisałem ten list na kolanie. Towarzyszyły temu bombardowania, ale mój kolega z oddziału czuwał nad sytuacją. W małej kieszonce trzymałem zdjęcie Ronnie oraz Vivian. Pewnego dnia zobaczył je dowódca, po czym rozkazał mi napisać list do "mojej ukochanej". Sam zostawił w Londynie żonę i dwójkę dzieci. Moje kobiety były dla mnie najważniejsze, dlatego jeden list napisałem do Vivi, natomiast drugi do Ronnie. Liczyłem na to, że Kate przeczyta naszej córce ten list. Obecnie znajdowaliśmy się w dobrze strzeżonej bazie, gdzie mogliśmy wysyłać pocztę, a nawet korzystać z internetu. Na początku chciałem wysłać do Vivi E-maila, ale list w większym stopniu odzwierciedlał moje uczucia. Miałem wrażenie, że i tak nie napisałem wszystkiego. Z westchnieniem zakleiłem kopertę, a potem nadałem ją do jej domu. Co prawda Harry nie wspominał, czy nadal mieszkała z nimi, jednak nie mogłem dłużej czekać.

- Kochasz ją, co? - Tom uśmiechnął się do mnie, patrząc na mój list.

- Bardziej chyba nie mogę. - Pokręciłem głową z uśmiechem. - Okropnie ją skrzywdziłem, ale jeszcze o nią zawalczę.

- W walce jesteśmy najlepsi, więc dasz radę. - Wtrącił dowódca. - Wojska Al-Asada wycofały się już z północy i południa.

- Co to znaczy? - Zapytałem z szybko bijącym sercem.

- Za góra trzy miesiące wracamy do domu, panowie. - Oznajmił.

W namiocie wybuchły brawa i okrzyki radości. Każdy z nas cieszył się, że niedługo wróci do domu. Uciekłem do Syrii, bo byłem tchórzem, który nie wiedział, co zrobić ze swoim życiem, aby nikt nie cierpiał przez moje wybory. Wybrałem Vivian i to z nią chciałem dzielić życie. Miałem nadzieję, że jeszcze na mnie czekała, nie skreśliła ze swojego życia. Już niedługo...

***

Londyn, Drugi dzień świąt.

Zanim zaufasz [Z.M.] Cz. II ✔Dove le storie prendono vita. Scoprilo ora